5 najlepszych ról DAVIDA BOWIEGO. CZŁOWIEK Z GWIAZD
Andy Warhol, Basquiat – taniec ze śmiercią (1996), reż. Julian Schnabel
Podobne wpisy
Miłość między Warholem a Bowiem była raczej jednostronna. Bowie inspirował się Warholem. Warhol miał Bowiego raczej dosłownie gdzieś, czego Bowie nie przyjmował do wiadomości, jak to często się zdarza w irracjonalnych relacjach fanów z idolami. Bowie napisał nawet o Warholu piosenkę (Andy Warhol z płyty Hunky Dory), którą artysta spod znaku puszki zupy Campbell zbył, jak to on potrafił, z punktu widzenia „wielkiego” performera i geniusza sztuki. Fascynacja Warholem Bowiemu do końca chyba nigdy nie przeszła. Kiedy nastały lata 90. i propozycja wcielenia się w swojego guru, gdy ten już od dawna nie żył, Bowie musiał skorzystać z tej szansy – być może po to nawet, żeby zamknąć pewien etap niespełnionej relacji z Warholem. Udało mu się to z nawiązką. Jako Warhol stał się podobnie nieprzenikniony i niedostępny jak oryginał.
Jareth, Labirynt (1986), reż. Jim Henson
Dzięki Labiryntowi Bowie miał szansę powrócić do swoich androgenicznych stylizacji z czasów Ziggiego. Jareth, król goblinów, w istocie jedynie przybierał formę człowieczą, żeby zarówno przez widza, jak i przez Sarę być postrzegany z większą dozą królewskiego poważania. Gdyby wyglądał jak goblin, stałby się kolejnym potwornym antagonistą, a nie filmową osobowością, a Hensonowi zależało na tym, żeby Jareth nie był postacią jednowymiarową. Osobowość króla goblinów była wyniosła, egoistyczna, dumna, arogancka; lubił on delektować się detalami, w tym tymi związanymi z niespiesznie zadawanym cierpieniem. Początkowe wcielenia Bowiego również były wyniosłe, dumne i wzbudzające respekt. Doświadczając ich ekranowej obecności, widz miał wątpliwości, czy obcuje z kobietą, czy z mężczyzną. Bowie był jednym i drugim. Pobudzał wyobraźnię, w tym tę jej sferę, gdzie kryły się marzenia erotyczne. Podobnie Jareth – nieoczywisty przykład bohatera, który jest zły i przez to nadzwyczaj pociągający. Szkoda, że Sara nie uległa.