DZIEWCZYNA Z TATUAŻEM. Piękny wizualnie film o niczym
David Fincher to chyba jedyny współczesny reżyser, który nie posiada na koncie ani jednej wpadki. Osiągnięcie to niemałe, gdyż słabsze filmy zdarzają się każdemu, także wielokrotnym laureatom Oscara. Wprawdzie Fincher tejże nagrody w swojej kolekcji nie posiada, ale o przyczynę takiego stanu rzeczy należałoby zapytać już samych członków Amerykańskiej Akademii Filmowej. Co uderza jako pierwsze, kiedy prześledzimy filmografię Davida, to niezwykła dojrzałość jego kolejnych dzieł, tak pod względem treści, jak i formy. Mimo że dwie pierwsze części Obcego zdecydowanie nie były pozycjami dla małych dziewczynek, dopiero za sprawą Finchera i jego trójki udało się wynieść słynną serię o poziom wyżej. Bestia z kosmosu służyła dotąd jako przerażające uzupełnienie gotyckiej scenerii oraz jako mięso armatnie w superwidowisku science-fiction, jednak w Obcym 3 reżyser wykorzystał ksenomorfa jako katalizator, obnażając raz za razem tę część natury człowieka, o której na ogół wolimy nie pamiętać. Artystyczny temperament, który pchał Finchera w stronę intensywnych obrazów współczesności, sprawił, że mroczna wizja trzeciego epizodu sagi okazała się zaledwie rozgrzewką przed nokautującym uderzeniem w postaci Se7en. Krucjata Johna Doe przeciw złu trawiącemu nasz świat pod płaszczykiem brutalnego, kapitalnie sfotografowanego kryminału, zawierała w sobie morał, który mówi, że świat będzie na tyle zły, zepsuty i brudny, na ile apatyczny pozostanie człowiek.
Niestety, to właśnie materiał źródłowy jest winien temu, że filmowa Dziewczyna to jedna ze słabszych pozycji w filmografii Finchera.
Dwa pierwsze obrazy reżysera koncentrowały się na tym „co w człowieku”, z chwilą premiery kolejnego filmu Fincher rozpoczął ciąg produkcji, w których jednostka wciąż znajduje się w centrum, służy jednak innemu celowi – zobrazowaniu działań różnorakich mechanizmów w przytłaczającej rzeczywistości współczesnego człowieka. Gra z Michaelem Douglasem w roli głównej była z jednej strony niezwykle precyzyjnie zaplanowaną grą z widzem, dokonała jednocześnie analizy życiowego „wypalenia”, zadając przy okazji pytanie: czy warto złapać króliczka, czy lepiej gonić go? Szczytowym osiągnięciem Finchera okazał się zrealizowany dwa lata później Fight Club, obraz, w którym dzięki warsztatowej wirtuozerii reżysera krytyka konformizmu i skrajnego konsumpcjonizmu według Chucka Palahniuka przeniesiona została w zupełnie inny wymiar. Pozostając w swoim ukochanym gatunku thriller, David zapragnął nakręcić coś lżejszego, stąd Azyl – mocno niedoceniany film, który w zamyśle nie miał być niczym więcej, niż okazał się w rzeczywistości, czyli emocjonującym, perfekcyjnym technicznie thrillerem. Po kilkuletnim odpoczynku od długiego metrażu Fincher zrealizował swój najbardziej dojrzały obraz – Zodiaka na podstawie książki Roberta Graysmitha. Twórca Se7en poszedł całkowicie pod prąd oczekiwań widzów, a jego prawie trzygodzinna opowieść o śledztwie w sprawie słynnego zwyrodnialca z San Francisco była swoistą demitologizacją obrazu mordercy ze swojego Siedem czy też z Milczenia owiec.