search
REKLAMA
Ranking

FILMY O ZDERZENIU KULTUR. Jak ogień i woda, jak róża i lilia…

Mariusz Czernic

29 grudnia 2017

REKLAMA

8. Świadek (Witness, 1985), reż. Peter Weir

Tematyka odrębności kulturowej była jednym z głównych obszarów zainteresowań Petera Weira. Przerabiał ją w początkowej – australijskiej – fazie twórczości. Dowodem na to jest apokaliptyczny thriller Ostatnia fala (1977), w którym bohater grany przez Richarda Chamberlaina zgłębiał wierzenia Aborygenów. Realizując swój pierwszy amerykański film, Weir napotkał trudności. Najpierw brak funduszy zmusił go do porzucenia Wybrzeża Moskitów, które dokończył później. Z kolei przystępując do pracy nad Świadkiem, niewiele wiedział o kulturze Amiszów. W scenariuszu Williama Kelleya oraz małżonków Pameli i Earla W. Wallace’ów zainteresował reżysera kontrast między zaciszną prowincją a wielkomiejską dżunglą, której atrybutem jest broń palna. Tam, gdzie panuje względny spokój i solidarność – gdzie rządzą takie wartości jak Bóg, rodzina i ciężka praca – wkracza przemoc, która niszczy spokój i zagraża życiu. Scenariusz nagrodzono Oscarem, bo – mimo banalnej fabuły – opowiada w sposób błyskotliwy i bez nachalnego dydaktyzmu o istotnych wartościach i problemach.

Propozycję zagrania głównej roli otrzymał między innymi Sylvester Stallone, a ostatecznie zagrał Harrison Ford – obaj znani już wówczas jako bohaterowie kina akcji. Gdyby producent Edward S. Feldman chciał zrobić łatwy skok na kasę, zażądałby nakręcenia efektownego filmu sensacyjnego. Na szczęście jednak miał głowę na karku – zatrudnił Australijczyka od Pikniku pod Wiszącą Skałą (1975), co okazało się strzałem w dziesiątkę. Może nie do końca wnikliwie ten film zgłębia kulturę niemieckojęzycznych protestantów, ale jest to mądry i solidny obraz o wymowie pacyfistycznej, podejmujący przy okazji aktualną problematykę społeczną: korupcję w policji i wkraczanie przemocy do uporządkowanego świata. Kluczowe dla fabuły morderstwo popełnione na oczach dziecka to scena wywołująca silne wrażenie. Reżyser pozwolił sobie także jedną scenę przemocy zawrzeć w ironicznym nawiasie – chodzi o fragment, w którym przebrany za Amisza policjant spuszcza łomot chuliganowi. Postać filadelfijskiego gliniarza przyniosła Harrisonowi Fordowi jedyną w karierze nominację do Oscara. Czy jest to najlepsza kreacja aktora, pozostaje kwestią dyskusyjną, ale z pewnością jest to jeden z najbardziej wyjątkowych filmów w jego dorobku.

9. Szmaragdowy las (The Emerald Forest, 1985), reż. John Boorman

John Boorman, podobnie jak Peter Weir, także już we wstępnej fazie kariery zdradzał fascynację tematyką odmienności kulturowej. Tej kwestii poświęcił film Piekło na Pacyfiku (1968), a także swoje opus magnum, Uwolnienie (1972). Rospo Pallenberg, który pomagał przy scenariuszu Uwolnienia, trafił przypadkiem na artykuł Leonarda Greenwooda umieszczony w „Los Angeles Times”. Treścią tekstu były losy peruwiańskiego inżyniera, którego syn został porwany przez Indian w amazońskim lesie deszczowym w Brazylii. Artykuł znalazł się w rękach Johna Boormana, który postanowił podjąć wyzwanie i zrealizować film w brazylijskim, nieprzyjaznym dla Europejczyka, klimacie. Zabrał ze sobą francuskiego operatora Philippe’a Rousselota (Królowa Margot, 1994), który był elastyczny i potrafił dopasować się do każdego stylu i każdych warunków. Amazońska dżungla sama w sobie jest majestatyczna i upiorna, jakby próbowała powiedzieć „Wchodzisz na własną odpowiedzialność!”. Operator wydobył z niej malarskie piękno, by pokazać zalety regionu, jego niezwykły urok. Porwany dzieciak asymiluje się z otoczeniem, szmaragdowy las staje się jego domem, a więc musi być piękniejszy od znanej nam cywilizacji.

