search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy SCIENCE FICTION, które powinni obejrzeć fani THE THING

Ważne, żeby był dużo poliformicznych stworów oraz niemal slasherowe poczucie, że wszyscy bohaterowie zginą.

Odys Korczyński

18 listopada 2023

REKLAMA

Ważne, żeby był dużo poliformicznych stworów oraz niemal slasherowe poczucie, że wszyscy bohaterowie zginą, chociaż John Carpenter zostawił w finale dwójkę „final boys”. Zakończenie jednak nie jest najważniejsze, ale klimat tworzony przez filmową narrację. Zacznę więc trochę klasycznie, bo od remake’u, a potem przejdę do najbardziej oczywistego przykładu. Dalej już będzie nieco mniej oczywiście, bo w zestawieniu goszczą głównie produkcje częściowo zapomniane, także niedocenione oraz – czego nie da się ukryć – tańsze. Budżety nie pozwoliły im stać się superprodukcjami, ale i Coś Johna Carpentera również nim nigdy nie było. Film został doceniony po latach, przez kolejne pokolenia widzów, które zaczęły widzieć w kinie SF faktycznie wartościowy gatunek kina. Tak więc zobaczcie, co wy moglibyście dodać do tej listy, prócz tak oczywistych przykładów jak np. Obcy.

„Coś” (2011), reż. Matthijs van Heijningen Jr.

To nie jest zły film, a tym bardziej nie jest to zły prequel. Zapewne pamiętacie desperacki pościg Norwegów śmigłowcem przez lód Antarktydy? Ścigali psa, gdyż doskonale wiedzieli, że jest on nośnikiem krwiożerczej istoty. I to jest właśnie baza na pomysł Coś z 2011 roku, najlepszy z możliwych, bo kręcenie remake’u mogłoby być zupełną wtopą, a tak dostaliśmy dobre kino, szanujące dzieło Johna Carpentera. Pewne rzeczy jednak musiały się zmienić np. rozłożenie akcentów, rozwinięcie fabuły, które jest tutaj o wiele szybsze. Co ciekawe, reżyserowi udało się zainspirować Carpenterem na tyle, że nawet jeśli powtarzał jakieś sceny (testowanie DNA), to zrobił to, utrzymując paranoiczny klimat szaleństwa, strachu przed denuncjacją i natychmiastową śmiercią przez spalenie miotaczem ognia. Szczerze polecam tę produkcję z silną, kobiecą postacią i bez zbędnych wątków miłosnych. Tylko walka z obcym, krew i mięso.

„Life” (2017), reż. Daniel Espinosa

W tym zestawieniu jedna ze straszniejszych produkcji. Jej oddziaływania na emocje można jednak w pełni doświadczyć w kinie. Na ekranie telewizora moc suspensu i wrażenie zamknięcia w ciasnym pomieszczeniu ze śmiercionośnym organizmem nie są już tak dojmujące. Niemniej reżyserowi udało się z w sumie ogranego motywu wycisnąć zadziwiająco dużo strachu. Może fabuła nikogo nie zaskoczy, bo brakuje jej inteligentnego twistu, wieńczącego dzieło jak w Coś, lecz miłośnicy bezkształtnych obcych będą zadowoleni, że reżyser nie posunął się do bardzo odtwórczego w tej atmosferze nadużywania imitacji formy człowieka przez ksenomorfa.

„Forbidden World” (1982), reż. Allan Holzman

Jeśli polecam fanom jakiejś produkcji zestaw innych filmów, zwykle dodaję jakąś odtrutkę na klimat wzorca. Tym razem jest to Forbidden World, klimatyczne, dowcipne, okropnie zrobione, seksistowskie kino klasy chyba Z, ale znajdziemy w nim potwora, do którego strzela się z plastikowych pistolecików. Uznaję to za zabieg celowy. Tak więc gumowe monstrum oraz nagie, kobiece ciała, to wszystko, czego potrzeba miłośnikom Coś, żeby przestali myśleć o tym, kto faktycznie przetrwał konfrontację z obcym.

„Przepowiednia” (1979), reż. John Frankenheimer

Rok 1979 to ważna data dla kina SF w konwencji horroru – wtedy miał premierę Obcy Ridleya Scotta. Można stwierdzić, że późniejsze Coś Johna Carpentera jest w pewnym sensie wtórne, inspirowane Obcym, lecz w tym pozytywnym sensie. Rok 1979 to również premiera Przepowiedni, filmu o zupełnie innej klasie niż Obcy, ale także Coś. Coś jest rzecz jasna lepsze, lecz Przepowiednia nie zawodzi pod względem historii. Film jest rodzajem ekohorroru, który mógłby być dzisiaj znacznie popularniejszy. Dzisiaj jednak ekotematykę bardziej podejmuje kino katastroficzne, a nawet superbohaterskie niż fantastyczne kino grozy. Polecam jednak Przepowiednię chociażby do testów, na ile Coś mogło być tym tytułem inspirowane.

„Pandorum” (2009), reż. Christian Alvart

W bezkresie kosmicznego oceanu, gdzie gwiazdy migoczą niczym błyszczące klejnoty, rozgrywa się odległa odyseja człowieka. Pandorum, film science fiction z 2009 roku w reżyserii Christiana Alvarta, ukazuje nam przerażającą wizję przyszłości, w której granice rzeczywistości, lęku i ludzkiej psychiki się kompletnie zacierają. Pandorum to podróż, która przekracza granice klasycznego kina science fiction. To nie tylko opowieść o przetrwaniu w bezlitosnej przestrzeni kosmicznej, ale także eksploracji złożonych aspektów ludzkiej psychiki w skrajnych warunkach. Alvart tworzy klaustrofobiczną atmosferę, w której ściany z metalu są świadkami ludzkich obaw i ludzkiego szaleństwa. Film fascynuje także swoją wizją przyszłości. Statki kosmiczne stają się arkami dla ludzkości, a kosmos, choć piękny, jest jednocześnie miejscem grozy, w którym nieludzkie istoty przemykają w cieniach. Alvart unika klasycznych schematów science fiction, tworząc kosmiczną odyseję z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Produkcja z pewnością nie jest dla każdego. Jej mroczna, psychodeliczna odsłona przestrzeni kosmicznej może przytłoczyć nieprzygotowanego widza. Jest to więc wymarzony tytuł dla fanów Coś.

„Tetsuo II: Body Hammer” (1992), reż. Shin’ya Tsukamoto

Co do tej pozycji, to wierzę w widzów, którzy polubili Coś. Dlatego proponuję im kino przynajmniej tak pełne przemocy co film Carpentera, a jednocześnie zaskakujące pod każdym względem. Jeśli zrobiło na nas wrażenie, jakie formy może przybierać ciało, to Body Hammer z pewnością zaintryguje. Tetsuo II: Body Hammer to film, który może być trudny do zrozumienia dla niektórych widzów z powodu swojej eksperymentalnej natury i surrealistycznego podejścia. Jednak dla miłośników kina undergroundowego i eksperymentalnego jest to dzieło, które oferuje unikalne wrażenia wizualne i tematyczne. Akcja filmu skupia się wokół mężczyzny o imieniu Tomoo, który staje się obiektem eksperymentów rządu, co prowadzi do transformacji jego ciała w potężną broń. Podobnie jak w pierwszej części, Body Hammer eksploruje temat zlania się ciała z technologią i przemiany ludzkiego organizmu w maszynę. Motyw ten jest rozwijany w sposób jeszcze bardziej surrealistyczny i groteskowy. Coś takie oczywiście nie jest, lecz polimorficzność bohatera z pewnością znajdzie fanów.

