search
REKLAMA
Plebiscyt

Największe GWIAZDY LAT 80. Ranking czytelników

REDAKCJA

13 października 2019

REKLAMA

10. Michael J. Fox

„Hey, McFly!” – to filmowe zawołanie z pewnością do dziś chodzi za Foxem jak cień. Nie ma się co dziwić, bo popularność Powrotu do przyszłości oraz wpływ tej kultowej trylogii na współczesną kulturę jest niepodważalny. A wraz z nimi utożsamianie aktora z tą konkretną rolą, choć przecież miał ich wiele, zwłaszcza w latach 80., których był niekwestionowaną gwiazdą. Status ten zapewniły mu głównie komedie (Nastoletni wilkołak) oraz sitcom Family Ties, jednak Michael z powodzeniem odnajdywał się także w innych gatunkach; warto wspomnieć choćby wstrząsające Ofiary wojny. Szkoda, że przez chorobę kariera Foxa załamała się w połowie kolejnej dekady, ale uwielbienia widowni i niezapomnianych postaci, w które w tamtych czasach się wcielał, nikt mu już nie odbierze. [Jacek Lubiński]

09. Bill Murray

Któż z nas nie kocha Billa Murraya? Nie wiem, czy znam choć jedną osobę, która nie darzyłaby prawie siedemdziesięcioletniego aktora sympatią. Jeżeli się tej sytuacji przyjrzeć nieco bliżej, to przestaje ona być aż tak zaskakująca – od Murraya bije niesamowita aura ciepła, wyraźnie odczuwalna nawet wtedy, gdy jego bohater jest na pierwszy rzut oka postacią raczej odpychającą i niezbyt przyjazną (przypadek chociażby zadufanego w sobie dziennikarza Phila z Dnia świstaka). Co ciekawe, gwiazdor Pogromców duchów prowadzi bardzo oryginalny tryb życia, co jakiś czas uświetniając swoją niezapowiedzianą obecnością różnego rodzaju prywatne wydarzenia – śluby, imprezy studenckie czy amatorskie rozgrywki sportowe. Jeżeli choć trochę interesuje was ten temat (a kogo nie interesuje Bill Murray?), to odsyłam do przeuroczego dokumentu pod tytułem Opowieści o Billu Murrayu: człowiek-legenda uczy życia, którego autor z przenikliwością najlepszego dziennikarza śledczego tropi przedziwne sytuacje związane z amerykańskim aktorem. [Jan Brzozowski]

08. Robin Williams

Choć wiedziałem, że Akademia nagrodziła go zaledwie raz, to kiedy spojrzałem w wykaz nagród i nominacji nieodżałowanego T. S. Garpa, w pierwszej chwili zaskoczyło mnie, że otrzymał Oscara dopiero w roku 1998, a nie w latach 80. Nie ujmując niczego jego rolom w Buntowniku z wyboru, Jumanji czy Fisher Kingu, to na tę właśnie dekadę wydaje mi się przypadać największy rozkwit kariery Williamsa. Wspomnianą już tytułową kreację ze Świata według Garpa uważam za jeden z najwybitniejszych tragikomicznych występów w dziejach filmu. Tak samo zresztą rzecz ma się z Good Morning, Vietnam oraz Stowarzyszeniem Umarłych Poetów. Niepodrabialny, melancholijny i ciepły zarazem sposób bycia Robina Williamsa przed kamerą zapada głęboko w pamięć już po kilku scenach i choć nie ma go już wśród nas, dzięki temu właśnie wciąż z nami pozostaje. [Tomasz Raczkowski]

07. Tom Cruise

Tom jest dziś mega gwiazdą światowego formatu – to niezaprzeczalny fakt. Faktem również, że swój pochód zaczął właśnie w latach 80., kiedy to właściwie miał jeszcze mleko pod nosem. Debiutował, mając zaledwie 19 lat, a już dwa lata później miał okazję obściskiwać się przed kamerą z Rebeką De Mornay w Ryzykownym interesie, który okazał się dla niego iście intratnym biznesem. Już sam ten film, do spółki z olbrzymim hitem w postaci Top Gun, zagwarantowały mu miejsce nie tylko na tej liście, ale w ogóle w panteonie gigantów tamtej ery. A była przecież jeszcze Legenda, był Rain Man, Urodzony 4 lipca, Koktajl czy Kolor pieniędzy. Z takim dorobkiem niejeden aktor mógłby spokojnie przejść na emeryturę i szukać wrażeń gdzie indziej. Ale Cruise lata 80. potraktował jako rozgrzewkę przed prawdziwie ambitnymi przedsięwzięciami… [Jacek Lubiński]

06. Eddie Murphy

Gdy myślimy o Eddiem, w naszej głowie przede wszystkim pojawia się jego znak firmowy, czyli charakterystyczny (u)śmiech. Prezentował go ze wszystkich swoich największych hitach tamtego okresu, z którego tym zdecydowanie największym wciąż pozostaje utożsamiany z komikiem kultowy Gliniarz z Beverly Hills. Ale bez Murphy’ego nie byłoby takich klasyków jak 48 godzin, Nieoczekiwana zmiana miejsc i Książę w Nowym Jorku. I choć ten piękny dorobek został przez aktora szybko roztrwoniony i zamienił się w tanie śmieszkowanie, to siła tych filmów oraz wpływ Murphy’ego nie tylko na daną dekadę, co na kino rozrywkowe w ogóle, nie słabną zupełnie. Mimo licznych wpadek to wciąż gwiazda pierwszej wielkości – gość, którego po prostu chce się oglądać. [Jacek Lubiński]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA