5 NAJLEPSZYCH filmów z udziałem BATMANA. Ranking czytelników
W ciągu ostatniego tygodnia głosowaliście na najlepsze filmy z udziałem Batmana. Ankietę przeprowadziliśmy z okazji Batman Day, a wybierać mogliście spośród tych produkcji, w których choć na chwilę pojawiła się postać obrońcy Gotham (a więc również Legion samobójców i Ligę sprawiedliwości, gdzie nie był głównym bohaterem). Oto, jak ułożyły się wasze głosy. Zanim przejdziemy do finałowej piątki, miejsca 10-6:
10. Liga sprawiedliwości
9. Batman i Robin
8. Batman zbawia świat
7. Batman Forever
6. Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
A oto wspomniana piątka:
5. Mroczny Rycerz powstaje
Podobne wpisy
Poparty dwiema poprzednimi produkcjami o Mrocznym Rycerzu ostatni film z trylogii Nolana wypromował się sam. Zachwyty nad nowoczesnym, „realistycznym” i pomysłowym ujęciem tematu utwierdziły większość widzów w przekonaniu, że po dwóch dobrych filmach zamknięcie historii o Batmanie musi być wydarzeniem niebywałym. Zasadniczo tak było, a premierowy seans pozostawił mnie w kilkugodzinnej euforii. O sile ładunku emocjonalnego serii świadczyć może fakt, że po obejrzeniu całej trylogii ze znajomymi, część z nich zalała się łzami po zakończeniu trzeciej części. To dość jaskrawy przykład oddziaływania na widza, a na polu budowania klimatu i napięcia Nolan radzi sobie dobrze. Biorąc film pod lupę okazuje się, że po opadnięciu emocji także można się popłakać – nad fabularnymi absurdami. Zgoda – Bane świetnie pomyślany i zagrany, podobnie jak obsada znana z poprzednich części. Świetny prolog, pomysł na postać Batmana (pod tym względem film nowatorski). Śledząc jednak poczynania bohaterów dojść można do wniosku, że słynny nolanowski realizm nie pojawia się wcale w tej części. Niemniej jednak nie stanowiło to większej przeszkody i powstało trwające niemal trzy godziny widowisko, dzieje się dużo, jest klimat i jest ciekawie (choć nie zawsze mądrze). Christopher Nolan musiał odkryć jakąś istotną tajemnicę kina, ponieważ nie przypominam sobie filmu, który mimo tylu nielogiczności i absurdów cieszy się tak dużą estymą wśród widzów. W dodatku z całą świadomością plusów i minusów nie potrafię (może przez sentyment do komiksu?) ocenić tego filmu źle. [Jan Dąbrowski, fragment artykułu]
4. Batman: Początek
Tak jak zraża mnie w Batmanach stylistyka Nolanowskiego realizmu, tak jako odświeżające novum w origin story sprawdziła się ona nadzwyczaj dobrze. Dlaczego pierwszy film z Nolanowskiej trylogii o Batmanie uważam za najlepszy? Odpowiedź jest nader prosta: bo to film o Batmanie, a dokładniej Brusie Waynie. W kolejnych filmach Nolan odjeżdża zupełnie od tej postaci, koncentrując się na jej żywiołowych antagonistach, nie dając głównemu bohaterowi nawet dobrych kwestii do wypowiedzenia. Inaczej jest w Początku. Mimo że zna się tę historię dość dobrze, czy to z komiksów, czy to z wcześniejszych filmów, i tak przyciąga ona uwagę dzięki oryginalnym zabiegom reżysera. Choć do Keatona mu daleko, to jednak Bale ma tu jakąś rolę do zagrania. Główny wróg, Strach na Wróble, jest tutaj jedynie cennym dodatkiem, który umożliwia protagoniście wejście do jego największych koszmarów i konfrontację z drzemiącym w nim mrokiem. Bardzo lubię ten aspekt historii i osobowości Batmana i podoba mi się sposób, w jaki Nolan do niego podszedł. [Jakub Piwoński, fragment rankingu]