8 szokujących spraw kryminalnych godnych ekranizacji
Amanda Todd. Zaszczuta przez internet
Piętnastoletnia Kanadyjka, doprowadzona do ostateczności przez prześladowanie w internecie, które niestety nie skończyło się nawet po jej samobójczej śmierci.
Jako trzynastolatka Amanda Todd padła ofiarą tak zwanego cappingu (skrót od screen capturing), specyficznej praktyki stosowanej przez internetowych pedofilów – dała się namówić nieznajomemu na obnażenie piersi przed kamerą. Tak zaczął się jej dramat, bowiem prześladowca zagroził, że upubliczni zdjęcie, jeżeli Amanda nie zrobi przed nim pełnego show. W pewnym momencie faktycznie założył fałszywy profil na Facebooku, umieszczając wiadome zdjęcie jako profilowe i wysyłając zaproszenia do wszystkich z listy znajomych dziewczynki. Dręczona przez depresję, ataki paniki i nerwicę Amanda próbowała popełnić samobójstwo, pijąc wybielacz.
Cudem uratowana, po powrocie znalazła w wyszukiwarce dziesiątki kpiących memów wyszydzających jej próbę samobójczą. Pojawiają się zresztą do dzisiaj. Trzykrotnie rodzina Toddów się przeprowadzała, trzykrotnie Amanda zmieniała szkołę i trzykrotnie przeszłość znów ją dopadała. We wrześniu 2012 roku nagrała przejmujący, dziewięciominutowy filmik, w którym za pośrednictwem hasłowych karteczek podzieliła się swoją historią, skarżąc na dojmującą samotność i brak chociażby jednej życzliwej duszy. Miesiąc później już nie żyła. Wedle stanu na luty 2017 film miał już dwanaście milionów odsłon. Po sprawie Amandy Todd trwają debaty nad zmianami w kanadyjskim prawie, które pozwoliłyby skuteczniej walczyć z cyberbullyingiem i cappingiem.
Tymczasem nienawistne memy pojawiają się nadal. Niektórzy umieszczają je nawet na stronie poświęconej pamięci Amandy Todd…
Podobne wpisy
Kris Kremers i Lisanne Froon. Dziwne światła w Panamie
Dwie holenderskie studentki, Kris Kremers i Lisanne Froon, wybrały się na pieszą wycieczkę z plecakiem po Panamie. Zaginęły bez wieści w kwietniu 2014 roku, ich ciała znaleziono kilka miesięcy później. Przyczyny śmierci nie udało się ustalić. Seria tajemniczych zdjęć znalezionych na telefonach dziewczyn i w pamięci aparatu fotograficznego szybko zaowocowała powstaniem kilku teorii spiskowych, niektórych fantastycznych, innych nieco bardziej prawdopodobnych. Okazało się, że Kris i Lisanne próbowały bez powodzenia niemal dziewięćdziesięciokrotnie (!) skontaktować się z policją. Seria ponad dziewięćdziesięciu zdjęć robi dosyć ponure wrażenie. Na niektórych kompletnie nic nie widać, na innych widnieją tajemnicze światła i błyski, widać też tył głowy Kris, która wydaje się być ranna. Zdaniem śledczych uwięzione w wąwozie dziewczęta mogły próbować oświetlać sobie drogę fleszem albo próbować zwrócić na siebie uwagę ekipy poszukiwawczej (światła!).
Nieprzygotowane do wspinaczki, bez zapasu pożywienia, wody, odzieży na zmianę, bez kompasu i latarki, prawdopodobnie zmarły z wycieńczenia. Jednak… Czemu zawędrowały tak daleko? Przeszły przez pięć wąwozów i przekroczyły trzy rzeki! Czemu niektóre kości noszą ślady wybielania, ale nie mają żadnych uszkodzeń wskazujących na cięcie czy ćwiartowanie? Czemu na miejscu obok zwłok znaleziono schludnie złożone spodenki Kris? Czemu dziewczyny nie próbowały kontaktować się z rodzicami, nagrać wiadomości, oznaczyć szlaku, którym szły? Czy ktoś im towarzyszył? Czy ktoś je zamordował? Czemu szczątków było tak mało?
Odłamana w kostce stopa Lisanne nadal tkwiła w bucie, był to pierwszy ślad, na jaki natrafiono w sąsiedztwie plecaka zlokalizowanego przez miejscową kobietę. Nieco dalej na skale leżały równo ułożone wspomniane spodenki i drugi but. Czy dziewczyny zaatakował jakiś drapieżnik? A może istnieje bardziej oryginalne wyjaśnienie sprawy, zahaczające o cywilizację pozaziemską (bo znowu, te światła…)? W którymś momencie wspinaczki obie turystki zdjęły biustonosze i włożyły do plecaka. Analizującym sprawę internautom natychmiast skojarzyło się to z brakującym gorsetem Irmy Leopold w Pikniku pod Wiszącą Skałą.
Tak czy siak, mógłby z tego powstać hipnotyzujący horror.