„Lewiatan” (1989), reż. George P. Cosmatos

Głębiny oceanu są jak bezkresne połacie lodu. Stanowią trudną do przebycia barierę dla bohaterów tego typu filmów. Pomysł już znamy. Gdzieś ktoś coś znajduje. W tym wypadku jest to butelka z osobliwym „listem”. I tak Istota wkrada się do podwodnej bazy i zaczyna się jatka. Napięcie sięga znakomitego poziomu Coś, ale im bardziej fabuła się rozwija, tym gorzej dla całości. Gdy wreszcie zjawia się potwór w całej okazałości, okazuje się, że fani Coś mogą czuć się co najmniej zawiedzeni. Film przecież tak zręcznie ukrywał się przed przemianowaniem go na tanią klasę B. A tu taka wątpliwa niespodzianka. Z drugiej strony, sam będąc fanem Coś, nie będę aż tak utyskiwał na Istotę z głębin w Lewiatanie, bo klimat, który stworzył Cosmatos, rekompensuje jej estetyczne niedopracowanie. No i jest Peter Weller.

„Wirus” (1980), reż. Kinji Fukasaku

A teraz przypomnijcie sobie końcową scenę z Coś. Z pewnością jeden z tych dwóch przeżył, tylko czy był to pozytywny bohater, czy obcy organizm? A teraz obejrzyjcie Wirusa, pełen detali obraz naszego końca. Jak upada moralność. Jakie myśli przetrwańcom wpadają do osamotnionych gatunkowo mózgów. Wstrząsający obraz końca życia, w sam raz dla urealnienia lęków sprowokowanych przez Johna Carpentera w Coś.

„Zły smak” (1987), reż. Peter Jackson

Gdy na Amazonie jest teraz dostępny serial The Boys, film Petera Jacksona zupełnie inaczej się ogląda. Dla każdego fana Coś ważny jest element gore, a tego w tej produkcji nie brakuje. Fabuła jest jednak prostsza, a suspens wręcz nieobecny. W prostocie jednak tkwi siła przekazu. Poza tym po wysokim napięciu w filmie Carpentera można się nareszcie pośmiać w atmosferze SF. Wyobraźcie sobie więc, że Zły smak to taki trochę Obcy na wesoło. W jakiejś niemającej zupełnie znaczenia jednej z mniejszych przybrzeżnych miejscowości wylądowali kosmici. Nie wymyślili jakichś szerszych planów zdobycia Ziemi. Byli tylko głodni. Taka szarańcza, lecz trochę myśląca – zależało im więc tylko na zjedzeniu ludzi. Trochę ich zjedli na miejscu, a resztę zamierzali wyeksportować, żeby zrobić biznes w galaktyce. Ziemia miała być ich lokalną rzeźnią. Szkic fabuły już wydaje się absurdalny, a może zachęci was do seansu jeszcze kilka motywów np. owca, która stała się ofiarą chybionego strzału z ręcznej wyrzutni rakiet, kosmita dzwoniący do swoich ziomków ze starego ziemskiego aparatu, mówiąc, że będzie w domu za 20 minut, latający dom w kosmosie oraz Peter Jackson mordujący naczelnego obcego w ten sposób, że wbija mu się w ogromną czaszkę za pomocą piły łańcuchowej, a potem wychodzi między jego nogami.

„Istota z innego świata” (1951), reż. Christian Nyby, Howard Hawks

A na koniec pierwowzór Coś Johna Carpentera. Film zupełnie niepodobny do swojego remake’u i oceniany gorzej, co się rzadko zdarza w przypadku ponownie kręconych historii. Można go zobaczyć z ciekawości, chociażby dla poszerzenia wiedzy o Coś, ale nie jest jego znajomość konieczna, żeby cieszyć się i zrozumieć produkcję Carpentera. Warto zaznaczyć, że Istota z innego świata jest filmem, w którym czuć lęk Amerykanów przed ZSRR. Najwidoczniej był on w latach 50. aż tak silny, że wkradł się nawet w fabułę, której motywem głównym powinna być ISTOTA, a nie wojna globalna lub sekretne konszachty Rosjan z UFO. Ano właśnie, UFO również się tu pojawia, a raczej nieokreślona tęsknota za czymś, co spadnie nam z nieba, oczywiście tylko na amerykańską ziemię.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/