50 prawd objawionych przez MROCZNEGO RYCERZA
33. Gdy widzisz, jak koleś sypiający z twoją ukochaną płonie, nie śpieszysz się zbytnio z gaszeniem jego twarzy, nawet gdy jesteś szlachetnym Batmanem i masz ze sobą pelerynę, której po raz pierwszy w filmie mogłeś użyć zgodnie z logiką. OBALAMY? … NIE! Otrzymałem taki oto argument: “Batman też jest człowiekiem i też ulega sile wybuchu, w wyniku której został trochę poszkodowany. Później Dent został przecież zgaszony.”. Po pierwsze, Batman nie ulega sile wybuchu, bo nawet się nie przewraca, utrzymując się na nogach pochyla się nad Dentem, którego twarz płonie – i tu następuje cięcie. Nie wiadomo, czy Batman gasił Denta peleryną czy patykiem jak Cartman Kenny’ego. Ten punkt był bardziej żartem z zazdrości Bruce’a Wayne’a, niż odkrywaniem jakiejś prawdy.
34. Gdy lewa strona twojej twarzy praktycznie nie istnieje, oko zawieszone jest w pustym oczodole, a do gardła można ci zajrzeć bez otwierania ust, powinieneś wić się w nieopisanym bólu, a także mieć duże problemy ze wzrokiem i mówieniem. Ty jednak odmawiasz przyjęcia środków przeciwbólowych, bo z powodu śmierci ukochanej stałeś się nadczłowiekiem, mogącym wytrzymać każdy ból, normalnie poruszać ustami i spokojnie egzystować z przypaloną pizzą w miejscu twarzy. OBALAMY? … NIE! Taką oto argumentację otrzymałem: “Dent był wtedy już świrem, a takich trudno zrozumieć” oraz “Widać był wytrzymały”. Chyba jednak pozostanę przy swoim stanowisku.
35. Jednak masz chyba problem ze wzrokiem, bo zachowujesz stoicki spokój, gdy pielęgniarka z maską chirurgiczną na ustach, z białym makijażem i czarną farbą dookoła oczu podnosi twoje łóżko do pionu. Dopiero gdy zdejmuje maskę (odsłaniając usta), orientujesz się, że to Joker. Do tej chwili myślałeś pewnie, że demoniczny biało-czarny makijaż na twarzach pielęgniarek to norma w szpitalach Gotham. OBALAMY? … NIE! Z tym punktem raczej nikt nie walczył.
Podobne wpisy
36. Gdy masz przed sobą zabójcę ukochanej i trzymasz go na muszce pistoletu, nie możesz go zastrzelić, bo moneta ci upadła nie tak, jak byś chciał. I choć bardzo chcesz zabić Jokera, nie rzucasz monetą drugi raz, bo postanawiasz nagle, nie wiedzieć czemu, że zamiast niego zabijesz Batmana i Gordona – jedynych ludzi, którzy chcieli ratować ciebie i twoją ukochaną. OBALAMY? … NIE! Mimo nawału argumentów, m.in.: “nie zrozumiesz psychopaty. Dla niego Batman i Gordon byli tak samo winni.” oraz “To było właśnie szaleństwo Denta. Po wypadku podobnie jak Joker przestał być osobą racjonalnie myślącą, ale stworzył świat rządzony własnymi prawami. To akurat ciekawy aspekt filmu.” – pozostanę przy swoim stanowisku. Ok, zgadzam się, że Dent, delikatnie mówiąc, ześwirował. Ale jedna myśl była u niego jasna i klarowna: dopaść zabójcę Rachel! Ok, mógł winić na równi Batmana i Gordona, ale winił również Jokera i to jego miał właśnie na muszce. Przyświecał mu jeden cel: DOPAŚĆ ZABÓJCĘ RACHEL, nieważne, czy to Batman, Gordon czy Joker! Dlaczego więc nie pociągnął za spust, tylko bawił się w rzucanie monety, skoro miał na końcu lufy osobę najbardziej odpowiedzialną za śmierć Rachel? Ktoś mi zarzucił, że “autor pewnie wie, czy Joker dał mu nabitą broń” – oczywiście, że autor (tzn. ja) tego nie wie, Dent też tego nie wiedział, ale mógł za spust pociągnąć. Może Joker był na tyle szalony, że dał mu nabitą broń.
37. Planujesz złożony i skoordynowany w czasie napad na bank. Planujesz jednoczesne zabicie trzech wysoko postawionych funkcjonariuszy publicznych. Planujesz zablokowanie skrzyżowania podpalonym wozem strażackim i niemal udaną próbę zabicia Harveya Denta strzeżonego przez policję i S.W.A.T. Opracowujesz plan dostania się do więzienia, w którym przebywa Lau, a przedtem przygotowujesz i instalujesz ładunek wybuchowy w brzuchu jednego z bandziorów w celu późniejszej ucieczki z więzienia. Planujesz i koordynujesz czasowo podwójne zabójstwo Rachel i Denta. Planujesz podłożenie bomb na barkach… ale mówisz o sobie: “Czy ja wyglądam na kogoś z planem?”. OBALAMY? … TAK! Nie będę się upierał, Joker był świrem, kombinował, kręcił, kłamał. Wasza racja.