search
REKLAMA
Zestawienie

Gwiazdy IKONICZNE dla pokolenia lat 90.

Kinomani z ery VHS z pewnością pamiętają gwiazdy, które kojarzą się właśnie najbardziej z latami 90., darząc je dużym sentymentem, a nawet uznając za ikony.

Krzysztof Dylak

8 maja 2021

REKLAMA

W świecie filmowym nie ma nic dziwnego w tym, że gwiazdy ekranu bywają utożsamiane z jedną dekadą. Co prawda mogli zacząć karierę wcześniej oraz ją kontynuować w późniejszych latach, jednak konkretna dekada przyczyniła się do rozkwitu ich sławy i największej popularności. Lata 90. przysłużyły się wielu aktorom i aktorkom. W Polsce era VHS zaczęła się na dobre. Wypożyczalnie kaset video przeżywały prawdziwe oblężenie, podobnie jak tradycyjne jeszcze kina. Piękne czasy, jest co wspominać. Kinomani z tamtego okresu z pewnością pamiętają gwiazdy, które kojarzą się właśnie najbardziej z latami 90., darząc je dużym sentymentem, a nawet uznając za ikony. Oto niektóre z nich w subiektywnym wyborze bez uwzględnienia serialowych aktorów.

Sharon Stone

Była modelka i późniejsza gwiazda thrillera erotycznego wszech czasów, Nagiego instynktu, przekonuje w swojej autobiografii, że jej kariera kosztowała sporo wyrzeczeń i poświęceń. Zanim zagrała w kontrowersyjnym hicie Paula Verhoevena, była jedną z wielu ozdóbek ekranu, towarzysząc na drugim lub trzecim planie męskim odtwórcom głównych ról, np. w Nico i Pamięci absolutnej. W 1992 przebiła się do pierwszej ligi prawdopodobnie najsłynniejszą rolą femme fatale w dziejach kina, wzbudzając pożądanie nie tylko u Michaela Douglasa. Nagi instynkt w momencie promocji i dystrybucji był niczym filmowy, zakazany owoc, a scena przesłuchania spowodowała chyba rekordowe kliknięcia stopklatki na odtwarzaczach, wiadomo, w którym momencie. Kariera Sharon poszybowała w górę, co niejako stało się przekleństwem dla aktorki, która robiła, co w jej mocy, żeby dowieść, że nadaje się nie tylko do rozbieranych ról. Nie było to proste. Wdzięki aktorki można było zobaczyć w Sliver i Specjaliście, ale filmy nie spotkały się z dobrym przyjęciem. Dopiero udział w Kasynie zyskał uznanie wraz z nominacją do Oscara. Inną twarz aktorki mogliśmy zobaczyć również w Cenie nadziei, gdzie zagrała kobietę skazaną na karę śmierci. Niestety w następnej dekadzie gwiazda Sharon Stone coraz bardziej przygasała, Hollywood nie miało jej za wiele ciekawych ról do zaoferowania, a druga część filmu, który dał jej rozgłos, okazała się totalnym fiaskiem. Nie ma jednak wątpliwości, że w latach 90. jasnowłosa piękność była największym symbolem seksu dużego ekranu i pomogła w karierze Russellowi Crowe i Leonardowi DiCaprio. Nikt jej tego nie odbierze.

Demi Moore

Lata 90. to czas, w którym swoje 10 minut miała inna gwiazda uznawana za seksbombę, tym razem brunetka. Rola w Uwierz w ducha oraz związek z Bruce’em Willisem zagwarantował jej wysoką pozycję w fabryce snów, ale – również jak u Sharon Stone – z domieszką skandalu (odważne pozowanie do zdjęć i śmiałe wypowiedzi). Trudny charakter na planie sprawiał, że Demi Moore potrafiła walczyć o swoje. Po przeboju Jerry’ego Zuckera mogła przebierać w propozycjach oraz stawiać warunki reżyserom, co do budowania swoich postaci. Zatem grając w Ludziach honoru, nie pozwoliła usunąć się w cień Tomowi Cruise’owi i niejako wymusiła, że jej bohaterka nie będzie bierną osobą na rzecz jej filmowego partnera. W Niemoralnej propozycji ingerowała w każdy detal scenariusza, włącznie z ograniczeniem do minimum łóżkowych sekwencji ze swoim udziałem. Dobrze się czuła jako egoistyczna i wyrachowana uwodzicielka Michaela Douglasa w thrillerze W sieci, a za główną rolę w nieudanym Striptease otrzymała rekordową wówczas gażę. U Ridleya Scotta chciała się sprawdzić w męskim kinie i pozwoliła ogolić głowę na łyso. Po latach 90. Moore była w centrum zainteresowania przede wszystkim ze względu na związek z młodszym aktorem, Ashtonem Kutcherem, aż do momentu rozstania. Aktorsko nie wiodło jej się już równie dobrze, w przeciwieństwie do np. Julii Roberts czy Nicole Kidman.

Wesley Snipes

Mógł zrobić karierę na miarę Willa Smitha, skończył jako współczesny Steven Seagal. Wesley Snipes zapowiadał się naprawdę dobrze. Sprawny fizycznie, bystry i utalentowany, świetnie nadawał się do kina akcji, lecz potrafił pokazać swoje możliwości nie tylko w tym gatunku. Najpierw był gangster w New Jack City, a następnie John Cutter jako Pasażer 57. To wystarczyło, żeby Snipes został przeciwnikiem Sylvestra Stallone’a w Człowieku demolce i partnerem Seana Connery’ego we Wschodzącym słońcu. Z Woodym Harrelsonem spotkał się dwukrotnie: na planie komedii Biali nie potrafią skakać oraz filmie sensacyjnym z humorystycznymi akcentami Pociąg z forsą. Nie można pominąć bardziej pogłębionych ról w takich tytułach jak: Malaria, Taniec na wodzie, Sugar Hill czy Ta jedna noc. Warto też wymienić Fana, gdzie Snipes wystąpił obok samego Roberta De Niro, oraz Wydział pościgowy, w którym uciekał Tommy’emu Lee Jonesowi i Robertowi Downeyowi Juniorowi. Z Patrickiem Swayzem i Johnem Leguizamo stworzył zabawne i sympatyczne trio transwestytów w Ślicznotkach. No i oczywiście Blade: Wieczny łowca jako nieustraszony pogromca krwiopijców zdecydowanie przyniósł mu bardzo komercyjne uznanie. Niestety, dalsze lata nie okazały się równie pomyślne, a problemy z urzędem skarbowym przyczyniły się do znacznego regresu jego kariery.

Jim Carrey

 width=

Król komedii lat 90. pełną gębą. Właśnie, gębą. Jim Carrey zasłynął wtedy jako mistrz gumowej twarzy oraz szalonego humoru. Pierwszy w kinowej galerii był zwariowany detektyw od zaginionych zwierząt Ace Ventura, później pechowiec stający się nieznośnym superbohaterem w Masce oraz nierozgarnięty kierowca limuzyny w duecie z Jeffem Danielsem z Głupiego i głupszego. Aktor został Riddlerem w trzeciej odsłonie przygód Batmana. Jednak kontynuacja perypetii Ace’a Ventury okazała się klapą, a Telemaniak i Kłamca, kłamca nie odniosły już spodziewanego sukcesu. Zaczęto twierdzić, że ekspresyjny model komizmu Carreya powoli nudzi się publiczności. I w 1998 roku przyszła rola w Truman show z bardziej ambitnym i poważnym aktorstwem Kanadyjczyka. Od tej pory Jim Carrey przestaje być uznawany wyłącznie za komediowego odtwórcę. Człowiek z księżyca jedynie to potwierdza. W nowym milenium Jim nie rezygnuje z rozrywkowego kina, ale przyjmuje jeszcze częściej z mniejszym lub większym powodzeniem złożone i mniej żartobliwe wcielenia.

REKLAMA