search
REKLAMA
Seriale TV

CZTEREJ PANCERNI I PIES. Jak wychować POLAKÓW na ludzi za pomocą RADZIECKIEGO czołgu

Odys Korczyński

19 marca 2021

REKLAMA

Ostatnim wyjątkowo antyradzieckim elementem Czterech pancernych jest czołg T-34 wraz z przyjętą taktyką jego używania. Była to konstrukcja wyjątkowo nieudana, chociaż na początku zaskoczyła Niemców siłą ognia i odpornym pancerzem. Wkrótce jednak okazało się, że gdyby nie ilość T-34 na polu walki, pantery i tygrysy z łatwością by sobie poradziły z najliczniej produkowanym czołgiem – wyprodukowano około 53 tysięcy tych wozów, podczas gdy tygrysa zaledwie niecałe 1400 sztuk. Różnica kolosalna, także w jakości wykonania. Czterej pancerni i pies są serialem, który wcale nie ukrywa awaryjności T-34 występującego w filmie w postaci modeli z powojennej produkcji i z dopiskiem 85, mimo że nie jest to zgodne z realiami historycznymi. Psują się gąsienice, pompy, w czołgu nie ma wentylacji, a załogi są szkolone szybko i po łebkach. Wojsko rosyjskie i polskie oddziały co rusz są przeciwstawiane niemieckiej precyzji w prowadzeniu wojny. Rosjanie sieją tylko chaos na polu walki, bazując na taktyce ataku falami, aż do kompletnego wykończenia przeciwnika. Dowódcy nie szanują swoich żołnierzy, którzy w wielu przypadkach nie potrafią nawet czytać, a co dopiero brać udziału w zorganizowanych atakach – są mięsem armatnim bez przeszkolenia i wyposażenia. Nawet wyglądają na obdartusów na tle pośrednich niemieckich żołnierzy. Ostoją stylu jest za to polski pułkownik. Jest on jednak postacią wyjątkowo nierealną, takim dobrym ojcem dla swoich żołdaków, który od czasu do czasu rzuci jakieś górnolotnie sformułowane zdanie.

Ta wielka i potężna Armia Czerwona została więc potraktowana przez twórców Czterech pancernych na pewno nie z taką estymą, jaką pamiętamy z apeli, pomników, wzmianek w kronikach filmowych itp. Wiele razy bez Polaków nie daliby sobie rady. Na dodatek załoga „Rudego” musiała walczyć w tak awaryjnym i niebezpiecznych dla ich życia wozie, chociażby przez brak wentylacji i co chwila rosnące stężenie tlenku węgla z powodu braku odprowadzania gazów wyrzutowych po strzałach. Można więc ich podziwiać za odwagę, a serial tym bardziej za realistyczne oddanie, jakim złomem był T-34, narzędzie wprowadzania komunizmu do Europy Wschodniej przez stalinistów z partii. O nich postaci występujące w filmie również nie wyrażały dobrej opinii.

Twój pies partyjny, że taki hardy? – to bardzo mocne stwierdzenie kucharza (Wojciech Siemion jak kapral Kucharek). Zakładało, że partia komunistyczna składała się z jednostek o wysokim poziomie krnąbrności, ograniczonych, zamkniętych na zmiany, podobnych do psów żebrzących o ochłap mięsa, chociażby nadpsutego. W istocie tak było. Potrzeba nie lada infantylności w myśleniu, a może i złej woli, żeby tak bezczelnie wykrzywić idee Karola Marksa, tworząc leninizm – imperialną, upolitycznioną, nieludzką strukturę myślenia uzasadniającą zbrodnie przeciw ludzkości komunistycznie pojętym narodnictwem.

W tej perspektywie, z tymi postaciami niemożliwe jest więc traktować Czterech pancernych jako laurki wystawionej komunizmowi, a tym bardziej filmu, który nie daje młodemu widzowi odpowiednich przykładów do naśladowania. Jak więc wychować Polaków na ludzi, używając do tego radzieckiego czołgu? Pokazać, że w istocie był to złom. co się znakomicie w serialu udało. Ograniczyć przemoc do naprawdę koniecznej, bez żadnych sadystycznych prezentacji śmierci w stylu tych z Furii, Za pomocą załogi „Rudego” jasno rozgraniczyć dobro od zła, co wobec ideologii komunistycznej również jest zrobione na tyle, na ile się dało w tamtych czasach. Na przykładzie członków załogi T-34 (w tym psa Szarika) zaproponować widzom proste wartości typu wolność, honor, przyjaźń, zjednoczenie w obliczu tego samego wroga, współpraca itd. To, że komunizm również wziął je na swoje sztandary, nie jest powodem, żeby negować współpracę polskiego wojska z Armią Czerwoną. Zresztą propaganda kapitalistyczna niewiele się różni od tej komunistycznej. Odmienne są kwestie stylistyczne, lecz sposób indoktrynacji za pomocą reinterpretacji podstawowych wartości ten sam. A wartości nie przynależą do jakiejkolwiek ideologii. Podstawowe tkwią w zrębie natury człowieka i wystarczy ich przestrzegać.

Każdy z narodów na naszej planecie przyjął określone założenia, wedle których definiuje narodowość i którym podporządkowuje niekiedy to, kim jest człowiek w ogóle, nad którym unosi się wizja człowieka jako takiego podrzędna wobec człowieka jako przedstawiciela danej nacji. To tzw. subiektywizacja patriotyczna ludzkiego jestestwa. Podejście do naszej jest typowo redukcyjne i subwersyjne. Polacy nie są pierwszym narodem, który zbyt ufa abstrakcyjnemu pojęciu narodowości i w zależności od jego formy w danych czasach podporządkowuje mu, co jest dobre, a co złe. Wyrwać się z tej znaczeniowej matni udaje się wyłącznie społecznościom wyjątkowo racjonalnym, których na naszym globie wiele nie jest. My do nich niestety nie należymy. Nasze obywatelstwo jest wciąż na poziomie naiwnego myślenia kilkulatka, który niedawno zaczął mówić pełnymi zdaniami i uważa, że wszystko, czego dotknie, co zobaczy i o czym pomyśli, automatycznie staje się jego własnością. Przejawia się to m.in. w braku dbałości o wszystkie te elementy materialnego świata państwowego, na które nie posiada się aktu własności, skłonności do wierzenia w mity oraz w roszczeniowej postawie wobec wszystkiego, co nie nasze, a wspólne, żeby dało jeszcze więcej przy jak najmniejszym naszym wysiłku w dawaniu. Dlatego żeby wychować nas na Polaków, wpierw trzeba mieć solidną humanistyczną podstawę rozumienia, czym jest narodowość, a czym być nie powinna. Walcząc ramię w ramię z Rosjanami, bohaterowie Czterech pancernych nie przestali być Polakami, podobnie jak Polska wcale nie znikła z mapy Europy między 1945 a 1989 rokiem.

Oglądajmy więc Czterech pancernych ze swoimi dziećmi i tłumaczmy im na tym przykładzie, jak ważne jest wpierw bycie dobrym człowiekiem, a dopiero później abstrakcyjnym, dobrym Polakiem, Rosjaninem czy kimkolwiek innym. Pomińmy tylko to, w jaki sposób traktuje się w produkcji kobiety.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA