search
REKLAMA
Recenzje

CENSOR. Udany brytyjski horror o erze kaset VHS

Censor rozwija się powoli, ale zakończenie filmu to prawdziwa jazda bez trzymanki.

Michalina Peruga

4 listopada 2021

REKLAMA

Kameralny, niepozorny Censor prawdopodobnie zginie w natłoku filmowych premier, którymi od jakiegoś czasu co tydzień raczą nas polscy dystrybutorzy i kiniarze, nieskrępowani wreszcie covidowymi obostrzeniami. Kinomani chętniej wybiorą się na Diunę czy Ostatni pojedynek, a fani kina grozy na Ostatniej nocy w Soho lub Poroże niż na brytyjski psychologiczny horror, o którym niewiele się mówi. A szkoda, bo film reżyserki Prano Bailey-Bond wyróżnia się na tle większości filmów grozy.

Censor to film mocno osadzony w społeczno-politycznych realiach połowy lat 80. Wielkiej Brytanii. Główna bohaterka, tytułowa cenzorka Enid (znana z serialu science fiction HBO Wychowane przez wilki aktorka Niamh Algar), pracuje w British Board of Film Censors, organizacji odpowiedzialnej za cenzurę i wiekową klasyfikację produkcji filmowych. W ramach swojej pracy każdego dnia ogląda kolejne kasety wideo z najbardziej krwawymi i brutalnymi scenami, dokonując ich cenzury. Trwają lata 80. i tzw. era video nasty – kraj przeżywa właśnie boom na slashery, kino gore i exploitation, które licznie pojawiają się na rynku na kasetach video, obchodząc w ten sposób cenzurę i regulacje wiekowe narzucane filmom w kinowej dystrybucji. Ze względu na presję społeczeństwa i mediów, według których nadmiar brutalnych filmów sprawia, że ludzie sami stają się nieczuli i agresywni, postanowiono ten „dziki” rynek uregulować. Pracy więc Enid nie brakuje, a przemoc, którą ogląda na ekranie, nie robi już na niej żadnego wrażenia. Aż do dnia, w którym do biura trafia kaseta z filmem Fredericka Northa, weterana brytyjskiego kina grozy. Na ekranie Enid rozpoznaje dziewczynę łudząco podobną do jej zaginionej przed wieloma laty siostry Niny. Film budzi w niej niepokój i gorączkową ciekawość. Dotychczas poukładana, zachowawcza i niezwykle skrupulatna w swojej pracy Enid rozpada się na kawałki, a nieprzepracowana trauma i obsesyjne pragnienie odnalezienia siostry sprawiają, że coraz bardziej pogrąża się w samotności i psychozie, która w końcu doprowadzi do realnej, nie tylko ekranowej, przemocy.

W Censorze echem odbijają się filmy Davida Lyncha czy Davida Cronenberga (Wideodrom w szczególności), ale to film Petera Stricklanda z 2012 roku przychodzi mi na myśl, jako pierwszy. Berberian Sound Studio, psychologiczny horror o dźwiękowcu (Toby Jones) pracującym nad efektami do włoskiego filmu giallo, podobnie jak Censor porusza wątki autotematyczne i ukazuje stopniowe pogrążanie się głównego bohatera we własnym szaleństwie i spirali przemocy. To znamienne, że Prano Bailey-Bond prawie nie pokazuje widzom okropności, jakie Enid każdego dnia ogląda w pracy. Słyszymy tylko przerażające dźwięki dochodzące z kineskopowego telewizora w biurze, a fabuły domyślać się możemy jedynie z uwag wymienianych pomiędzy Enid a jej kolegami w pracy. Dopiero psychiczny obłęd, w który popada bohaterka, doprowadza do eskalacji brutalnej przemocy. Bailey-Bond bawi się popularnym społecznym lękiem – czy ekspozycja na fikcyjną przemoc w kinie i grach faktycznie sprawia, że odbiorca obojętnieje i sam staje się skłonny do przemocy?

Censor to kolejny film wpisujący się w obecny od paru lat w kinie nostalgiczny trend wskrzeszania lat 80. Scenografia Polki Pauliny Rzeszowskiej doskonale oddaje klimat tamtych lat, łącząc sepiowe brązy i zielenie z neonowymi czerwieniami, które potęgują filmowy surrealizm. Twórcy bawią się konwencją filmów grozy z tamtych lat, dlatego poszczególne części filmu były kręcone zarówno na taśmie 35 mm, jak i 8 mm, nadając filmowi autentycznego klimatu. W trakcie filmu obraz chwilami staje się ziarnisty, imitując doświadczenie oglądania kasety VHS, a w kulminacyjnym momencie zmienia się również format, potęgując wrażenie klaustrofobicznej grozy.

Censor rozwija się powoli, ale zakończenie filmu to prawdziwa jazda bez trzymanki, nie tylko pod względem wizualnych, pełnych przemocy i grozy doświadczeń. Film zadowoli tych, którzy w horrorach szukają głębszych rozważań psychologicznych, jak i wszystkich fanów estetyki lat 80.

Michalina Peruga

Michalina Peruga

Filmoznawczyni, historyczka sztuki i miłośniczka współczesnego kina grozy i klasycznego kina hollywoodzkiego, w szczególności filmu noir i twórczości Alfreda Hitchcocka. W kinie uwielbia mieszanie gatunków, przełamywanie schematów oraz uważne przyglądanie się bohaterom.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA