FEMME FATALE. 10 dwulicowych kobiet z klasycznego kina amerykańskiego
4. Kim Novak jako Madeleine Elster / Judy Barton (Zawrót głowy, 1958)
Podwójna rola, którą w filmie Alfreda Hitchcocka zagrała Kim Novak, to raczej nie jest kobieta z krwi i kości, ale pewien symbol. Symbol pożądania, obsesji, tajemnicy. Coś, co fascynuje, nie dając spokoju, przyczyniając się do obłędu. Niewiele wiemy o tej bohaterce – tajemniczość tej postaci bije po oczach. Jest ona przynętą zarzuconą dla cierpiącego na akrofobię detektywa Johna „Scotty’ego” Fergusona (James Stewart), który łapie haczyk, nie zauważając znaków ostrzegawczych. Enigmatyczna dama jest częścią intrygi, jej zdolność do manipulowania mężczyznami to najważniejszy atut, który służy niecnym zamiarom.
To jeden z tych filmów, które zostały docenione dopiero po wielu latach. Zaraz po premierze spotkał się z negatywnym przyjęciem publiczności i krytyków. Trudno się temu dziwić, bo akcja toczy się flegmatycznie, a fabuła jest raczej absurdalna niż intrygująca. Możliwe, że była ona tylko pretekstem dla eksperymentów formalnych. Strona wizualna jest dziwnie przestylizowana – oniryczna i surrealna – sprawiająca wrażenie kiczowatej. Reżyser dolał oliwy do ognia, kierując fabułę w stronę melodramatu, intrygę kryminalną traktując marginalnie. W związku z powyższym pytania typu „Kto zabił i dlaczego?” ustępują pytaniu „Czy Madeleine/Judy naprawdę kocha Scotty’ego, czy jest tylko perfekcyjną manipulantką?”. Hitchcock widział w tej roli Verę Miles (Niewłaściwy człowiek, Psychoza, a także pilotowy odcinek serii Alfred Hitchcock przedstawia). Ciąża aktorki dała asumpt do zatrudnienia Kim Novak, która zagrała tu rolę życia. Gdyby nie występ w tym filmie, popadłaby w zapomnienie, a tak stworzyła ikoniczną postać i trwale zapisała się w annałach kinematografii.
5. Ann Savage jako Vera (Bezdroże, 1945)
Nie do końca przekonuje mnie historia opowiedziana w tym filmie, bo narracyjnie i technicznie ten produkt pozostawia wiele do życzenia. Jednak Edgar G. Ulmer jest doskonałym łącznikiem pomiędzy niemieckim ekspresjonizmem i amerykańskim kinem noir, więc potrafił zastosować kilka trików, które bardzo zbliżyły jego film do klasycznych czarnych kryminałów. Aktorstwo może i nie stoi na wysokim poziomie, ale mnie bardzo podoba się Ann Savage jako Vera. W jej spojrzeniu jest dzikość, co sugeruje, że pseudonim Savage (Dzikuska) nie przylgnął do niej przypadkowo (jej prawdziwe nazwisko – Bernice Maxine Lyon). Relacja z taką kobietą przypomina jazdę po bezdrożach – nie jest łatwo potem zjechać na prostą drogę i zapomnieć o wszystkim.
Film jest przefiltrowanym przez umysł pechowego bohatera zapisem podróży do Hollywood, które jest tu symbolem czegoś nieosiągalnego. Droga do stolicy kina pełna jest pułapek i niemiłych niespodzianek. Scenariusz napisał Martin Goldsmith, nominowany do Oscara za Wąską krawędź z 1952 (jeden z najciekawszych filmów z akcją w pociągu). Najbardziej udało mu się wykreowanie postaci Very, która jest ewidentnie złą kobietą, lecz intryguje na tyle, że chciałoby się poznać ją lepiej – jej przeszłość, motywację i psychikę. Głównego bohatera zagrał Tom Neal, który dwadzieścia lat później wszedł na kryminalną ścieżkę (został skazany na dziesięć lat więzienia za zabicie żony). Aczkolwiek z filmu Bezdroże (tyt. oryg. Detour, czyli objazd) najbardziej zapamiętam antypatyczną autostopowiczkę w interesującej i wiarygodnej interpretacji Ann Savage.
6. Jean Simmons jako Diane Tremayne (Twarz anioła, 1953)
Podobne wpisy
Otto Preminger, reżyser znakomitych kryminałów, takich jak Laura (1944) i Na krawędzi prawa (1950) – obu z udziałem Gene Tierney i Dany Andrewsa – w swoim późniejszym obrazie zatytułowanym Twarz anioła poszedł o krok dalej w portretowaniu postaci kobiecej. Robert Mitchum w jednym ze swoich poprzednich wcieleń – jako Człowiek z przeszłością (1947) – miał do czynienia z femme fatale o twarzy Jane Greer. Po kilku latach – jako Frank Jessup – znowu wpada w sidła zastawione przez piękną i niebezpieczną kobietę. Tym razem jest to Diane Tremayne o anielskiej twarzy Jean Simmons, prywatnie żony aktora Stewarta Grangera. Dziewczyna wygląda na osobę skromną i nieśmiałą, ale i czarującą. Nie jest jednak aniołem. Nawet jej ojciec nie zdaje sobie sprawy, jaką kreaturę wychował.
Związek pomiędzy kobietą i mężczyzną jest nierozerwalny, ale może być pułapką, gdy oboje do siebie nie pasują. Gdy jedno idzie na dno, ciągnie za sobą partnera. Dla Franka Jessupa związek z upadłym aniołem to sprawdzian charakteru, dla innych to ostrzeżenie przed zgubnym wpływem pięknych kobiet. Tego filmu nie zaliczam do ulubionych noirów, bo intryga szyta jest grubymi nićmi i nie pomagają podobieństwa do obrazu Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1946). W obu występuje także ten sam aktor, Leon Ames, który w jednym gra zawziętego prokuratora okręgowego, a w drugim zawziętego adwokata. Ale myślę, że dla postaci femme fatale warto o tym filmie wspomnieć, bo to również jedna z ciekawszych ról w dorobku Jean Simmons.