Bez STAR TREKA nie byłoby komórek? WYNALAZKI zainspirowane filmami SCIENCE FICTION
Wirtualna rzeczywistość (m.in. Johnny Mnemonic)
Wirtualna rzeczywistość stała się dość szeroko dostępną formą rozrywki. W każdym większym mieście, również w Polsce, znajduje się miejsce, w którym za opłatą możemy założyć okulary VR i przenieść się do komputerowo wykreowanego świata – zamieniając się w rycerzy walczących ze smokami, żołnierzy na misjach, nurków pływających wśród rekinów i tak dalej. Coraz więcej osób ma też takie urządzenia na własność. Choć o takiej wirtualnej rzeczywistości pisarze wspominali już od lat 30., VR w formie, jaką znamy, pojawiła się dekady później w kinie science fiction. Można by tu wymienić kilka różnych tytułów, jak choćby Człowieka demolkę (ach, ten seks bez dotykania), Zabójczą perfekcję, Kosiarza umysłów czy nawet W sieci z Michaelem Douglasem, choć to ostatnie z science fiction oczywiście nie ma nic wspólnego. Mnie okulary VR kojarzą się jednak przede wszystkim z produkcją z udziałem Keanu Reevesa Johnny Mnemonic. I co z tego, że główny bohater nie używał ich do zabawy.
Rozmowa wideo (Metropolis, 2001: Odyseja kosmiczna)
Utarło się, że połączenia wideo po raz pierwszy zobaczyliśmy w 2001: Odysei kosmicznej, ale tak naprawdę było to znacznie wcześniej, bo już w 1927 roku. Tak, zgadza się! Scenę z wideotelefonem zawarł w swoim filmie Fritz Lang, autor słynnego Metropolis. Co prawda tam, aby coś usłyszeć, trzeba było trzymać przy uchu klasyczną słuchawkę, ale debiut rozmowy wideo miał miejsce właśnie w tym niemieckim obrazie ekspresjonistycznym. U Kubricka pojawiło się zaś urządzenie, które do złudzenia przypomina dzisiejszy Skype albo Zoom. Naprawdę trudno uwierzyć, że od premiery Odysei minęły już 52 lata.
Wirtualny asystent (Obcy – ósmy pasażer Nostromo)
Podobne wpisy
Filmy science fiction zainspirowały też inny techniczny wynalazek, który dzisiaj, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, jest codziennym towarzyszem życia (nie tylko jego zawodowej części). Chodzi o tak zwanego wirtualnego asystenta, sztuczną inteligencję wykorzystywaną do pomocy w organizacji dnia oraz odpowiedzi na rozmaite pytania i problemy. Tak działają zarówno Siri, Cortana, Alexa, jak również Google Assistant. Mówi się, że ludzi odpowiedzialnych za powstanie pierwszych wersji asystentów do tego pomysłu skłoniło kino; kto wie, czy nie przede wszystkim Obcy – ósmy pasażer Nostromo. Komputer pokładowy, który przedstawiono w produkcji, ma nawet żeńską nazwę (Mother), podobnie jak współczesne techniczne nowinki. Poza tym, czy znajoma nie wydaje się scena, w której zdesperowana Ripley, dostając ciągle ten sam komunikat, rozwala w końcu komputer, nazywając go suką?
Hologram (Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja)
Koncerty z udziałem hologramów gwiazd nie są już niczym nadzwyczajnym. Kilka lat temu na Coachelli pojawił się nieżyjący 2Pac, Michael Jackson zaśpiewał na ceremonii wręczenia Billboard Awards, a Whitney Houston niedawno wybrała się w koncertowe tournée. Takie ciekawostki od razu kojarzą się ze sceną z pierwszych Gwiezdnych wojen, w której R2D2 pokazuje wiadomość od księżniczki Lei. To już nie jest zwykły obraz w 3D, ale iluzja, która sprawia, że naprawdę wydaje się, jakby pokazywana osoba była obok nas.
Peleryna niewidka (Harry Potter i Kamień Filozoficzny)
To już bonus, bo Harry Potter to w końcu kino fantasy, a nie science fiction. Ten przykład jest jednak tak niesamowity, że nie sposób go nie wymienić. Pamiętacie pelerynę, która sprawiała, że człowiek ją noszący stawał się niewidzialny? Otóż taki wynalazek rzeczywiście powstał! Co prawda, nie ma formy peleryny, ale może już niedługo… Na razie kanadyjska firma Hyperstealth Biotechnology opatentowała projekt, który na wojnie pomaga “zniknąć” żołnierzom, broni, a nawet całym czołgom.