search
REKLAMA
Artykuł

Żywoty ZWYKŁYCH ODMIEŃCÓW. O bohaterach BRACI COEN

Tomasz Raczkowski

9 października 2019

REKLAMA

Neurotyczny dystans

Kreśląc postaci „z otwartymi głowami”, oferujące widzom wgląd w swoje przeżycia i spojrzenie na rzeczywistość, Coenowie zapraszają też nas do wejścia w przestrzeń neurotycznych napięć, które często zniekształcają to właśnie spojrzenie. Nie da się ukryć, że Coenowscy protagoniści – od wspomnianego Bartona Finka, przez Eda Crane’a z Człowieka, którego nie było, aż po bohaterów poszczególnych nowel z Ballady o Busterze Scruggsie – niemal zawsze cechują się pewnym wyobcowaniem lub wręcz nerwicami, natręctwami i obsesjami – ogólnie rzecz biorąc, formami zaburzenia relacji z otoczeniem, rzutującymi na trudności poprawnej komunikacji ze światem. Skutkiem może być sympatyczna prostolinijność (przypadek Marge Gunderson z Fargo), quasi-allenowskie rozdrażnienie (Larry Gopnik z Poważnego człowieka) lub psychotyczna alienacja (Ed Crane z Człowieka, którego nie było, Jerry Lundegaard w Fargo). Bohaterowie Coenów zawsze jednak odstają w pewnym stopniu od „normalności”, a widocznym podłożem tego niewpasowania jest najczęściej neurotyczny charakter.

Postaci, wokół których organizuje się akcja filmów braci Coen, są w wyrazisty sposób zdystansowane, pozostając w rodzaju życiowego zawieszenia aż do wejścia w prezentowaną w filmach akcję. Gdy pomyślimy o takim „odklejeniu” od biegu zdarzeń, oczywiście pierwszy nasuwa nam się na myśl grany przez Jeffa Bridgesa Koleś z Big Lebowskiego, stoicka figura jednostki poddającej się biegowi zdarzeń (znamienne, że to właśnie aktywność Jeffreya jest zarzewiem nagłej kumulacji dramatycznych działań). Pozostawianie w dystansie do życia niekoniecznie jednak zaznaczone jest tak wyrazistym określeniem behawioralnym – „bycie poza” u braci Coen równie często zaznaczone bywa przez tożsamość etniczną (żydowską), wykonywany zawód lub status materialny (niezamożny fryzjer, zbiegły więzień) czy nawet cielesność lub stan zdrowia (ciąża Marge w Fargo, alkoholizm Coxa w Tajne przez poufne). Pomimo różnych form wyraźnie powraca więc motyw odmienności, nie tyle wyróżniającej protagonistów, co sugerującej problematyczne, naznaczone nierównością relacje ze społeczeństwem. To ta niejednoznaczna relacja z „głównym nurtem życia” stwarza w Coenowskim świecie przestrzeń dla dramaturgii opartej na przełamaniu takiego status quo.

Świecki mistycyzm

Trzecim tropem wyznaczającym ramowy typ bohatera coenowskiego są inklinacje religijno-mistyczne. Choć amerykańscy filmowcy żydowskiego pochodzenia rzadko sięgają do motywów biblijnych, judaistycznych czy teologiczno-filozoficznych w otwarty sposób, te odbijają się dość mocno w tworzonych przez nich postaciach. W swoim nieprzystosowaniu, życiowej naiwności i podatności na ciążące nad nimi fatum ludzie ci wpisują się na swój sposób w role świętych-pustelników lub wiedzionych ręką nie zawsze przyjaznego losu figur mitycznych. Działania poszczególnych bohaterów można i należy osadzać w perspektywie określonych kontekstów – tak na przykład aspirujący scenarzysta Barton Fink wpisywany jest w widmo rozgrywającego się równolegle do jego perypetii Szoah, wyluzowany Jeffrey Lebowski ucieleśnia „cool” mutację taoizmu, a ułożony nauczyciel Larry Gopnik może być postrzegany jako bezpośredni spadkobierca żydowskiej tradycji egzystencji na pograniczu życiowego pragmatyzmu i łączności ze światem duchowym. W połączeniu ze zdystansowaniem do życia i świata, „wyjęciem” z normalnego biegu, ów zuniwersalizowany wydźwięk postaw bohaterów braci Coen pogłębia ich wyjątkowość, sprawiając, że snute przez pryzmat ich spojrzenia opowieści stają się quasi-przypowieściami, odsłaniającymi różne aspekty ludzkiego życia oraz duszy – od namiętności, przez lęki, aż po banalność i głupotę.

Wyłonić by tu można dwa kontrastujące typy coenowskich protagonistów: tych, którzy ucieleśniają pewne idee czy postawy, prozaicznie personifikują duchowe aspekty ludzkiego bytu (m.in. Charlie Meadows, Marge Gunderson, Koleś Lebowski, Larry Gopnik, Llewyn Davis) oraz tych, którzy w paramitologiczny sposób stają się figurami przypowieści o siłach rządzących życiem (jak Jerry Lundegaard, Ulysses McGill, Ed Crane, Alice Longabaugh). Pierwszy z nich służy przede wszystkim odsłonięciu tego, co niewidzialne i niematerialne w egzystencji człowieka, ukazaniu jego związków z boskimi (lub demonicznymi) siłami oraz wyjątkowego miejsca w kosmologii. Drugi zaś, pozornie przeciwstawnie, sugeruje faktyczną niemoc jednostki i podatność na przypadek, zrządzenie losu czy impuls. Z zestawienia tych dwóch wymiarów egzystencji – uduchowionego oraz banalnego – wyłania się intrygująca wizja humanizmu paradoksalnego, niejednoznacznego, plączącego porządki i groteskowego. Wypełnione nasyconymi symbolicznie czy wręcz religijnie zdarzeniami losy coenowskich bohaterów obydwu wariantów można więc odczytywać jako swoiste hagiografie, dopisujące do zdarzeń zwyczajnych – choć pokazanych w subiektywnym wykrzywieniu, a przez to szczególnym nawiasie potrzebnym dla uniwersalnego uwznioślenia – mistyczne podteksty, z których wyprowadzane jest unikalne spojrzenie antropologiczne.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA