search
REKLAMA
Ranking

DZIEŃ BEZ BIELIZNY w filmowym wydaniu, czyli te ponętne pośladki

Jacek Lubiński

13 października 2017

REKLAMA

Megan Fox

Fajny motocykl

Hollywoodzkiej lisicy stuknęło niedawno trzydzieści lat, zatem wiek to słuszny na tak zwane wypinanie się (tyłem) do kamery – co Fox robiła już w epizodzie drugiej części Bad Boys (kto ją wypatrzy?). A tymczasem najlepsze lata Megan – obecnie szczęśliwa mama dwóch synów – wydaje się mieć już za sobą. Transformers, seksowne, drugoplanowe role w Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi oraz 40 lat minęło (gdzie czarowała głównie biustem), Jonah Hex i w końcu mówiące wszystko Gra namiętności i Zabójcze ciało to już przeszłość, którą aktorka, przynajmniej chwilowo, zamieniła na wesołe pląsanie wśród CGI żółwi (co ciekawe, w żadnym z tych filmów Megan nie przekraczała granicy cenzorskiej wrażliwości). Szczęśliwie jest to przeszłość do wielokrotnego smakowania, przyjmowana zawsze z otwartymi ramionami.


Natalie Portman

Natalka i jej pupencja oczywiście po lewej

Urodzona w Jerozolimie córka lekarza i artystki to na pierwszy rzut oka mało oczywisty wybór, gdyż Natalka zachwyca bardziej urodą, niż seksualnymi atrybutami do siadania. Kto jednak oglądał Czarnego łabędzia, kontrowersyjne Bliżej oraz krótkometrażówkę Hotel Chevalier, ten wie, że w tym wypadku pozory mocno mylą, a tylna część ciała Natalki – jakkolwiek wciąż niedostatecznie przez kino wykorzystana – jest jak najbardziej grzechu warta. Tym bardziej zaskakujący może być zatem fakt, iż słynna scena nad jeziorem w Waszej wysokości została już przez filmowców sfałszowana, a Natalie wysłużyła się tam wdziękami dublerek: Katie Larmour i Caroline Davies (która potem została… prostytutką w Grze o tron). No cóż, wybaczamy jej.


Salma Hayek

Ocenzurowano dla dobra czytelników

Ponad pięćdziesięcioletnia już Meksykanka to nie tylko pokaźny przód, ale i słodko zgrabny, odpowiednio „pulchny” tył, o czym przekonuje nas ostatnie dwadzieścia pięć lat kariery boskiej Salmy. Począwszy od kultowego Desperado, a skończywszy na Latynoskim ogierze – Hayek i jej dzielona, tylna kanapa to zawsze miód dla oczu, raj dla duszy i solidna pożywka dla innych organów. I to nawet jeśli señorita rzadko kiedy pozwala sobie na równie pamiętne ekscesy, co w Od zmierzchu do świtu. O tym, że słodziutko niewielka Salmita i jej cztery litery starzeją się jak wino, przekonuje w dodatku Anglik, który mnie kochał, gdzie obok paradowania nago, aktorka udaje także… męskie orgazmy. Bezcenne.


Scarlett Johansson

Alone in Kyoto

Dawna muza Woody’ego Allena to przede wszystkim pamiętne momenty z jego Wszystko gra, Vicky Cristina Barcelona oraz Scoop, ale też i Wyspa Michaela Baya czy Don Jon. Co by zresztą o Scarlettce nie pisać, taką listę można by było… ciągnąć, długo i namiętnie, zahaczając przy okazji o słynne Pod skórą, w którym Johansson odważyła się w końcu pokazać swój goły tyłek (i inne rzeczy) bez upiększeń. Highlightami jej kariery w tym temacie pozostają jednak bezsprzecznie superbohaterskie wyczyny Czarnej Wdowy w obowiązkowo obcisłym kombinezonie, co na swój sposób aktorka uskuteczniała również w świeżym remake’u Ghost in the Shell. To pisząc trudno jednak o lepszy obrazek Scarleciej pupci, niż ten, który zaserwowała nam Sofia Coppola w Między słowami. Czysty artyzm.

 

Sofía Vergara

Say hello to my little friend Sharon

Fakt, że Sofia Margarita Vergara Vergara (sic!) była wcześniej modelką, mówi właściwie wszystko. Zresztą, wbrew pozorom, ta seksowna Kolumbijka w filmach już tak często jak na sesjach zdjęciowych się nie rozbiera (i bardzo nas to smuci). Co nie zmienia faktu, że trudno przeoczyć jej rozbrajający zadzik – czy to w komediowym debiucie w Wielkich kłopotach (gdzie w dość niespodziewany sposób wyeksponowane są… stopy Sofii), kryminalnych Czterech braciach, serii o Współczesnej rodzinie, czy też w najlepiej jak dotąd oddającej wdzięki Vergary trójce produkcji z ostatnich lat: Gorący pościg, Maczeta zabija i Casanova po przejściach. Jeśli jest jakiś powód, aby w ogóle zabierać się za wyżej wymienione tytuły, to jest to właśnie soczyste culo pani Vergary. Muchas gracias!

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA