Connect with us

Szybka piątka

NAJLEPSZE filmy pierwszej połowy 2020 roku

W NAJLEPSZE filmy pierwszej połowy 2020 roku odkryj, jak koronawirus wpłynął na kino, a wśród premier znajdziesz prawdziwe perełki!

Published

on

NAJLEPSZE filmy pierwszej połowy 2020 roku

Szybka Piątka #145

Advertisement

Pierwsza połowa roku niezaprzeczalnie zapisze się w historii pod znakiem koronawirusa, ale nie znaczy to – mimo kilku miesięcy z zamkniętymi kinami – że nie warto podsumować jej filmowo. Nasi redaktorzy zapraszają do zapoznania się z ich zdaniem najlepszymi polskimi premierami ostatnich sześciu miesięcy.

Filip Pęziński

  1. Małe kobietki – Greta Gerwig udowadnia, że pewne tematy i problemy są uniwersalne. W ujmujący sposób przenosi kultową prozę na ekran, opowiadając o byciu kobietą, sile rodziny, potrzebie humanizmu. Wzrusza, bawi, wciąga, ale nigdy nie popada w ckliwość. Prawdziwy, wielopokoleniowy popis aktorstwa.
  2. 1917 – emocjonujący spektakl, który zabiera nas w sam środek wojny, pokazując przy tym jej okrucieństwo i strach towarzyszący każdej chwili wypełnionej walką o życie.

    Bez szerszego kontekstu, bez podniosłego romantyzowania konfliktu. Wojna u Sama Mendesa jest tu i teraz, a jedynym celem jej uczestników – przetrwanie.

  3. Sala samobójców. Hejter – poruszający obraz, który fenomenalnie wpisuje się w kino o, nazwijmy to, zemście odrzuconych, do których bez wątpienia należą też To my, Parasite, Joker. Zaskakująco mocne i prawdziwe, mimo że oczywiście całość trzeba wziąć w nawias konwencji. Genialny Maciej Musiałowski.
  4. Kłamstewko – niezwykle prawdziwe i bliskie (mimo że tak odległe!), pełne serca, małe wielkie kino o rodzinie, życiu i próbie znalezienia siebie. Tak samo zabawne, jak i wzruszające.
  5. Niewidzialny człowiek – zaskakująco dobry thriller, który świetnie wpisuje się w erę #MeToo. Emocjonujący i bardzo pewny reżysersko. Materiał na klasyk.

Odys Korczyński

  1. 1917 – jest w tym filmie atmosfera, która wcale nie przypomina wojny. Może to przez sposób realizacji? Może przez muzykę? Nie wiem, czy mam się już niepokoić, że wojna w wydaniu Sama Mendesa przypomina kojący ocean. 1917 jest epickim filmem drogi. Główny bohater jakby prowadził nas przez okropieństwa konfliktów zbrojnych, nie tylko I wojny światowej, ale każdego. Obyliśmy się z nimi już zanadto.
  2. W lesie dziś nie zaśnie nikt – Niesamowite zaskoczenie, że polskim filmowcom się udało sprostać nie lada zadaniu. Przykładów slasherów, i to dobrych, mamy w światowym kinie bardzo dużo. Odnaleźć się w tej kamaryli i nie zyskać statusu kichy to wielka sztuka. Nie obyło się bez wpadek, ale są one tak nieistotne w porównaniu z całością jak sobotnie obniżki w Lidlu dla Billa Gatesa.
  3. Da 5 Bloods jedna z ważniejszych premier kina zaangażowanego politycznie w tym roku.

    Tym razem Spike Lee próbuje rozliczyć się z wojną w Wietnamie. Co może być ciekawe dla nas, Europejczyków, którzy na co dzień nie siedzą w historii USA, konflikt wietnamski jest bardzo ważną ideologicznie wojną dla afroamerykańskich żołnierzy. Rozpatrując go z tej perspektywy, Spike Lee stworzył zupełnie nową perspektywę w tak już wyeksploatowanym kinowo temacie.

  4. Zabawa w chowanegodla nas, Polaków, powinien być to najważniejszy film dokumentalny tego roku, gdyż obnaża, czym tak naprawdę jest Kościół katolicki, uważany za kluczową organizację dla naszej państwowości i ochrony jej niepodległości.

    Sekielscy zrywają również maskę uczciwości z państwowych organów, które wraz z instytucją Kościoła tworzą siatkę mafijnych relacji.

  5. Jojo Rabbit – film dla bardzo otwartych intelektualnie widzów. Z pozoru komedia, a tak faktycznie gorzki dramat o tym, jak rodzi się umotywowane ideologią morderstwo w wymiarze masowym. Kluczem są dzieci, jak w każdej indoktrynacji. Nie ma się z czego śmiać, aczkolwiek bawić się podczas seansu można. Czasem jedyną bronią w walce z nazizmem jest wyśmianie go.

Michalina Peruga

  1. Deerskin – film Quentina Dupieux, reżysera równie kontrowersyjnej Morderczej opony, to z pewnością najbardziej oryginalny film tego półrocza, a być może i całego roku. Groteskowa i pełna absurdów opowieść o samotnym mężczyźnie rozwijającym niezdrową relację ze swoją skórzaną kurtką z frędzlami to nie tylko autotematyczna zabawa kinem i rozrywkowa czarna komedia, ale także przykry portret samotności.

  2. Małe kobietki – to z pewnością najbardziej udana ekranizacja XIX-wiecznej powieści Louisy May Alcott o tym samym tytule. Greta Gerwig tłumaczy nieco już dzisiaj przestarzałą powieść na współczesny język filmowy, nie przekłamując materiału wyjściowego, a jedynie dodając mu życia, ciepła i energii. To zasługa nie tylko świetnej reżyserii, ale także kapitalnego aktorstwa odtwórczyń czterech głównych ról, spośród których szczególnie błyszczą Saoirse Ronan i Florence Pugh.
  3. Nieoszlifowane diamenty – emocjonalna jazda bez trzymanki dla głównego bohatera i widzów; bezpretensjonalne, chaotyczne, energiczne, narkotyczne i pulsujące życiem kino wymykające się prostym definicjom, nieustannie balansujące na granicy maksymalnego napięcia. Wspaniały film-niespodzianka, także ze względu na najlepszą w karierze rolę Adama Sandlera, aktora dawno już skreślonego przez środowisko. Idealnym dopełnieniem seansu jest przemówienie Sandlera na Independent Spirit Awards.
  4. Błąd systemu – zeszłoroczny zdobywca Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale to mocne, poruszające do głębi kino zaangażowane. Dziewięcioletnia Benni jest trudnym dzieckiem, z którym nie może poradzić sobie ani matka, ani rozbudowany system opieki społecznej, w efekcie czego dziewczynka jest nieustannie przerzucana z rąk do rąk.

    Jednak Błąd systemu nie wytyka palcami i nie wskazuje winnych – jego siłą jest brak jednoznacznie moralnych ocen i zwrócenie uwagi na skomplikowany system, w którym nie ma miejsca na pogłębione relacje.

  5. Matthias i Maxime – Xavier Dolan jak zwykle prosto i niezwykle trafnie obrazuje wszystkie odcienie relacji międzyludzkich, uczuć i emocji: zauroczenia, zakochania, przyjaźni, miłości, samotności, odrzucenia, lęku i gniewu. To zarazem niewymuszony i naturalny portret współczesnego pokolenia millenialsów, okraszony świetnym soundtrackiem.

Tomasz Raczkowski

  1. Kłamstewko – piękne, emocjonalne kino naładowane ironicznym humorem, napięciem pomiędzy odmiennym pojmowaniem etyki i zmaganiem z niemocą wyrażenia swoich uczuć. Lulu Wang w niezwykle zgrabny sposób uchwyciła poczucie zagubienia na pograniczu kultur i przekuła je w subtelną filmową opowieść o wielu odcieniach, zachwycającą swoją inteligencją oraz prostotą.
  2. Biały, biały dzień – z zewnątrz kino chłodne i oszczędne, pod powierzchnią buzujące jednak skrajnymi emocjami, które rozsadzają od wewnątrz głównego bohatera i filmową formę. Precyzyjna narracja, oparta na subtelnych zmianach tonacji i błyskotliwie wydobywanych z codzienności dziwacznych, niepokojących detalach, to propozycja elektryzująca i zaskakująca, znajdująca się w mojej czołówce nie tylko tegorocznych premier, ale w ogóle nowości ostatnich lat.
  3. Nieoszlifowane diamenty – nowy film braci Safdie to organiczna symfonia nowojorskiej kakofonii, w przedziwny sposób sytuująca się na pograniczu odartego z mitologicznej otoczki kina kryminalnego, moralnej przypowieści i ekstatycznego odlotu, który hipnotyzuje każdym irytującym manieryzmem głównego bohatera (rewelacyjny Adam Sandler). Kino do powtarzania na zapętleniu.
  4. Tam gdzieś musi być niebo – Elia Suleiman to bezpośredni spadkobierca Jacques’a Tati, jak nikt we współczesnym kinie potrafiący uchwycić melancholię i komizm chwili, z których następnie tworzy zawoalowany, poetycki komentarz do politycznego zagmatwania świata, a szczególnie Bliskiego Wschodu.

    Jego najnowszy film to prawdziwa uczta, pozwalająca rozsmakować się w obserwowanych „znad ramienia” twórcy momentach codzienności z całą jej absurdalnością oraz tragizmem.

  5. Jezioro Dzikich Gęsi – w tym stylowym kryminale neo-noir Diao Yi’nan niepostrzeżenie przenika pomiędzy wysmakowanym kinem gatunkowym a gorzkim społecznym komentarzem. Wszystko to skąpane w cieniach nocy, mętnym blasku neonów i nieprzebranych pokładach azjatyckiego spleenu, a do tego okraszone obłędnie zainscenizowanymi scenami akcji.

Dawid Konieczka

  1. Jojo Rabbit – to dzieło niezwykle pomysłowe, kapitalnie zrealizowane inscenizacyjnie, stanowiące znakomitą odtrutkę na narrację towarzyszącą wielu narodom – zwłaszcza polskiemu – zakładającą coroczne padanie na kolana i rozpamiętywanie ze łzami w oczach II wojny światowej. Tymczasem Taika Waititi balansuje pomiędzy dziwną komedią mającą w sobie coś z ducha Wesa Andersona a gorzką refleksją na temat absurdalności wojny i ideologii nazistowskiej, niepozbawioną wstrząsających scen. I chociaż Jojo Rabbit miewa drobne problemy z balansem między humorem a powagą, to pozostaje jedną z najciekawszych filmowych propozycji obecnego roku.
  2. Niewidzialny człowiek – to zadziwiające, jak piorunujący efekt można osiągnąć tak prostymi i minimalistycznymi środkami. Niewidzialnego człowieka od samego początku ogląda się na krawędzi fotela, a niepokój potrafi wzbudzić zwykła pusta przestrzeń za kapitalnie zagraną przez Elisabeth Moss główną bohaterką czy jazda kamery rzekomo podążająca za niewidzialną postacią. Fantastycznie wykorzystane środki wyrazu filmowego, wielopłaszczyznowa historia i nieustająca niepewność – nie sądzę, by do końca roku dzieło Leigha Whannella opuściło moje TOP 10 roku 2020.
  3. 1917 – fantastyczne osiągnięcie na płaszczyźnie warsztatowej i reżyserskiej. Sam Mendes stworzył dzieło, do którego mam zastrzeżenia pod kątem fabuły czy kilku rozwiązań estetycznych, ale które audiowizualnie mnie porwało. Podążanie za dwójką głównych bohaterów jest jak podróż przez piekło, ale nie to, które zwykliśmy oglądać w kinie wojennym. Tutaj niepokojąca jest pustka i cisza, którą w każdej chwili może zakłócić strzał snajpera, wybuch miny czy pojawienie się samolotu wroga. Wspaniałe zdjęcia Rogera Deakinsa udające dwa długie ujęcia pozwalają odczuć znój wyprawy Schofielda i Blake’a oraz brud świata, w którym przyszło im żyć.
  4. Małe kobietki – Greta Gerwig przetworzyła moralizatorski materiał źródłowy w dojrzałą, estetycznie dopieszczoną, a przede wszystkim przemyślaną i spójną opowieść o dorastaniu, a także spotkaniu marzeń z brutalną rzeczywistością. Małe kobietki to dzieło kapitalnie zagrane, poruszające i niezwykle ciepłe.
  5. Nieoszlifowane diamenty – kto by pomyślał, że Adam Sandler okaże się pokrzywdzonym w wyścigu o Oscara? Nieoszlifowane diamenty to bowiem jego najlepsza rola w karierze, godna najważniejszych nagród, a sam film braci Safdie męczy w pozytywnym sensie.

    Bo to obraz wrzucający w sam środek pulsującego rytmu wielkiego miasta, w którym nie ma żadnych prawdziwych wspólnot – jest tylko chciwość, życie w ciągłym biegu i przemoc. Znakomity portret człowieka podejmującego wyłącznie złe, moralnie wątpliwe decyzje, żyjącego w świecie, w którym nie można być uczciwym, żeby przetrwać.

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *