search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

5 światów WOJCIECHA HASA. O człowieku, który nigdy nie zbaczał z drogi

Odys Korczyński

1 kwietnia 2020

REKLAMA

ŚWIAT MIŁOŚCI – Jak być kochaną (1962)

„Jestem siostrą samotnych i żoną owdowiałych. […] Wiemy, kim jesteśmy, lecz nie wiemy, co się z nami stanie”. Skoro nie wiemy, nie umiemy także uniknąć wszystkiego tego, czego nie chcemy, chociaż jak na ironię pragniemy – szczęśliwej lub nieszczęśliwej miłości, a także niezawinionego, lecz naturalnego tchórzostwa. Has zręcznie wykorzystał gatunek melodramatu, żeby jeszcze na początku lat 60. wyzwolić polskich artystów z obowiązku snucia bez przerwy tej samej martyrologicznej historii o wielkich zwykłych Polakach mających obowiązek walczyć z okupantem. Miał rację, że z punktu widzenia rozrywkowej roli kina trzeba było nareszcie zmodyfikować pewne założenia szkoły polskiej. Natomiast z punktu widzenia moralności i prawdy historycznej – jak długo w polskim filmie jego twórcy mieli rozliczać się z II wojną światową za pomocą półprawdy, a więc jawnie obciążając za wojenną grozę jedynie Niemców. Rok 1962 był zatem dobrą datą na skończenie z tym martyrologicznym samogwałtem, bo wtedy jeszcze pamięć o wojnie była niesamowicie żywa, a komunistyczna odwilż do końca wciąż nie nastąpiła. Mało tego, za kilka lat komuniści wraz z kibicującą im sporą częścią społeczeństwa mieli pokazać, że niemiecki pomysł wysłania Żydów na Madagaskar wcale nie był taki fantastyczny.

Konwencja melodramatu pomogła złagodzić sprzeciw Hasa wobec idei bohaterstwa zaprezentowanej w Popiele i diamencie. Mam wrażenie, że niektórzy widzowie dali się nawet nabrać, że Jak być kochaną jest filmem o miłości, a nie politycznym manifestem zdychającej w boleściach polskiej szkoły filmowej, której fundamenty Has podgryzał jak opętany surrealizmem demon. Chwała mu za to. Ubocznie jednak, gdzieś obok krytyki polskich zrywów niepodległościowych w stylu Popiołu…, skonstruował tak koherentnie melodramat, że stworzył osobliwą wizję miłości, sugestywną w takim stopniu, że można było z niej skonstruować ŚWIAT.

ŚWIAT MIŁOŚCI według Hasa przypomina więzienie. Uczucie zakochania zdaje się rodzajem psychozy, opętania, zresztą współczesne badania neurologiczne potwierdzają, że fenyloetyloamina, dopamina, noradrenalina i serotonina oddziałują na nas, burząc racjonalny osąd i wpływając na zachowanie często tak bardzo, że zakochany, który jest oglądany „z zewnątrz”, przypomina osobę z zaburzeniami psychicznymi. Stan ten nie jest nieskończony – trwa od 8 do 48 miesięcy. U głównej bohaterki Jak być kochaną, Felicji (Barbara Krafftówna), nieco się przeciągnął, bo jej uczucie nie było spełnione. Ukrywała swoją miłość, patriotę-niedołęgę (Zbigniew Cybulski jako Wiktor Rawicz), przez całą wojnę, kochała go także przez całą wojnę i jeszcze po niej, już w zupełnie innym świecie, kiedy on został uznany za szpicla, a ona za dziwkę. Taka była cena jej miłości, lecz nawet to nie spowodowało, że przestała go kochać – bo miłość niespełniona niekiedy przybiera formę racjonalnego zgorzknienia. Da się tak żyć w miłości, ale bez niej, śpiąc z innymi, nawet się tym ciesząc, lecz bez szaleństwa tego uczucia, które daje ów narkotyczny sens istnienia, jakby się szybowało w innej rzeczywistości.

Złuda w czasie – mógłby stwierdzić Has – tym jest w rzeczy samej miłość. ŚWIAT MIŁOŚCI jest więc zespołem przemijających w ciągu kilku lat wrażeń. Trzeba je tylko przetrwać i nie zrobić nic tak nieracjonalnego, żeby nie dało się z tego później, już na trzeźwo, wyjść. Na pewno nie można zapomnieć, kim się jest. Bo miłość, często właśnie ta niespełniona, z łatwością może zepchnąć nas do ŚWIATA CIERPIENIA, gdzie stracimy poczucie tożsamości, indywidualności i siły decydowania o sobie. Felicja w czasie wojny zapomniała, kim jest, jaką ma wartość jako człowiek i na co może pozwolić wobec siebie innym, bo gdzieś w jej mieszkaniu ukrywał się obiekt jej westchnień. Chodząca na dwóch nogach nadzieja nie na wygraną wojnę, ocalenie ojczyzny czy zemstę na okupancie, lecz na zaspokojenie pragnienia bycia z kimś, odepchnięcia samotności. To jest najważniejsza cecha ŚWIATA MIŁOŚCI zgodnie z zamysłem Wojciecha Hasa. Miłość ma siłę wyprzeć wszelkie patriotyczne dążenia, zamienić je w coś drugorzędnego i wręcz nieważnego, bo…

„Kto z nas się szanuje, kiedy naprawdę kocha [lub popada w ten jedyny w swoim rodzaju obłęd]?”

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA