search
REKLAMA
Fantastyczny cykl

AVATAR. 10 lat od premiery. Czy wytrzymał próbę czasu?

Jakub Piwoński

29 grudnia 2019

avatar1
REKLAMA

Dokładnie odwrotnie jest z Avatarem. Film nie posiada oficjalnego fanklubu (przynajmniej z tego, co mi wiadomo), nie jest rozpamiętywany, a we wspomnieniach budzi częściej drwinę niż zachwyt. Jego zderzenie z popkulturą było co prawda spektakularne, ale trwało krótko. Dziś, jeżeli pojawiają się jakiekolwiek memy na temat filmu, to tylko te śmiejące się z faktu nieustannego przedłużania realizacji sequeli (będących poniekąd przejawem wyjątkowej buty reżysera). Avatar stał się zatem ofiarą swej fabularnej transparentności. O efektach specjalnych zapomina się szybko. Jeśli film, prócz tego, że dobrze wygląda, nie oferuje idei, za którą można podążać niczym osioł za marchewką, bardzo łatwo o szybki koniec relacji widowisko–widz. Balans między tym, co powiedzieć i jak to zrobić, idealnie wypracowali Wachowscy, dając kino akcji, jakiego świat nie widział, jednocześnie silnie intrygując przy tym fabularną niejednoznacznością. Avatarowi tego zabrakło.

Ale. No właśnie, będę jednak bronił historii ukazanej w Avatarze, bo podejmuje ona kilka bardzo ciekawych tropów. Przyjrzyjmy się jej raz jeszcze z bliska. To przecież film, który już wtedy poruszał problem, który dziś leży na sercu całego świata – mowa o kryzysie klimatycznym. Choć o globalnym ociepleniu wiadomo od połowy XX wieku, w 2009 jeszcze nikt poważnie nie podchodził do proekologicznych haseł, uznając ich głoszenie za zabieranie stanowiska w ważnej z punktu widzenia interesu społecznego kwestii, która… nikogo nie obchodziła. Dziś za sprawą alarmujących naukowców i kolejnych materiałów potwierdzających wpływ człowieka na efekt cieplarniany przesłanie Avatara wydaje się dobrze wpasowywać w czasy, które antycypuje.

Mała dygresja. Jedna rzecz by w filmie dziś nie przeszła. Choć produkcja ta jawnie sprzeciwia się kolonializmowi, da się zauważyć, że jednocześnie stanowi realizację odwiecznego przekonania, jakoby te najbardziej pokomplikowane w świecie sprawy, będące skutkiem działalności białego człowieka, mogły zostać właśnie przez niego tylko wyprostowane. Tak jak wtedy Avatar dał szansę białemu człowiekowi do uprzątnięcia mleka, które rozlał, tak dziś z pewnością zrobiono by to za niego.

Proekologiczne przesłania nie są jednak niczym nowym w science fiction. Natomiast wirtualna rzeczywistość już tak. Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która wedle mnie wypadła w Avatarze najciekawiej, przytoczyłbym (być może trywialną) myśl, wedle której podłączenie się do nowoczesnej technologii da nam możliwość wejścia do zupełnie nowego świata, doświadczanego zupełnie nowym ciałem. I tu znowu ukłon w stronę Matrixa, którego nadrzędną ideę Avatar twórczo rozwinął. Film ukazuje bowiem losy niepełnosprawnego żołnierza, który za sprawą wynalazku inżynierii militarnej zdołał raz jeszcze udowodnić światu, że jest czegoś wart. Czyż nie jest to komentarz do dzisiejszego świata, w którym ludzie za sprawą możliwości, jakie dają gry komputerowe, mają okazję realizować drugie żywota w nowej, lepszej, zdolnej do kształtowania według własnych potrzeb rzeczywistości?

Nie jest więc tak, że Avatar nie miał nam nic do powiedzenia. Jedyny problem w tym, że mówiąc niezdarnie i łopatologicznie, nie mówił jednocześnie niczego odkrywczego. Nie wzbudzał treścią trwałej ciekawości, stawiając w pierwszej kolejności na siłę oddziaływania cudownej plastyki świata przedstawionego. Jego sukces był zatem głównie podyktowany jednym, podstawowym czynnikiem – tym, że w owym czasie na poziomie widowiskowości nie miał sobie równych. Pamiętajmy, że era Marvela miała dopiero nadejść.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA