FEMME FATALE. 10 dwulicowych kobiet z klasycznego kina amerykańskiego
7. Barbara Stanwyck jako Phyllis Dietrichson (Podwójne ubezpieczenie, 1944)
Rok 1944 to prawdopodobnie najlepszy rok dla kina noir. Miały wówczas premierę takie filmy jak Podwójne ubezpieczenie, Tajemnicza dama, Laura i Kobieta w oknie, w których sportretowano bardzo wyraziste postacie kobiece, prezentując ich zróżnicowane postawy w obliczu zbrodni, przemocy, miłości i śmierci. Phyllis Dietrichson z Podwójnego ubezpieczenia (reż. Billy Wilder) jest z tego grona najbardziej wyrachowana i egoistyczna, emanująca potwornym chłodem. Nie jest klasyczną pięknością, ale ma w sobie jakąś erotyczną siłę, która przyciąga mężczyzn, szczególnie zbyt naiwnych, którzy nie potrafią czytać znaków ostrzegawczych.
Wcześniej nie było w hollywoodzkim kinie tak diabolicznych postaci kobiecych, które miały taki wpływ na mężczyzn, że ci stawali się bezsilnymi pionkami w ich misternie skonstruowanej grze. Fred MacMurray odgrywa tu rolę pierwszego naiwniaka – żałosnego marzyciela, który chce zdobyć pieniądze i kobietę. Autor literackiego pierwowzoru, James M. Cain, pisał: „Jedna kropla strachu wystarczy, by zmienić miłość w nienawiść”, co sugeruje, że pomiędzy bohaterami jest naprawdę jakieś uczucie, a nie tylko chęć zysku. Jednak świat przepełniony jest negatywnymi emocjami, co skutkuje tym, że nawet miłość nie jest doskonała. Bo często wpada w pułapki, z których nie ma wyjścia.
8. Gene Tierney jako Ellen Berent (Zostaw ją niebiosom, 1945)
Podobne wpisy
Pochodząca z bogatej rodziny Gene Tierney swój start w Hollywood zawdzięcza ojcu i w początkowej fazie kariery chwalono tylko jej urodę, a nie aktorskie umiejętności. Jednak szybko trafiła na producenta, który potrafił z niej wydobyć to, co najlepsze. Obsadzając ją w roli Laury Hunt w ekranizacji powieści Very Caspary, zainicjował jej dobrą passę. Tym producentem i jednocześnie reżyserem był Otto Preminger, u którego wystąpiła w czterech filmach. Nieoczekiwanie zdobyła swoją jedyną nominację do Oscara za występ u innego filmowca, Johna M. Stahla, wówczas niespełna sześćdziesięcioletniego, działającego już od czasów niemego kina, któremu zostało niewiele lat życia (zmarł w styczniu 1950).
Film, który przyniósł aktorce oscarową nominację, nosi tytuł Zostaw ją niebiosom i w przeciwieństwie do najwybitniejszych filmów noir został nakręcony w kolorze. Barwna strona wizualna stanowi tu ciekawy kontrast dla historii o mrokach ludzkiej duszy. Wynika z niej prosty przekaz: „Jak to byłoby pięknie, gdyby ludzie umieli korzystać ze swoich uczuć”. Ellen Berent wszystko co robi, nawet złe rzeczy, czyni z miłości. Nie przypadkiem Vincent Price zadaje pod koniec pytania: „Czy ty kochasz jego?”, „Czy ty kochasz ją?”, mimo iż scena nie rozgrywa się w kościele, a on nie zagrał księdza. Zagrał prokuratora i zadał to pytanie w sądzie. Bo miłość jest tutaj kluczem. I niewielki krok ją dzieli od zbrodni. Gene Tierney jest w tym filmie niezwykle magnetyzująca. Z właściwą subtelnością, niemal intuicyjnie, odegrała zaborczą bohaterkę, w której wyczuwa się gorący temperament, ale też przeraźliwy chłód.
9. Lana Turner jako Cora Smith (Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, 1946)
Powieści Jamesa M. Caina – Listonosz zawsze dzwoni dwa razy i Podwójne odszkodowanie – są wariacją na ten sam temat: dwoje kochanków jedzie na jednym wózku, będąc współwinni misternie zaplanowanej zbrodni. W związku z powyższym Phyllis Dietrichson jest bohaterką bardzo podobną do Cory Smith, ma zbliżoną motywację i czeka ją podobny koniec. Na szczęście w filmach nie widać wyraźnie tych zbieżności, w czym zasługa umiejętnie przeprowadzonego castingu. Lana Turner to aktorka zupełnie inna niż Barbara Stanwyck – inny typ urody, odmienny styl gry aktorskiej, różne charaktery w życiu prywatnym.
Cora Smith w interpretacji Lany Turner to wcielenie erotyzmu – gdy kamera pokazuje ją pierwszy raz, ubrana jest w biel symbolizującą niewinność, nogi ma odkryte, spojrzenie tajemnicze, z którego nic jeszcze nie można odczytać. W tej scenie ma zakryte włosy, ale w kolejnej okazuje się, że jest platynową blondynką. To oczywiście szczegół, ale w filmach noir każdy aspekt wizualny może mieć znaczenie, także żaluzje w oknach, papieros w ustach, cienie na ścianach. Najważniejsze jest jednak to, że Cora Smith to kobieta z charakterem – choć trudno jej kibicować, wzbudza emocje, prowokuje, wznieca niepokój. Ma podobne marzenia jak każdy – chce żyć swobodnie z ukochaną osobą u boku i pełnym portfelem, by nie martwić się o to, co przyniesie przyszłość.
10. Marie Windsor jako Sherry Peatty (Zabójstwo, 1956)
Z dzisiejszej perspektywy wczesne dzieło Stanleya Kubricka pt. Zabójstwo wygląda jak ćwiczenie stylistyczne, a nie profesjonalne i w pełni autorskie dzieło filmowe. Ale to właśnie ten film sprawił, że młodym twórcą zainteresował się Kirk Douglas (link 1 i link 2), dzięki któremu reżyser trafił do pierwszej ligi Hollywood. Wbrew tytułowi żadne zabójstwo nie jest tu pretekstem do rozwinięcia kryminalnej intrygi. Udział Sterlinga Haydena naprowadza na właściwy trop – jest to film noir w stylu Asfaltowej dżungli (1950), czyli klasyczne heist movie z galerią dwuznacznie moralnych bohaterów.
W przeciwieństwie do wspomnianego obrazu Johna Hustona, wprowadzono wyrazistą postać femme fatale. Sherry Peatty – bo o niej mowa – jest żoną kasjera, która dowiaduje się o współudziale męża w napadzie rabunkowym. Informuje o tym kochanka, licząc na zawłaszczenie łupu i rozpoczęcie nowego życia bez nieporadnego męża u boku. W roli zdradzanego małżonka wystąpił Elisha Cook Jr, pamiętna twarz czarnego kryminału, lecz zawsze pojawiająca się na trzecim planie. Postać chciwej i wiarołomnej żony zagrała Marie Windsor, zapamiętana dzięki roli niejednoznacznej pasażerki w znakomitym „thrillerze pociągowym” Wąska krawędź (1952). Kubrick widział ten film i pod jego wpływem zatrudnił tę aktorkę. Zaskakujące, że wpisano ją w czołówce dopiero na szóstym miejscu, bo to jedna z ciekawszych ról w tej produkcji, zagrana z dużą naturalnością i wyczuciem.
korekta: Kornelia Farynowska