Zadanie, przed jakim stanął Denis Villeneuve, tworząc kontynuację kultowego filmu SF, nie było łatwe. Z pewnością jedna z głównych trudności wiązała się z obraniem odpowiedniej drogi formalnej. Wszak Łowca androidów – który pokazał duszny, pozbawiony nadziei obraz Los Angeles roku 2019 – ustawił poprzeczkę wysoko.
Dziś już to wiemy. Udało się. Jedną z niezaprzeczalnych zalet i wyznaczników jakości filmu Blade Runner 2049 jest jego wizualność. Nie wszytko jednak powstało od razu. Najpierw należało opracować koncepcje graficzne, by scenograficzni magicy oraz spece od postprodukcji mogli zamienić wizję w materię. Reżyser posiłkował się w tym procesie pracami takich artystów jak Victor Martinez, Emmanuel Shiu, Paul Chadeisson i Thomas Gillet. Ci mają już na koncie pracę przy niejednym widowisku SF czy grze komputerowej. Dla przykładu, Martinez tworzył grafiki do Terminatora: Ocalenia, a Gillet do Obcego: Przymierza.
Największym wyzwaniem dla artystów było zaprezentowanie wizji spójnej z linią czasu, dzielącej oryginał z sequelem. Dystopia z 2049 nie jest przecież tą samą, co w 2019. Rozwinęła się technologia, a część świata spowija pył katastrofy. Popatrzcie zatem, jak artyści sprostali tym wizualnym dylematom, służąc reżyserowi za koncepcyjną bazę.