Złote Kraby – nagrody FILM.ORG.PL za rok 2019. Najlepsze seriale, aktorzy i kategorie techniczne
Jak co roku Film.org.pl przyznaje Złote Kraby – nasze redakcyjne nagrody, będące wynikiem wewnętrznego głosowania. Zanim przejdziemy do listy 10 najlepszych filmów 2019 roku, mamy dla was podsumowanie pozostałych kategorii. Dowiecie się, jaka była według nas najlepsza rola męska i żeńska oraz które produkcje mogły pochwalić się najlepszą stroną techniczną. Złoty Krab powędrował też do naszego ulubionego zeszłorocznego serialu.
Zgadzacie się z naszymi wyborami? A może wy oddalibyście te nagrody w inne ręce? Dajcie znać w komentarzu!
NAJLEPSZY SERIAL
Czarnobyl
Czarnobyl to najlepsze, co oglądałem w tym roku, zarówno jeśli chodzi o kino, jak i świat seriali. Pięcioodcinkowa produkcja HBO to arcydzieło na każdej płaszczyźnie, od perfekcyjnego scenariusza, przez wybitną reżyserię, aż po niesamowitą warstwę audiowizualną. Błyskotliwie napisane dialogi nierzadko trzymają widza na krawędzi fotela, podczas gdy doskonałe aktorstwo pozwala nam uwierzyć, że oglądamy prawdziwych ludzi, a nie tylko ekranowe postaci. Całość wypada tyleż fascynująco, co przerażająco (pierwszy odcinek jest nakręcony niczym horror) i to w dużej mierze zasługa bezbłędnej ścieżki dźwiękowej autorstwa Hildur Guðnadóttir. Muzyka islandzkiej kompozytorki (o której poczytacie też przy okazji innej kategorii) bezbłędnie współgra z niepokojącymi obrazami (o świetnych zdjęciach i pracy kamery można by napisać osobny tekst) i kreuje niesamowitą, pełną dyskomfortu atmosferę, będącą jednym z elementów Czarnobyla, które zapamiętałem najlepiej. Grzechem byłoby także nie wspomnieć o całkowicie znikającym w swojej roli Stellanie Skarsgårdzie i Jaredzie Harrisie zasługującym na wszystkie nagrody świata za cały swój występ (którego wspaniałym zwieńczeniem jest końcowy monolog w sądzie). Mam nadzieję, że ten miniserial HBO będzie pamiętany tak, jak na to zasługuje. Cieszę się też, że zajął on pierwsze miejsce w naszym rankingu – nie chciałbym musieć zmieniać redakcji, gdyby było inaczej! [Mikołaj Lewalski] [RECENZJA]
2. Euforia [RECENZJA]
3. Fleabag [RECENZJA]
4. Wiedźmin [RECENZJA]
5. Watchmen [RECENZJA]
NAJLEPSZA AKTORKA
Olivia Colman (Faworyta)
W rodzimej Wielkiej Brytanii Olivia Colman lubiana była od lat – choć daleko było jej do pozycji Helen Mirren czy Emmy Thompson, widzowie podziwiali jej charakterystyczne role komediowe oraz niezwykłą charyzmę. Colman po prostu zaraża swoją barwną osobowością i bawi do łez; każdy jej występ w talk-show Grahama Nortona zapewnia porządny masaż przepony. Po występach w serialach Broadchurch i Nocny recepcjonista dała się poznać z innej strony oraz zyskała międzynarodową rozpoznawalność. Wciąż trudno było ją jednak sobie wyobrazić jako laureatkę Oscara. Wydawało się to po prostu niemożliwe. Nic bardziej mylnego. Rola królowej Anny w Faworycie to wybitny pokaz gry aktorskiej. Mimo że Glenn Close po prostu musiała wreszcie zdobyć upragnioną statuetkę złotego rycerzyka, członkowie Akademii wiedzieli, że takiej roli jak ta nie można zignorować. Colman często szarżuje, pokazuje swoją bohaterkę w sposób wręcz absurdalny, komiczny, ale to, co zachwyca w niej najbardziej, to te krótkie momenty, gdy widzimy głębsze warstwy królowej – staje się wtedy kobietą z krwi i kości; prawdziwą i choć zmanipulowaną, to dostrzegającą, co się wokół niej dzieje. Takie kreacje nie zdarzają się często. [Karol Barzowski] [RECENZJA]
2. Scarlett Johansson (Historia małżeńska) [RECENZJA]
3. Lupita Nyong’o (To my) [RECENZJA]
4. Florence Pugh (Midsommar. W biały dzień) [RECENZJA]
5. Trine Dyrholm (Królowa Kier) [RECENZJA]
NAJLEPSZY AKTOR
Joaquin Phoenix (Joker)
To, że Joaquin Phoenix jest piekielnie utalentowanym aktorem, nie ulega wątpliwości co najmniej od czasów Gladiatora. Niesamowite umiejętności potwierdzał po drodze kapitalnymi rolami w Spacerze po linie czy Mistrzu. Swoim występem w Jokerze potwierdził, że na tę chwilę nie ma sobie równych. To rola wybitna, wbijająca w fotel, bo oto na naszych oczach Phoenix transformuje się w Arthura Flecka i od dosłownie pierwszej minuty filmu Todda Phillipsa bezbłędnie odgrywa najmniejsze niuanse, wzbudzając współczucie, szok, a miejscami być może nawet obrzydzenie. Występ totalny, hipnotyzujący, wart wszelkich nagród. [Łukasz Budnik] [RECENZJA]
2. Adam Driver (Historia małżeńska) [RECENZJA]
3. Willem Dafoe (Lighthouse) [RECENZJA]
4. Bartosz Bielenia (Boże Ciało) [RECENZJA]
5. Matt Dillon (Dom, który zbudował Jack) [RECENZJA]
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
Jarin Blaschke (Lighthouse)
Jest w czarno-białej sztuce fotografii coś, co przyciąga. W poprzednich latach udowodniły to choćby Ida i Zimna wojna, a teraz film Roberta Eggersa, przy czym kwadratowe, dopieszczone do granic kadry obiektywu Jarina Blaschkego zdają się być dalece bardziej przemyślane od polskich wizji. I nie tak wysmakowane pod względem estetycznym, bowiem w tej historii wiele jest ujęć niesmacznych, wręcz odrzucających. A mimo to pięknych, zasługujących na miano „ruchomego obrazu”. Do tego ta wspaniała czerń, podsycająca atmosferę niepokoju, grozy i niesamowitości bijącą z tytułowego miejsca. Gdyby nie zdjęcia, to z całą pewnością ta latarenka byłaby pozbawiona swojego blasku. [Jacek Lubiński] [RECENZJA]
2. Paweł Pogorzelski (Midsommar. W biały dzień) [RECENZJA]
3. Lawrence Sher (Joker) [RECENZJA]
4. Kyung-Pyo Hong (Parasite) [RECENZJA]
5. Robbie Ryan (Faworyta) [RECENZJA]