search
REKLAMA
Archiwum

KULA W ŁEB (2012)

Radosław Pisula

1 stycznia 2012

REKLAMA

Kula w łeb nie jest kolejną historią wojenną, pokazującą dzielnych żołnierzy, którzy majestatycznie rozprawiają się z oddziałami wroga – jak to miało miejsce w klasycznym kinie wojennym, gdzie dominowała propaganda. Wojna w Wietnamie miała całkowicie inny wpływ na kino. Pod koniec lat 70. do głosu, z oczywistych powodów szczególnie w kinie amerykańskim, doszła nowa fala twórców. Operowali oni całkowicie odmiennym językiem filmowym, niż reżyserzy zaprawieni w tworzeniu filmowej propagandy i epickich dzieł podnoszących na duchu. Niektórzy nawet – jak Oliver Stone – byli weteranami z Wietnamu, dla których opowiadana historia była swoistą autobiografią.

Fala filmów, które rozliczają się z wojną Wietnamską została zapoczątkowana przez obraz Taksówkarz Martina Scorsese w 1976 roku, opowiadający o pogrążającym się w szaleństwie weteranie i Łowca jeleni Michaela Cimino z 1978 roku (gorzką opowieść o trójce przyjaciół, których wojna zniszczyła fizycznie i psychicznie). To one wyznaczyły kierunek i styl, w jakim powinno się opowiadać o tej wojnie. Najważniejszym wątkiem stały się ludzkie przeżycia i to, jak przemoc i terror wojny potrafią obedrzeć jednostkę z moralności i zniszczyć charakter, doprowadzić do szaleństwa. Tym kierunkiem podążali m.in. Francis Ford Coppola w Czasie apokalipsy (1979), Ted Kotcheff w Rambo (1982), Oliver Stone w Plutonie (1984), Stanley KubrickFull Metal Jacket (1987), Adrian Lyne w Drabinie Jakubowej (1990) czy wlaśnie John Woo w Kuli w łeb (1990).

Film azjatyckiego reżysera, mimo wielu odwołań do swoich poprzedników, zachowuje własny styl i wymowę, dodając ostatni ważny element, którego zabrakło we wcześniejszych filmach poświęconych temu konfliktowi (lub miały tam marginalny charakter). Tym elementem jest przedstawienie wojny oczami cywilów, niezwiązanych emocjonalnie z żadną frakcją biorącą udział w wojnie, którzy na polu walki znaleźli się przypadkowo i bez przygotowania muszą walczyć o swoje życie. Filmy Stone’a czy Cimino opowiadają o dramacie ludzi. Jednak ludzie ci, mimo typowej dla człowieka kruchości są równocześnie wyszkoleni w walce i na swój sposób przygotowani na to, co ich czeka, gdy znajdą się w samym sercu piekła. Woo odchodzi od takiego schematu i przedstawia widzom trójkę bohaterów, którzy w żaden sposób nie są przygotowani na to, co ich spotyka. Są cywilami, którzy w tym miejscu nie powinni się znaleźć. Nie są w żaden sposób związani z Wietnamem (ich przybycie tutaj wymusiła ucieczka przed organami sprawiedliwości), ani z siłami wojskowymi Stanów Zjednoczonych.

Główny temat, który w swoim filmie poruszył Woo, najlepiej można podsumować sloganem reklamowym filmu Pluton, który brzmi „Niewinność jest pierwszą ofiarą wojny”.(7) Azjatycki reżyser po raz kolejny przedstawia nam historię przyjaźni i braterstwa, tematów, które są przewodnimi ideami każdego z jego filmów nakręconych podczas pracy w Hongkongu. Tym razem jednak, poruszony bestialskim zachowaniem ludzi, którzy dokonali rzezi na placu Tiananmen, reżyser nie pozwala przyjaźni być motywem „czystym”, dla którego warto umierać. Woo mówił:

Ludzie w czasie wojny, lub pod kontrolą dyktatorów, tracą swój własny charakter i czystość serca. W tym czasie nie możesz ufać nawet przyjaciołom.(8)

Woo dokonuje dogłębnej analizy tego, czym jest przyjaźń i jak ludzie mogą zatracić podstawowe jej wartości, będąc wystawionym na pastwę wojennej przemocy, czy zatracając się w chciwości. Skupiając się tylko na sobie. To pierwszy tak gorzki film reżysera, w którym ostatecznie wszyscy z trójki bohaterów przegrywają. Mimo, że wszystkim udaje się uciec z ogarniętego wojną Wietnamu, to każdy z nich się zmienia. Bezpowrotnie tracą swoją niewinność, którą tak pieczołowicie zaprezentował nam reżyser na początku filmu. Okaleczony Frank traci życie po miesiącach cierpień, a Paul – całkowicie zatracony we własnej chciwości i zrywający więzi braterskie – zostaje zabity przez Bena, który wybiera zemstę zamiast spokojnego życia u boku rodziny.

Ważną rolę w filmie Woo, tak jak i u innych twórców kina poświęconego wojnie w Wietnamie, ma motyw walki bratobójczej. Bohaterowie mimo wspólnego celu, jakim jest eksterminacja wrogich sił, pod wpływem presji lub wydarzeń losowych zwracają się przeciwko sobie. Ludzkie charaktery zostają złamane, a moralne granice zatarte. Willard w Czasie apokalipsy wykonuje rozkaz, ale robi to w sposób brutalny, dosłownie szlachtując Kurtza. Barnes w Plutonie bezceremonialnie strzela do członka swojego plutonu Eliasa, z którym miał osobisty konflikt, aby w finale filmu, w akcie zemsty, zostać zabitym przez Taylora, kolejnego sprzymierzeńca. Natomiast w Kuli w łeb Woo pokazuje nam Paula, który bojąc się tego, że odkryją go wrogowie, strzela w głowę swojego najlepszego przyjaciela, który krzyczy, będąc rannym. W chwili napięcia bohater oddaje strzał bez zawahania, poświęcając dalsze życie swojego przyjaciela dla własnego dobra i tracąc w tym momencie ostatecznie swoją niewinność i człowieczeństwo. Dla Woo takie drastyczne odwrócenie się bohatera od wartości takich, jak przyjaźń czy braterstwo było nawiązaniem do tego, co zaobserwował w ludziach z Hongkongu początku lat 90., dla których liczyła się tylko pogoń za pieniędzmi i władzą(9) (co jest w sumie uniwersalne dla każdej kultury w czasach obecnych).

REKLAMA