W moim odczuciu to jedno z najlepszych dzieł Boormana, ale niestety też jedno z tych mniej docenianych, często pomijanych w zestawieniach. Powers Boothe w roli amerykańskiego inżyniera postawionego w ekstremalnej sytuacji spisał się kapitalnie. W roli jego syna wystąpił syn reżysera, Charley Boorman – w ten sposób ojciec zapewnił mu autentyczną ceremonię męskości. Zwraca też uwagę muzyka, jako że nie stworzył jej żaden wyrobnik. Brian Gascoigne i Junior Homrich mają niewielki dorobek filmowy i mogli do soundtracku wnieść świeżość oraz swoją indywidualność. Muzyka jest jak głosy natury – rozbrzmiewa cicho, ale daje znać, że drzemie w niej siła. Szmaragdowy las to ekscytująca przygoda i głębokie przeżycie duchowe. Autorzy apelują o wzajemny szacunek do ludzi o odmiennej rasie i kulturze. Uprowadzenie dziecka w tym przypadku nie jest przestępstwem – zresztą nie jest ono pokazane, tak jakby próbowano zasugerować, że to nie ludzie dokonali kidnapingu, lecz tutejszy ekosystem. Mimo dramatycznej fabuły przekaz filmu zawiera iskrę nadziei. W każdą tradycję wpisana jest afirmacja życia.

10. W objęciach węża (El abrazo de la serpiente, 2015), reż. Ciro Guerra

Wartość dobrego starego kina często podsumowuje się słowami: „Dziś takich filmów już się nie robi”. Ta formułka niewiele ma jednak wspólnego z rzeczywistością. Obok naładowanych techniką blockbusterów istnieje także pewna grupa filmów, które wyglądają, jakby powstały w czasach, kiedy nikt nie słyszał o komputerach. Nominowana do Oscara kolumbijska produkcja W objęciach węża to kino zupełnie odmienne od tego, co możemy oglądać współcześnie w kinach. Czarno-białe, pozbawione efekciarstwa i schematyzmu kino przygodowe zaglądające w głąb amazońskiej puszczy. Wyprawa po leczniczą roślinę symbolizuje – jak mówił zresztą sam reżyser – poszukiwanie duchowej i emocjonalnej prawdy. Rzecz oparta jest na dziennikach z podróży niemieckiego antropologa Theodora Grünberga i amerykańskiego botanika Richarda Schultesa. Dwóch ludzi z zewnątrz, w różnych płaszczyznach czasowych, dąży do tego samego celu, mając za przewodnika indiańskiego szamana.

Szaman Karamakate, jeden z ostatnich przedstawicieli swojego plemienia, awansuje do rangi czołowego bohatera, i to z jego punktu widzenia obserwujemy postkolonialną rzeczywistość. To jest pewne novum – wiele filmów o kulturze Indian Ameryki Południowej (np. Aguirre, gniew boży, Fitzcarraldo, Szmaragdowy las, Misja) wybiera punkt widzenia białego człowieka. Kolumbijski reżyser Ciro Guerra apeluje o dialog międzykulturowy – polega on na tym, że jedni i drudzy wzajemnie się od siebie uczą, nie narzucając siłą swoich tradycji i obyczajów. Tubylcy z Amazonii, choć wyglądają prymitywnie, pragną się uczyć od obcych, ale szanują też własne zwyczaje. Różnica między tubylcami a tak zwanymi cywilizowanymi ludźmi polega na tym, że jedni większą wagę przywiązują do spraw duchowych, drudzy do materialnych.

Poszukiwana roślina (yakruna) jest fikcyjna, bo prawdziwa jest rośliną świętą, niedostępną dla przybyszów z zewnątrz. Jednak w tym filmie i tak więcej jest prawdy niż w licznych udramatyzowanych fabułach. Są tu motywy, które mogą sprawiać wrażenie nierealnych i przesadzonych. Do takich należy wątek człowieka, który w środku puszczy ogłosił się mesjaszem i zgromadził wielu zwolenników. Ten motyw ma jednak swoje źródło w rzeczywistości – opisywany był w dziennikach europejskich i amerykańskich odkrywców, żyje również w tradycji rdzennych mieszkańców Amazonii. W objęciach węża to wybitne studium etnograficzne dla tych, którzy w kinie szukają czegoś więcej niż akcji i przygody.

BONUS

Szogun (Shōgun, 1980), reż. Jerry London

morska bestia

Asymilacja kulturowa często była tematem seriali telewizyjnych. Do ciekawszych i bardziej znanych przykładów można zaliczyć: Korzenie (1977) na podstawie książki Alexa Haleya, Kroniki młodego Indiany Jonesa (1992–1993) George’a Lucasa i Wikingów (od 2013) Michaela Hirsta. W moim mniemaniu najciekawszą produkcją telewizyjną pasującą do tematu dzisiejszego zestawienia jest Szogun, będący ekranizacją wybitnej powieści Jamesa Clavella. Fabuła została zainspirowana losami angielskiego żeglarza Williama Adamsa, który dotarł do Japonii w 1600 roku. Był to wówczas burzliwy okres, rozegrała się wtedy bitwa pod Sekigaharą, która ustaliła nowy porządek trwający przez ponad 260 lat.

Nad całością czuwał scenarzysta i producent Eric Bercovici, który współtworzył niegdyś interesujące dzieło o relacji amerykańsko-japońskiej pod tytułem Piekło na Pacyfiku (1968). Autor literackiego pierwowzoru też brał czynny udział w produkcji, dzięki czemu powstała dosyć rzetelna ekranizacja, niepodobna do innych telewizyjnych serii z tamtego okresu. Infiltrujący świat samurajów serial to w historii amerykańskiej telewizji dzieło przełomowe, pasjonujące, ale też dość śmiałe, jeśli chodzi o charakterystykę niektórych postaci (już w pierwszym odcinku mamy scenę, w której Japończyk oddaje mocz na czołowego bohatera opowieści). Zderzenie kultur jest tutaj bardzo dosadne, wywołujące szereg rozmaitych emocji – od fascynacji poprzez irytację i gniew, a kończąc na szaleństwie.

Produkcja odniosła wielki sukces na całym świecie i otrzymała liczne pochwały. Spowodowała także duże zainteresowanie japońską historią i kulturą. Dzieło Jerry’ego Londona – nawet po wielu latach – broni się doskonale niczym wytrawny szermierz. Atrakcyjna oprawa wizualna w porównaniu z bogactwem treści i galerią zróżnicowanych postaci sprawiają, że ta historia w wersji telewizyjnej trzyma się świetnie. Mocno wciąga i zachęca, by sięgnąć do źródeł. Mnogość dobrze nakreślonych bohaterów pozwala zabłysnąć wielu aktorom (m.in. Richard Chamberlain, John Rhys-Davies, Toshirô Mifune). Strona plastyczna znakomicie buduje klimat feudalnej Japonii, a muzyka Maurice’a Jarre’a nie jest wyłącznie atrakcyjnym dodatkiem, lecz środkiem niezbędnym do kreowania nastroju. I choć po przeczytaniu literackiego pierwowzoru miniserial Londona nieco traci swoją moc, wciąż pozostaje wartościową pozycją dla każdego miłośnika egzotyki, historii i przygody.

korekta: Kornelia Farynowska

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA