NIE ZNASZ, NIE LUBISZ, A POWINIENEŚ. Filmy ostatniej dekady zasługujące na większą uwagę
Miejsce 3. Dredd
W czasach szalejącej autocenzury i fabuł, które koniecznie muszą zahaczać o osobiste wątki z życia bohatera kina akcji (macham do ciebie, Spectre), reżyser Pete Travis wraca do postaci Sędziego Dredda, która od lat kojarzona była z twarzą Sylvestera Stallone’a, tworząc film o fabule tak prostej, jak to możliwe, stylistyce krwawej i brutalnej i nawiązujący klimatem i stylem do jednego z czołowych osiągnięć kina science fiction – Robocopa Paula Verhoevena. Twórcy i fani Dredda od pięciu lat walczą o sequel. Bezskutecznie.
Miejsce 2. Haker
Podobne wpisy
Chłodne, dojrzałe kino sensacyjne o samotnych profesjonalistach szukających równowagi między swoimi zasadami a potrzebą bliskości z drugim człowiekiem. Uniwersalny wzór historii według Michaela Manna, który jak zawsze powala dbałością o szczegóły, ogromnym researchem i znakomitym warsztatem. Dlaczego Gorączka jest obrazem kultowym, a już Miami Vice i właśnie Haker wylądowały na śmietniku filmowej historii? Fakt ten pozostaje zagadką. Szczególnie film z Chrisem Hemsworthem w roli tytułowej powinien w erze cyberterroryzmu namieszać wśród krytyków i widzów. Wielka szkoda.
Miejsce 1. Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj
Hej, oglądałeś Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj (In Bruges)? To jakaś głupia komedia, tak? Nie, to znakomite, postmodernistyczne kino, pełne ostrych jak brzytwa dialogów i niesamowitych osobistości. To festiwal doskonałego aktorstwa. To życiowa rola Colina Farrella. To przepiękne zdjęcia Brugii i olśniewająca muzyka. W końcu to scenariusz w formie doskonałej układanki, której w finale wszystkie elementy zostają perfekcyjnie połączone. Jeden z najlepszych filmów. Kropka.
korekta: Kornelia Farynowska