5 NAJLEPSZYCH ról KRISTEN STEWART. Na granicy subtelności i drętwoty
Kristen Stewart miała całkiem niezłe wejście w świat kina. Już jako dwunastolatka zagrała u samego Davida Finchera i od tamtej pory przewijała się gdzieś na drugich planach, aż w roku 2008 cały świat poznał ją jako Bellę Swan w Zmierzchu. I świat, poza zagorzałymi fanami serii Stephanie Meyer, nie zapałał sympatią zarówno do filmowej sagi, jak i samej Kristen, która zaczęła kojarzyć się z, delikatnie mówiąc, bardzo przeciętnymi umiejętnościami aktorskimi. Nie przeszkodziło jej to w rozwijaniu swojej kariery i chociaż trzeba otwarcie powiedzieć, że Amerykanka jest aktorką w najlepszym wypadku średnią, to ma w swojej karierze kilka ciekawszych ról. Zwłaszcza kino niezależne pokazało, że Stewart potrafi się w filmach odnajdywać, dlatego na 30. urodziny przedstawiamy wybór jej najlepszych występów.
5. The Runaways: Prawdziwa historia (2010), reż. F. Sigismondi
Po filmie Florii Sigismondi można było spodziewać się rockandrollowej energii i niepokorności, do czego Kristen Stewart nie wydaje się stworzona. Tymczasem, choć nie da się ukryć, że zdolniejsza aktorka mogłaby wycisnąć nieco więcej z postaci Joan Jett, to Kristen poradziła sobie tutaj całkiem nieźle. Fakt, przez większość czasu pozostaje w cieniu znakomitej Dakoty Fanning, podobnie jak jej bohaterka będąca raczej za plecami Cherie Currie, ale gdy dostaje nieco więcej czasu ekranowego, widać w niej przebłyski zadziorności Jett. Najlepiej jest zaś w tych nielicznych scenach blisko końca The Runaways, w których Joan rzeczywiście wysuwa się na pierwszy plan, ukazując swoje buntownicze, a jednocześnie po prostu indywidualne oblicze. Stewart okazuje się wtedy zaskakująco pełna aktorskiego zaangażowania i werwy, sprawiając wręcz wrażenie, że gdyby powstał solowy film o granej przez nią artystce, Amerykankę można by ponownie w tej roli obsadzić. Trochę szkoda, że Jett została w The Runaways odrobinę zaniedbana, bo gdyby poświecić jej więcej uwagi, Kristen być może pokazałaby więcej całkiem niezłego aktorstwa.
4. Adventureland (2009), reż. G. Mottola
W Adventureland Kristen Stewart wciela się w Emily, młodą dziewczynę dorabiającą sobie dzięki pracy w tytułowym parku rozrywki. Wkrótce jej współpracownikiem zostaje nieśmiały James (Jesse Eisenberg), a między dwójką bohaterów rodzi się nić porozumienia, która z czasem przeradza się w coś więcej. Emily jawi się Jamesowi jako wyśniony ideał, ale skrywa ona pewną niejednoznaczną moralnie tajemnicę, ściśle związaną z przystojnym Mikiem (Ryan Reynolds). Postać grana przez Stewart jest skryta, ma przyjaciół, ale wciąż trzyma się nieco na uboczu. Wydaje się, że taka bohaterka to doskonały wybór dla Kristen, ale Emily to nie tylko tajemnicza outsiderka. Sekret, który w sobie nosi, bardzo dziewczynie ciąży, a aktorka świetnie potrafi oddać wątpliwości i uwierające ją wyrzuty sumienia. Stewart, co może wydać się dość zadziwiające, gra w Adventureland z dużą lekkością, zwłaszcza w scenach bardziej emocjonalnych. Na jej twarzy da się dostrzec niepewność wzrastającą wprost proporcjonalnie do zawikłania sytuacji, w którą Emily się wplątuje. Film Grega Mottoli to dowód, że nawet przeciętna aktorka dobrze sprawdzi się przy odpowiednim castingu.
3. Azyl (2002), reż. D. Fincher
Szczególnie ciekawą rolą w dorobku Kristen pozostaje jeden z jej pierwszych występów w karierze. Aktorka jako dwunastolatka zagrała u boku Jodie Foster w solidnym Azylu i chociaż zdradza już tutaj oznaki swojej specyficznej, po latach szeroko krytykowanej maniery aktorskiej, to trzeba przyznać, że w filmie Davida Finchera nie była nią jeszcze tak owładnięta. Stewart wciela się w Sarę, która wraz z matką (Foster) musi ukrywać się w pokoju, do którego odnosi się tytuł, przed trzema niebezpiecznymi włamywaczami. Młoda aktorka znakomicie sportretowała swoją bohaterkę jako rezolutną, dorastającą dziewczynę, która z jednej strony stara się podkreślać swoją samodzielność, a z drugiej potrzebuje bliskości matki. Kristen bardzo dobrze oddaje tu silne emocje odczuwane przez swoją postać, a zwłaszcza wspaniale ukazywany strach, co w późniejszych rolach wyraźnie sprawiało jej trudność. W Azylu Amerykanka sprawnie posługuje się mimiką, przez co można naprawdę zdziwić się, że jej dalsza kariera przez wiele lat upływała pod znakiem kamiennej twarzy i wiecznie niedomkniętych ust.