search
REKLAMA
Plebiscyt

Największe GWIAZDY LAT 80. Ranking czytelników

REDAKCJA

13 października 2019

REKLAMA

05. Mel Gibson

Filmografia Mela Gibsona jako aktora budzić może respekt ze względu na ilość mocnych, pamiętanych do dziś tytułów oraz znakomitych występów, które uczyniły z reżysera Pasji gwiazdę kina. Same tylko lata 80. w wykonaniu Gibsona to imponująca kolekcja klasyków – od ugruntowania jakości debiutującego na przełomie dekad Mad Maxa, przez najwyższej próby główne role w Gallipoli i Roku niebezpiecznego życia Petera Weira, współudział w doborowo obsadzonym Buncie na Bounty, aż po niezapomnianego Martina Riggsa – obok Johna McClane’a i „Brudnego” Harry’ego Callahana chyba najbardziej nieugiętego filmowego glinę. W każdej z tych ról Gibson ma w sobie to „coś” – pewnie jest ono związane ze świdrującym spojrzeniem zestawionym z charyzmą szorstkiego, ale czułego przystojniaka. Przede wszystkim jednak odtwórca roli Riggsa to aktor wszechstronny, obdarzony wyczuciem zarówno do prostolinijnego kina sensacyjnego, głębokich dramatów, jak i komedii. [Tomasz Raczkowski]

04. Sylvester Stallone

Chociaż Sylvester Stallone zdobył Hollywood już w latach 70. niezapomnianą rolą Rocky’ego, w historii jego kariery to kolejna dekada zapisała się złotymi zgłoskami. W latach 80. nie tylko jeszcze dwukrotnie wcielił się we włoskiego pięściarza, ale trzema częściami cyklu stworzył kolejną ikoniczną postać – weterana wojennego Johna Rambo. Poza tym premiery miały takie żelazne klasyki ze Stallone’em w roli głównej, jak Cobra, Tango i Cash czy Osadzony. W sumie gwiazdor w omawianej dekadzie zagrał we – wcale nie pechowych – trzynastu produkcjach (wliczając cameo w reżyserowanym przez niego niesławnym Staying Alive, kontynuacji kultowej Gorączki sobotniej nocy), z czego trzy napisał i wyreżyserował. I chociaż nie każda produkcja była udana, to w każdej Stallone – bez względu po której stronie kamery się znajdował – pokazał swoje absolutne uwielbienie do wielkiego ekranu i nigdy nieustępującą pasję tworzenia. [Filip Pęziński]

03. Bruce Willis

Nie ma wątpliwości, nie ma sensu się spierać. Bruce Willis to John McClane, a John McClane to Bruce Willis. Chociaż w kolejnej dekadzie gwiazdor Szklanej pułapki zaliczył jeszcze co najmniej kilka pamiętnych – a może nawet kultowych – ról (Szósty zmysł, Pulp Fiction, 12 małp), jego osobowość aktorską definiuje się w oparciu o kreację z roku 1988. Pod względem rozpoznawalności i siły rażenia żaden inny film Willisa z lat 80. nie może równać się ze Szklaną pułapką. Dziełu McTiernana musi ustąpić nawet skądinąd przyjemny serial Na wariackich papierach, w którym to Bruce wyrósł na gwiazdę u boku niejakiej Cybill Shepherd, jak również solidny Na wrogiej ziemi, z pierwszą rolą dramatyczną z prawdziwego zdarzenia. W latach 80. Bruce Willis narodził się dla kina popularnego i dopracował się statusu gwiazdy wielkiego formatu, który utrzymał w zasadzie do dziś. Tej pozycji i idącej za nią kolejnych sukcesów nie byłoby jednak bez Johna McClane’a, do którego zresztą Willis cztery razy powracał w następnych dekadach. To jeden z najlepszych protagonistów w historii kina akcji, w czym duża zasługa pełnej luzu i żartobliwego pesymizmu kreacji Willisa. Dlatego też popularność, którą aktor zawdzięcza Szklanej pułapce, wypada uznać za zasłużoną. Nie wiem, czy to najlepsza rola w jego karierze, ale na pewno najbardziej ikoniczna. [Tomasz Raczkowski]

02. Harrison Ford

Filmografia Harrisona Forda zawiera tytuły, których pozazdrościłby niejeden żądny sławy aktor. Jeden z największych gwiazdorów Hollywood ma na swoim koncie prawdziwe role symbole, które już na zawsze będą gościć w annałach kinematografii. Han Solo, Rick Deckard i Indiana Jones to dla popkultury postacie iście ikoniczne, które z pewnością zdobiły ścianę niejednego fana kina. A to przecież zaledwie wierzchołek góry lodowej. [Jakub Piwoński, fragment artykułu]

01. Arnold Schwarzenegger

Choć Arnold w kinie pojawiał się od początku lat 70., to na prawdziwe otwarcie swojej kariery musiał poczekać do lat 80. W 1982 roku na ekrany kin wszedł Conan Barbarzyńca John Milius i z miejsca stał się hitem box office. (…) Zanim jednak Schwarzenegger ponownie przywdział zbroję, wystąpił w filmie, który najmocniej zdefiniował jego karierę. Terminator (1984) Jamesa Camerona to dzieło, o którym napisano już wszystko. Można śmiało założyć, że gdyby rola w filmie Camerona powędrowała do kogoś innego (a sam reżyser desperacko starał się obsadzić w niej… O.J. Simpsona), kariera Austriaka nie potoczyłaby się w tak udany sposób. Druga połowa lat 80. to cała seria filmów akcji, które dla wychowanych w tym okresie są absolutnie kultowe: Komando (1985) Marka L. Lestera, Jak to się robi w Chicago (1986) Johna Irvina, Predator (1987) Johna McTiernana, Uciekinier (1987) Paula Michaela Glasera czy Czerwona gorączka (1988) Waltera Hilla nie tylko wyniosły Schwarzeneggera na absolutny szczyt, ale też określiły jego aktorską tożsamość, opierającą się na luźnym podejściu do konwencji i sporej dawce humoru, objawiającej się w nierzadko obciachowych dialogach. Na przełomie lat 80. i 90. Arnold był już niekwestionowaną gwiazdą, a zarobki rosły proporcjonalnie do sławy aktora. [Dawid Myśliwiec, fragment biografii]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA