Przyszedł czas na tytuły, bez których niniejszy ranking byłby właściwie nic niewarty. Zapewne w każdym podobnym zestawieniu trzy pozostałe oryginalne produkcje Netfliksa z końca minionego roku również zajmują czołowe miejsca, chociaż może w innej kolejności. Na początek Dwóch papieży Fernanda Meirellesa, czyli urzekający, choć niepozbawiony drobnych błędów film o starciu wielkich postaci, postaw, wizji wiary. Największą atrakcją dzieła Meirellesa są oczywiście kreacje aktorskie Hopkinsa oraz Pryce’a. Na uwagę zasługują tu także piękne zdjęcia Césara Charlone’a oraz przede wszystkim scenariusz Anthony’ego McCartena, który powoduje, że w trudnych, pełnych emocji rozmowach dotyczących istotnych kwestii odnajdziemy także nutkę subtelnego poczucia humoru.
Jak już zdążyliście zauważyć, Irlandczyk Scorsese nie jest w moim odczuciu najlepszym filmem Netfliksa z 2019 roku. Zajmuje dopiero drugie miejsce, ponieważ najprawdopodobniej jestem jeszcze za młody i nie potrafię go należycie docenić. To wspaniałe, ujmujące spojrzenie prawie 80-letniego mądrego człowieka i reżysera na swoją dotychczasową twórczość. Z jednej strony brakuje mi tu dynamiki, którą charakteryzowali się wbrew pozorom zupełnie inni Chłopcy z ferajny albo ostatni Wilk z Wall Street, z drugiej zaś rozumiem, że styl opowieści dojrzałego mężczyzny wymagał zwolnienia tempa. Gawęda Franka Sheerana obejmuje przecież także ogromną część współczesnej historii Stanów Zjednoczonych. Należy jednak przyznać, że to opowieść pasjonująca, pięknie ukazana, zagrana z wielką klasą i umiejętnie wykorzystująca możliwości CGI.
Noah Baumbach napisał i wyreżyserował Historię małżeńską zainspirowany częściowo swoim rozwodem z Jennifer Jason Leigh. Być może właśnie dlatego jego film jest tak niezwykle szczery i prawdziwy. Oczywiście obraz nie mógłby być tak poruszający, gdyby nie kreacje Adama Drivera oraz Scarlett Johansson, będące ich najlepszymi występami z ubiegłego roku. Historia małżeńska to wnikliwa analiza procesu rozwodowego, który zazwyczaj dla obu stron oznacza porażkę. Nie inaczej jest i tutaj. Łatwo to odczuć, bowiem umiejętnie budowana przez reżysera pozytywna relacja pomiędzy widzem a postaciami również skazuje tego pierwszego na wybór strony konfliktu. Nowy film Baumbacha to piekielnie inteligentne i bolesne kino, które z powodzeniem można porównywać ze słynnym rozwodowym dziełem mistrza Bergmana.