DRACULA. Porywający film Francisa Forda Coppoli

Równolegle do wątku miłosnego opętania rozgrywa się równie ważny motyw polowania na demona, któremu przewodzi Abraham van Helsing – uczony i filozof o zaskakująco otwartym umyśle. On pierwszy dostrzega powiązanie Lucy i Miny, bezbłędnie identyfikując przypadłość tej pierwszej. W czasie, gdy Mina w Transylwanii bierze ślub z Jonathanem, dokonuje się ostateczne przeistoczenie Lucy, która umiera dla świata dnia, by odrodzić się dla nocy. Jedynie Van Helsing zdaje sobie sprawę z tego, że jedyną drogą ocalenia Miny jest ostateczne uśmiercenie zarówno Lucy, jak i Vlada. Traktuje on jednak pojedynek z Draculą jak rycerską potyczkę. Wie, że przeżyć może tylko jeden, ale jednocześnie jest pełen podziwu i szacunku dla przeciwnika. Na szali stawia swoje człowieczeństwo przeciw piekielnym mocom demonicznego księcia. Nie wie jednak, że los Miny wraz ze śmiercią Lucy zostaje przypieczętowany. W trakcie najważniejszej, wysmakowanej plastycznie i przesyconej erotyzmem sceny filmu następuje fizyczne zbliżenie księcia i Miny, która ostatecznie poddaje się jego woli.
Miłość w filmie Coppoli to główny powód wszystkich nieszczęść bohaterów: Vlad, zaślepiony miłością i żalem, przeciwstawia się Bogu. Dążąc do zdobycia Miny uwodzi i zabija Lucy. Miłość Miny do księcia z kolei sprowadza nieszczęście na nią, a z jej przyjaciół czyni krwiożerczych szaleńców opętanych żądzą odwetu. Niszczycielska miłość to kataklizm w mikroświecie osób i zdarzeń, to jeden z najniebezpieczniejszych i pochłaniających największą liczbę ofiar żywiołów. Nic nowego? Owszem, ale Coppola pokazuje również, że jedynie prawdziwe uczucie może prowadzić do zgody ze światem, spokoju… odkupienia. I na tym poprzestańmy.
Podobne wpisy
Niebagatelną rolę w stworzeniu klimatu filmu Coppoli odegrało doskonałe aktorstwo – Gary Oldman, zarówno w roli średniowiecznego obrońcy wiary, czterystuletniego starca, jak i ekscentrycznego księcia powoduje, że widz nie może oderwać wzroku od ekranu. Jak do tej pory jest to z pewnością najlepsza z jego ról, niesłusznie pominięta przy przyznawaniu Oscarów 1992. Partnerująca mu w podwójnej roli Miny Harker i Elizabethy – Winona Ryder próbuje dotrzymać mu kroku, odtwarzając postać niewinnej kobiety, która ma jakże ludzki problem z dokonaniem właściwego wyboru. Warto tutaj wspomnieć również o dwóch rolach drugoplanowych – Lucy Westenra, zagranej przez debiutującą w tym czasie na dużym ekranie Sadie Frost, jak również Abrahama van Helsinga, poprowadzonej brawurowo, ale z ironią i dystansem przez Anthony’ego Hopkinsa. Najsłabiej w tej doborowej stawce wypada Keanu Reeves, którego Jonathan pozostaje postacią najmniej wyrazistą. Nie można również zapomnieć o epizodycznej wprawdzie, ale nietuzinkowej roli Renfielda w koncertowym wykonaniu Toma Waitsa, znanego raczej ze swoich nomen omen muzycznych dokonań. Całość została dopełniona nie byle jakim polskim akcentem, bo partyturą Wojciecha Kilara, który skomponował do filmu doskonałą w każdym calu muzykę – bez wątpienia jedno z najlepszych dokonań muzyki filmowej w ogóle.
Żal, że zanim Bram Stoker’s Dracula trafił do amerykańskich kin, został bezlitośnie pocięty przez producentów (pierwotna wersja nie przypadła do gustu amerykańskiej widowni). Około 20 minut filmu zostało na podłodze montażowni. Pozostaje mieć nadzieję, że F.F. Coppola wraz z wytwórnią Columbia Tri Star zdecydują się kiedyś na opublikowanie wersji reżyserskiej. Czego sobie i wam życzę…
Tekst z archiwum film.org.pl.