Apostołka feminizmu. 5 najlepszych ról CHARLIZE THERON
Po raz pierwszy widziałem ją albo w Adwokacie diabła, albo Klątwie skorpiona. Nawet już dzisiaj nie pamiętam. Dopiero jednak w Monster przykuła moją uwagę, ale co ciekawe, nie skojarzyłem jej z poprzednimi filmami. Stało się coś podobnego jak w przypadku Cilliana Murphy’ego, gdyż nie dałem Charlize Theron szansy na sławę, chociaż byłem pod wrażeniem roli Aileen. Przyznaję się także do tego, że nie zapamiętałem nawet nazwiska aktorki. Sytuację zmienił dopiero całkiem średni Aeon Flux. A dalej już się potoczyło. Teraz Charlize Theron jest jedną z moich ulubionych blond aktorek i dostrzegam w niej szansę na zmianę parytetów w zawłaszczonym przez męskie postaci kinie sensacyjnym.
Aileen Wuornos, Monster (2003), reż. Patty Jenkins
Podobne wpisy
Tak wiele nienawiści jest w tej roli, społecznie skumulowanego przez lata cierpienia. Trudno nieraz uwierzyć, że Aileen to Theron, zwłaszcza dzisiaj, gdy Charlize ma na swoim koncie role pięknych kobiet zarówno w filmach, jak i w reklamach. Niewątpliwie przez ostatnie lata wypiękniała, stając się posągową krasawicą, łączącą w swojej postaci zmysłową kobiecość z wieloma męskimi cechami. W Monster za to była jak pierwotna siła, bez żadnej erotycznej otoczki. Czyste wyobrażenie zemsty, a jednocześnie naturalnej obrony. Dlatego trudno jej nie kibicować. Nieważne, że dokonuje morderczych czynów. Prawo stanowione codziennie udowadnia, że nie daje rady oddziaływać naprawdę wychowawczo na gwałcicieli. Ofiary w końcu więc muszą wziąć sprawy we własne ręce. Powinny jedynie uważać, żeby chęć zemsty nie wymknęła im się spod kontroli.
Cesarzowa Furiosa, Mad Max: Na drodze gniewu (2015), reż. George Miller
W sumie nie było trudno powtórzyć charakter niedostępnej, kobiecej postaci z Prometeusza (Meredith Vickers), święcie przekonanej o tym, że ma rację. Tyle że bohaterce Mad Maxa przeznaczono lepiej zaplanowany koniec, przynajmniej pod względem dramatycznym. Cesarzowa Furiosa może się wydawać postacią z pozoru nie do zagrania dla Charlize Theron, przede wszystkim ze względu na mało postapokaliptyczną urodę aktorki. Dlatego na fantastyczność roli Furiosy złożyło się kilka czynników – wrodzony talent Theron rzecz jasna, ale i jej chęć konwersji wyglądu, rezygnacja z kobiecości, co dla wielu aktorek jest trudne, a nawet jeśli się na to już zdecydują, nigdy przed kamerą nie mogą poczuć się swobodnie. Nasza solenizantka nie tylko była w swoim świecie, ale i została prawdziwą królową fabuły najnowszego Mad Maxa, dopełniając genialność całego tego odjechanego widowiska.
Josey Aimes, Daleka północ (2005), reż. Niki Caro
Nakrył cię z innym? Dlatego ci włoił? – tak wita córkę ojciec, który zbudował swój ciasny świat na dwóch filarach – męskich rządach i wsparciu ich przez równie męskiego Boga. W świecie, gdzie kobiety traktuje się jak rozpłodowe bydło, tylko właśnie tak skrzywdzona przez życia bohaterka, Josey Aimes, ma na tyle siły i determinacji, żeby po pierwsze: iść do pracy w kopalni, a po drugie: zbuntować się przeciw mobbingowi czy też zjawisku fali. To przecież mężczyźni są jak zwykle dobrzy w biciu kobiet, ale do walki o zmianę świata mają już za miękkie przyrodzenie. Lepiej odegrać się na kobietach, i to tych pracujących w kopalni, a wydawać by się mogło, że wszyscy jadą na tym samym wózku. Uprzedzenia płciowe są jednak silniejsze. Charlize Theron jako Josey Aimes wykorzystała doświadczenie wyniesione z Monster, chociaż wygląda znacznie bardziej przystępnie niż Aileen. Seksiści określiliby ją jako szarą, zwykłą, wręcz nieatrakcyjną, ale i tak można w pracy zapytać, czy lubi od tyłu, albo złapać ją za piersi. Na tym polega wykorzystywanie poprzez strach, chociaż paradoksalnie i tak w rzeczywistości górników utraty pracy boją się wszyscy. Faceci jednak są na tyle słabi, że konwertują ów lęk na bezrozumną przemoc wobec słabszych.