Dziesięć raptorów na dziesięć, czyli NAJLEPSZE momenty serii JURASSIC PARK
Ucieczka tyranozaura – Park Jurajski
Absolutna legenda: mistrzowskie budowanie grozy, rewolucyjne efekty specjalne, doskonała dramaturgia – żadnej późniejszej części nie udało się dorównać tej perfekcji. Pisałem już o tej sekwencji w jednym z poprzednich tekstów, dlatego zamiast się powtarzać, odsyłam was do niego. Bonusowo wspomnę też o mającej miejsce w podobnym czasie śmierci Nedry’ego, czyli jedynej scenie, która śmiertelnie mnie przeraziła, kiedy oglądałem ten film jako czteroletnie dziecko. Urocze pohukiwanie, niepozorny rozmiar i ciekawskie zachowanie niezapowiadające agresji – wszystko to gwałtownie się kończy, kiedy dilofozaur nagle zmienia się w małego potwora.
Indominus rex kontra śmigłowiec – Jurassic World
Podobne wpisy
Potwór zabijający swojego twórcę to klasyczny schemat, niedziwne więc, że zagościł również w jurajskim uniwersum. Simon Masrani nie był wprawdzie bezpośrednio odpowiedzialny za stworzenie Indominusa rexa, ale to on zlecił je w pogoni za zwiększeniem zainteresowania gości parku. Dodajmy do tego lekkomyślną decyzję o samodzielnym pilotowaniu śmigłowca wyposażonego w ciężkie działo i niedocenienie sprytu ściganego zwierzęcia, a otrzymamy tragedię. Indominus bardzo sprytnie wykorzystuje pteranodony, kierując je w stronę śmigłowca, co doprowadza do efektownej eksplozji i śmierci właściciela parku. Dodatkowo wszystkie latające gady uciekają z ptaszarni i atakują zgromadzonych gości (bonusowa wzmianka: paskudny los asystentki Claire, czyli jedna z najciekawszych scen śmierci w całej serii).
Pozyskiwanie próbki DNA indominusa – Jurassic World: Upadłe królestwo
Cała sekwencja otwierająca Upadłe królestwo to wyjątkowo udany miks nastrojowej grozy, nostalgicznych odwołań i pełnej napięcia akcji. Moment, w którym blask błyskawicy na ułamek sekundy oświetla tyranozaura czającego się między drzewami, od razu wypalił się w mojej wyobraźni, a scena ucieczki bezimiennego nieszczęśnika to istna jazda bez trzymanki. Mozazaur też zalicza tu godny występ – najpierw polując na łódź podwodną, a później w nieco komiczny sposób ucinając radość z ucieczki przed tyranozaurem. W mojej ocenie to jedna z najlepszych sekwencji początkowych w całej serii.
“Nie wchodźcie w wysoką trawę!” – Zaginiony świat: Jurassic Park
W Zaginionym świecie welociraptory ustępują pola tyranozaurom i grają w fabule drugie skrzypce, ale pomimo tego są bohaterami być może najbardziej pamiętnej sceny z całego filmu. Wizja stada krwiożerczych drapieżników czyhających w wysokiej trawie jest straszna sama w sobie, a kapitalne ujęcia z góry potęgują to wrażenie. Widok raptorów powoli zbliżających się do nieświadomych zagrożenia łowców to ikoniczny i wywołujący ciarki obrazek.
Spinozaur atakuje łódź – Park Jurajski III
Spinozaurowi może nie udało zająć miejsca tyranozaura na tronie króla drapieżników, ale z pewnością wyróżnia się on na tle prehistorycznej menażerii, która przewinęła się przez te filmy. Twórcy filmu wyprzedzili swoje czasy i zdecydowali się przedstawić tego ogromnego drapieżnika jako zwierzę świetnie odnajdujące się w wodzie (dziś wiemy, że w rzeczywistości spinozaur miał krótkie tylne łapy i prawdopodobnie spędzał w wodzie dużą część swojego życia). Wyłaniający się z wody żagiel gada to sprytne nawiązanie do Szczęk, a cała sekwencja stanowi miłą odmianę po ekscesach z tyranozaurami. Szkoda tylko, że reżyser Joe Johnston postanowił wtrącić tu element humorystyczny, (uciekając od akcji na rzecz wybryków trzyletniego syna Ellie Sattler), rujnując część napięcia, które udało mu się zbudować wcześniej.