search
REKLAMA
Plebiscyt

NAJLEPSZE FILMY LAT 90. Wielki ranking czytelników

REDAKCJA

23 czerwca 2019

REKLAMA

20. Big Lebowski

The Big Lebowski, 1998, reż. Joel Coen

Bracia Coen kpią z widza. Fani twórczości dwójki Amerykanów zapewne dadzą wiarę słowom Ethana jakoby Big Lebowski jest wersją chandlerowskiej tajemniczej historii detektywistycznej lat 90-tych, natomiast większość widzów z ich dziełami ma wielki kłopot, nie mówiąc już o wyjściu z filmowego labiryntu pełnego cytatów, konwencji i zmyłek. Nie ustalają żadnych reguł, granic; epatują za to tonami absurdu, wątkami prowadzącymi donikąd, przerzucaniem konwencji. Nie raz odczuć można niejaki niepokój, enigmatyczność zdarzeń, postaci, co buduje świat nie tyle prawdziwy, bliski rzeczywistości, co irracjonalny, nieprzewidywalny, utkany z klisz filmowych i literackich. Nastrój magiczny, oniryczny bądź metafizyczny jest charakterystyczny dla każdego filmu sygnowanego nazwiskiem Joela i Ethana. […] Zapewne nie można traktować poważnie filmu braci Coen, ale niewątpliwie ma w sobie Big Lebowski trochę z kpiarskiego moralitetu. Być może to kolejny żart Ethana i Jola, ale nawet ta ironia nie daje spokoju, bo pragnienie permanentnego wyluzowania powinno być społecznie pożądane. Dlaczego naturalną koleją rzeczy ma nie być obojętność, rodzaj odpoczynku po rozczarowującej aktywności? Dlaczego nie uznać, że w tego typu równowadze czaić się może prozaiczne spełnienie i spokój ducha? Być może to dywagowanie dość odważne i niepopularne w czasach absurdalnie konsumpcyjnych, lecz co jest złego w byciu Kolesiem? Być może dlatego Big Lebowski okazał się filmem kultowym z prawdziwego zdarzenia. [Rafał Oświeciński, fragment recenzji]

19. Zielona mila

The Green Mile, 1999, reż. Frank Darabont

Zielona mila to film ckliwy – to jasne i nie ma sensu nad tym dyskutować. Jego twórcy idą po linii najmniejszego oporu i odwołują się do prostych emocji. Wykorzystują rozmaite schematy fabularne, klisze i postaci, które są albo nieskazitelnie czyste, albo złe do szpiku kości. Gdyby się zastanowić, sentymentalizm wylewa się z tej produkcji każdym możliwym ujściem. Poza tym, egzekucja czarnoskórego, łagodnego jak baranek mężczyzny, w dodatku rozgrywająca się na amerykańskim Południu w czasach tuż po Wielkim Kryzysie, to w końcu oczywisty temat na oscarowy dramat z Tomem Hanksem. Ale… gdy ogląda się Zieloną milę wszystko to przestaje mieć znaczenie. Nie myśli się wtedy o wadach tego filmu. Ma się głęboko gdzieś to, że reżyser bawi się emocjami widzów i cieszy go nasza gula w gardle przy pojawieniu się napisów końcowych. Nie jest bowiem ważne, w jaki sposób ona się tam znalazła. Ważne, że ktoś jeszcze we współczesnym kinie potrafi ją wywołać. [Karol Barzowski, fragment recenzji]

18. Lista Schindlera

Schindler’s List, 1993, reż. Steven Spielberg

Absolutna klasyka, sztandarowy reprezentant swojego gatunku, a przy tym angażujący dramat. U Spielberga świat Holocaustu tonie w czerni i bieli (z nielicznymi wyjątkami), co dodatkowo potęguje ponury nastrój filmu podchodzącego do zagadnienia obozów zagłady z perspektywy człowieka, który na kontaktach z nazistami zarabiał i dostatnio żył. Postać Oskara Schindlera (Liam Neeson) przechodzi długą drogę od ignorancji i obojętności do bohaterstwa. Takiego pozbawionego patosu i frazesów, prawdziwego i wiarygodnego. Lista Schindlera i dzisiaj działa na widza, zarówno poprzez stronę formalną, jak i przejmującą muzykę i aktorstwo (także licznej polskiej części obsady). Nagrody Akademii w pełni zasłużone, nie ze względu na ważny temat – to po prostu rzetelnie zrealizowane, działające na emocje, szanujące inteligencję widza kino z prawdziwego zdarzenia. [Jan Dąbrowski, fragment recenzji]

17. Park Jurajski

Jurassic Park, 1993, reż. Steven Spielberg

Po premierze filmu wzrosło zainteresowanie nie tylko wszelkimi gadżetami tematycznymi, ale także… paleontologią. Kierunek ten stał się bowiem bardzo atrakcyjny dla studentów. Park Jurajski to jednak przede wszystkim przełom realizacyjny. Słynny amerykański krytyk Roger Ebert określił film Spielberga mianem triumfu artyzmu efektów specjalnych. Trudno nie patrzeć na film właśnie przez pryzmat widowiskowości, jaką udało mu się osiągnąć, łącząc w jedno praktyczne efekty z możliwościami komputera, pomagającego zarówno przy obrazie, jak i przy dźwięku. Nie wiem jak was, ale mnie pierwsza ekspozycja tyranozaura, spowita deszczem i mrokiem, za każdym razem tak samo przysparza o dreszcze. Stanowi bowiem wizytówkę realizacyjnego kunsztu filmu podkreślonego umiejętnie budowanym napięciem. [Jakub Piwoński, fragment recenzji]

16. 12 małp

Twelve Monkeys, 1995, reż. Terry Gilliam

Inspirowany krótkometrażowym Filarem Chrisa Markera film z Bruce’em Willisem, Madeleine Stowe i Bradem Pittem w rolach głównych można chyba już nazwać dziełem kultowym. W 12 Małpach Terry Gilliam wziął na warsztat intrygujący scenariusz science fiction autorstwa Janet Peoples i Davida Webba Peoplesa, zbudowany na motywie śmiercionośnego wirusa sprowadzającego na ludzkość apokalipsę i próbach walki z nim za pomocą wysyłania agentów w przeszłość. Finalny efekt to jeden z najciekawszych filmów science fiction, jakie powstały w Hollywood, ale może przede wszystkim surrealistyczne arcydzieło, w którym zaciera się granica między rzeczywistością a majaczeniem umysłu, a bogactwo detali i niedopowiedzenia pozwalają mnożyć interpretacje. Gilliam odcisnął na filmie swoje wyraźne piętno, nadając opowieści silne elementy groteskowe i wzbogacając swoją „firmową” wymyślną plastyką. Jest to film specyficzny i wymagający, ale wart nawet kilku seansów. [Tomasz Raczkowski, fragment zestawienia]

15. Szeregowiec Ryan

Saving Private Ryan, 1998, reż. Steven Spielberg

Dokąd biec, gdzie strzelać, w kogo – dudniące w głowie rozkazy bardzo szybko z niej wylatują wraz z widokiem rozczłonkowanych kumpli, kikutów podnoszonych z ziemi, dziury w twarzy po wybuchu szrapnela, krzyku, przekleństw, strachu. Nikt, absolutnie nikt nie jest przygotowany na te chwile. Wszyscy za to liczą po cichu na wyciągnięcie szczęśliwego losu – przeżycia. Przeżycia przypadkowego, niezależnego od pojedynczego żołnierza, kompletnie absurdalnego w kontekście makabry dziejącej się wokół. Pierwsza sekwencja Szeregowca Ryana – długa, 20-minutowa – rzuca widza w rejony, w które nigdy nikt go nie zapraszał. Bywało okrutnie, przejmująco, realistycznie – oblicza wojny w kinie, wszystkie demony z nią związane, mają niezliczoną ilość twarzy, ale jednak… Steven Spielberg pokazał światu coś nowego, innego. Nie mówcie, że nie, proszę, nie podważajcie tego autokratycznego sądu. Lądowanie w Normandii wbija w fotel nawet dzisiaj. [Rafał Oświeciński, fragment recenzji]

14. Gorączka

Heat, 1995, reż. Michael Mann

Prosta jest tu tylko fabuła. Ekipa złodziei-profesjonalistów nieformalnie dowodzona przez Neila McCauleya (Robert De Niro) napada na bankową furgonetkę. Tym razem giną ludzie, więc śledztwo przejmuje wydział zabójstw. Pech McCauleya i jego kolegów polega na tym, że grupie policjantów szefuje Vincent Hanna (Al Pacino). A on nie odpuszcza. Konfrontacja między tą dwójką jest nieunikniona, ale widzom przyjdzie na nią czekać niemal trzy godziny. Zwykle przy okazji opisów Gorączki jak mantrę powtarza się, że „to pierwszy film, w którym De Niro i Pacino w końcu razem stanęli przed kamerą, ponieważ w Ojcu chrzestnym 2 nie spotkali się na planie”. Ale film Michaela Manna to znacznie więcej. To świetnie zarysowane tło, dzięki któremu aktorski pojedynek stał się także okazją do ukazania dramatów pozostałych postaci. Nieprzypadkowo twórca poświęcił tak wiele ekranowego czasu drugiemu planowi i zadbał, żeby każda historia – nawet ta epizodyczna – mogła w Gorączce wybrzmieć. Bez Vala Kilmera, Toma Sizemore’a, Jona Voighta, Ashley Judd, Natalie Portman czy Toma Noonana ten film nie udałby się tak doskonale. Gorączkato też kolejny portret Los Angeles. Jeśli dodamy do tego urzekające zdjęcia Dante Spinottiego i przepiękną muzykę Elliota Goldenthala, okaże się, że Mann dał widzom przenikliwy dramat. Brutalny, mięsisty, ale nadal wymykający się klasyfikacjom. [Szymon Pewiński, fragment zestawienia]

13. Król Lew

The Lion King, 1994, reż. Rob Minkoff, Roger Allers

Król Lew to jeden z tych filmów, które wyryły się złotymi zgłoskami w historii filmu animowanego. Mądra i pouczająca historia, rewelacyjna animacja, arcyciekawe postaci i niezapomniane sceny sprawiają, że do filmu można wciąż wracać i za każdym razem obcowanie z nim jest doświadczeniem niezapomnianym. Humor prezentowany w Królu Lwie i wpadające w ucho piosenki dopełniają perfekcyjnej całości. [Rafał Donica, fragment recenzji]

12. Terminator 2: Dzień sądu

Terminator 2: Judgment Day, 1991, reż. James Cameron

Epicki rozmach widowiska science fiction w reżyserii Jamesa Camerona tworzyły przełomowe efekty specjalne (których prekursorem była wodna wstęga ze starszej o 2 lata Głębi), z prologiem, który do dziś powoduje przysłowiowy opad szczęki. T2 to także jedna z najlepszych ról Arnolda Schwarzeneggera, świetny scenariusz i sceny akcji, które można maglować w nieskończoność – moją ulubioną jest pierwsze starcie T-800 z T-1000 w centrum handlowym. [Rafał Donica, fragment artykułu]

11. Braveheart – Waleczne Serce

Braveheart, 1995, reż. Mel Gibson

To jeden z tych filmów, które laury oscarowego zwycięscy dzielą na równi z prawdziwym kultem i wieczystym oddaniem publiczności. Dla Akademii musiała to być jednogłośna decyzja – Mel Gibson nie miał wówczas nawet z kim przegrać. Ceremonia Oscarów w 1996 została zdominowana przez Waleczne serce, przykrywając czapką takie dzieła jak Babe – świnka z klasąRozważna i romantyczna czy w końcu Apollo 13. Czym sobie film Gibsona zasłużył na uznanie? Dosłownie wszystkim. Jeśli ktoś kiedyś zadałby mi pytanie, po co wymyślono kinematografię, z pewnością użyłbym Walecznego serca jako dowodu na to, że sztuka filmu, przy udziale swych unikalnych narzędzi, potrafi wynosić odwieczne, uniwersalne historie o bohaterach, na najwyższy wymiar doznań. To jest właśnie magia kina – pozwolić, by fundamentalne przesłanie dosłownie ożyło na ekranie… Moc bijąca z Walecznego serca jest niezwykła – film nie zestarzał się przez te lata ani trochę. Płakałem z Melem wczoraj, będę płakał i jutro. [Jakub Piwoński, fragment artykułu]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA