search
REKLAMA
Recenzje

RAPORT MNIEJSZOŚCI. Tom Cruise w science fiction zmuszającym do myślenia

“Raport mniejszości” ukazuje widzom błędność naszego myślenia.

Tekst gościnny

29 maja 2022

REKLAMA

Tekst z archiwum film.org.pl. Autorem recenzji jest Łukasz Kałużyński.

Każdy ucieka

Raport mniejszości jest oparty na powieści znanego, a zarazem kultowego w dzisiejszych czasach pisarza s-f  Philipa K. Dicka. Większość kinomanów kojarzy go na pewno z Blade Runnerem, który właściwie dopiero niedawno został okrzyknięty niekwestionowanym dziełem filmów fantastycznych. Był to obraz z drugim dnem, który przenosił widza do niedalekiej przyszłości, w której człowiek żył u boku androida – maszyny, będącej namiastką ludzkości, pozornie tworem doskonałym – dumnym wynalazkiem istoty ludzkiej, a co za tym idzie,  zupełnie podobnym do rasy ludzkiej. Każdy odbierał ten film na wiele różnych sposobów, jednakże wszyscy są zgodni co do tego, że Blade Runner przedstawił nam portret człowieka, dążącego do doskonałości, przekonanego o swojej nieomylności działania. Tutaj właśnie odnajduje się związek pomiędzy Blade Runnerem a Raport mniejszości. Kolejny film oparty na podstawie powieści Dicka ponownie ukazuje widzom błędność naszego myślenia.

“Przepowiednia George’a Orwella sprawdza się nie w XX, a w XXI wieku. Wielki Brat patrzy, a resztki prywatności, którymi możemy się dziś cieszyć, znikną za dwadzieścia-trzydzieści lat, bo dzięki najnowszym zdobyczom techniki będziemy mogli patrzeć przez ściany i sufity i nic już nie będzie dla nikogo tajemnicą.” (Steven Spielberg)

System doskonały?

Film wyreżyserowany przez Spielberga dzieje się w przyszłości (rok 2054), w której to zbrodnia i pomniejsze wykroczenia mogą zostać wykryte tuż przed ich popełnieniem. To wszystko jest możliwe dzięki jasnowidzom, którzy pojawili się nagle i uczynili świat, jak mogłoby się zdawać na początku filmu, sprawiedliwszym i bezpieczniejszym. W skład systemu nadzorowanego przez władze wchodzi trzech, podobnież nieomylnych jasnowidzów, chroniących ludzkość przed brutalnością, niesprawiedliwością. Te istoty pełnią jak gdyby rolę karzącej ręki “Nemesis” – nieomylnej, bezlitosnej i zawsze sprawiedliwej. Jednym słowem system nigdy się nie myli – jest doskonały. Z początku wydaje się, że owa procedura postępowania sądzenia jest faktycznie pomysłem perfekcyjnym. Jednak już w momencie rozpoczęcia filmu widzimy, jak ogranicza życie przeciętnemu człowiekowi. Weźmy chociażby budynki, do których podoczepiane są różnorakie telebimy, pełniące w pewnym sensie rolę kamer. Jak naprawdę taki system działa? Oglądając film można zobaczyć, że człowiek w łatwy sposób traci anonimowość, wchodząc chociażby do pierwszego lepszego sklepu z odzieżą, gdzie owe urządzenia śledzą jego każdy ruch. To jedna z wielu interesujących idei systemu – jednakże jest to niewielka część całości. Jak daleko więc posunęły się władze, aby zapobiegać przestępstwom w przyszłości? Z pewnością daleko… W Raporcie mniejszości większość dzisiejszych praw przeciętnego obywatela po prostu nie istnieje… Ludzkość jest kontrolowana, śledzona na każdym kroku…

Tak więc władze opierają się na prostym jak i skutecznym systemie sądzenia. Tak, właśnie systemie sądzenia, bowiem kara zostaje wymierzona niedoszłemu przestępcy na miejscu zbrodni, której przecież de facto nie popełnił… Powód nie jest tutaj najważniejszy, liczą się złe intencje względem innego obywatela, a kara jest jedna… Sami się domyślcie… Jednym z ludzi znających dogłębnie ten system, a zarazem bohaterem filmu, jest John Anderton (Tom Cruise). To on odpowiada za łapanie ludzi, którzy mają nieczyste myśli i próbują, według raportu zbiorowego jasnowidzów, popełnić zbrodnie. Jednak wkrótce sam przekonuje się na własnej skórze, jak bezwzględny jest system, na którym się opiera, łapiąc kolejnych przestępców. W krótkim czasie sam staje się ofiarą systemu, ponieważ okazuje się, że to on sam ma zabić człowieka. Czy ktoś próbuje go wrobić? Jeśli tak to dlaczego? Te pytania tworzą następne, o wiele bardziej skomplikowane, tworząc w ten sposób smutną, a zarazem przerażającą prawdę o naturze człowieka, który próbując na siłę stworzyć idealny świat, sam popada w fałszywość, zakłamanie, ucieka się do czynu najbardziej haniebnego…

“Ludzie protestują przeciwko karze śmierci, dopóki sami nie stracą kogoś bliskiego. Kiedy rośnie liczba popełnionych morderstw, zapominamy o wszystkim i gotowi jesteśmy wezwać na pomoc wojsko. Wszyscy dyktatorzy przekonani są, że działają dla dobra ogółu.” (Scott Frank)

Wartość filmu

Film w bardzo ciekawy sposób porusza problem daru jasnowidzenia. Czy jakakolwiek istota, posiadająca go potrafi przeniknąć, poza ogólnym widzeniem przyszłości, psychikę człowieka tak, aby jednoznacznie stwierdzić, jakiego konkretnego czynu dopuści się on w niedalekiej przyszłości? Myślę, że Raport mniejszości daje na to pytanie dość jednoznaczną odpowiedź. Nie każdy jednak musi się zgodzić z wizją Dicka. Tak czy inaczej wiadomo, ze prawie każdy osobnik na ziemskiej planecie jest zbiorem puzzli, które można próbować ułożyć, ale w którym zawsze będzie brakować chociażby jednego ważnego elementu. Psychika ludzka jest więc niewiarygodnie skomplikowana, a decyzje podejmowane przez każdą jednostkę ulegają momentalnym i nieraz zaskakującym zmianom. Jak bardzo musi być inteligentny i doświadczony jasnowidz, aby przewidzieć każde posuniecie ludzkiego umysłu…?

“Jasnowidze to dorosłe dzieci, które rząd odebrał niegdyś niezrównoważonym lub uzależnionym od narkotyków rodzicom, czyniąc z nich media przewidujące przyszłość. Trzymają ich w basenie zmuszając, by przez cały czas śnili o brutalnych zbrodniach i morderstwach.” (John Underkoffler)

Jeśli chodzi o wartości merytoryczne, jakie niesie ze sobą ten obraz, to muszę przyznać, że Raport mniejszości jest na pewno czymś więcej niż klasyczna rąbanka, jaką jest chociażby Mission: Impossible, a i Cruise nie gra tu bezpłciowo i nijako. To, co jednak jest rodzynkiem tego filmu, to jego świat przedstawiony. Wszystkie przedmioty, gadżety, bronie, pojazdy latające i jeżdżące są tutaj oryginalnie zaprojektowane i wyjątkowe na swój sposób. Mamy tutaj przyszłość, jakiej nie widzieliśmy w żadnym innym filmie tego typu. Poziom nowatorstwa przekracza pod tym względem pewne określone bariery. Do tego należy dodać sposób postępowania władz przy próbie ujęcia przyszłego przestępcy. Do jego odnalezienia służą wizje jasnowidzów, z których detektywi próbują określić sposób działania, motyw zbrodni przyszłego zabójcy. Jak to wygląda? Warto iść do kina, aby to zobaczyć. Jeśli natomiast chodzi o efekty specjalne w czasie walk, pościgów itp., to można momentami odnieść wrażenie, że są one jak gdyby niedopasowane do spokojniejszych, kryminalnych elementów filmu, chociaż jeśli ktoś potraktuje ten film jak thriller, bądź też kryminał s-f ze sporą dawką elementów akcji, to takie scenki mogą się naprawdę podobać. Ja jednak doceniłem w Minority Report te efekty specjalne, które ukazują się naszym oczom, kiedy główny bohater zwiedza miasto, sklepy, a także porusza się po slumsach. Właściwie świat tutaj ukazany jest tak sugestywny i barwny, jak kiedyś ten z Blade Runnera, a może i nawet lepszy! Pomimo takiego natłoku nowości wcale nie czujemy znużenia podczas oglądania. Zdziwienie i zachwyt tak, ale żadnego znużenia…

Cała warstwa fabularna w Raporcie mniejszości zawiera kilka ciekawych zwrotów akcji, które prowadzą do interesującego finału. Klimat budują w tym filmie przede wszystkim zdjęcia naszego rodaka – Kamińskiego, a także po części muzyka Johna Williamsa, która momentami jest raz gorsza raz lepsza. Szkoda, że nie ma jakiegoś motywu przewodniego, który przewijałby się przez cały film (podobnego klimatem do Blade Runnera). Jeśli miałbym coś do zarzucenia temu filmowi, to byłby to brak podsumowania całości pod sam koniec, tuż przed napisami końcowymi. Chociaż jest to raczej dość subiektywna opinia, to jednak odnoszę wrażenie, że zakończenie, chociaż “spięte” ograniczeniami książkowej wersji, mogłoby być ciut bardziej interesujące. Brakuje jakiegoś podsumowania, większej głębi, która poruszyłaby widza w jakiś szczególny sposób…

Konkluzja

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak dobrego filmu. Wiele osób i tak sądzi, że Raport mniejszości nie dorasta do pięt Blade Runnerowi i jest nastawiony na efekciarstwo, z którego niewiele właściwie wynika. Według mnie nowy film Spielberga to zdecydowanie obraz ponadprzeciętny, oferujący widzowi poza dobrymi efektami specjalnymi coś znacznie, znacznie więcej.

“Czasami lepiej poświęcić kończynę, by uratować całe ciało. Jak daleko jednak byś się posunął i czy poświęcając tę kończynę, ratujesz całe ciało, czy też przejmujesz nad nim kontrolę?” (Abraham Lincoln)

Mam nadzieję, że po obejrzeniu tego filmu ludzie wreszcie zmienią tok myślenia i zdadzą sobie sprawę z tego, że coś, co stworzy w przyszłości istota ludzka nigdy nie będzie tworem doskonałym…

REKLAMA