search
REKLAMA
Zestawienie

METAFIZYCZNY UPADEK CZY ZA DUŻO ALKOHOLU? 5 najgorszych ról Mela Gibsona

Odys Korczyński

3 stycznia 2019

REKLAMA

Mimo licznych wyskoków w życiu osobistym i skrajnych poglądów religijno-społecznych pozostaje jednym z moich ulubionych tzw. zachodnich aktorów. Rolą Mad Maxa zasłynął na całym świecie, tworząc w głowach fanów postapokaliptycznych historii archetyp samotnego łowcy. Stworzył niepowtarzalną postać zbuntowanego gliny w serii Zabójcza broń. A stając po drugiej stronie kamery, wyreżyserował kontrowersyjną Pasję, przez co nawet niektórzy katolicy stwierdzili, że jego dusza upadła do chrześcijańskiego rynsztoka. Jego domniemanego i nieśmiertelnego ducha nie będę tu jednak analizował, natomiast role aktora z problemami owszem. Poza tym, już tak całkiem na marginesie, wcale nie uważam, że historia Jezusa w jego interpretacji jest jakimkolwiek reżyserskim fuckupem, a tym bardziej metafizycznym upadkiem Mela jako człowieka.

5. Graham Hess, Znaki (2002), reż. M. Night Shyamalan

Z jednej strony wydaje się postacią tragiczną (były pastor po przejściach), co pasuje do pogarszającego się stanu psychicznego grającego go Mela Gibsona. Z drugiej niestety dla naszego solenizanta, i niestety również dla całego filmu, reżyser Osady w zadziwiająco banalny sposób zakończył całą historię. Tym samym tragiczna postać Hessa stała się tak pusta, jak skorupa po jajku na miękko. Gibson ma świetny warsztat aktorski, przez niektórych uznany może za zbyt niekiedy manieryczny, jednak trudno się czepiać. W produkcji Shyamalana jednak widać, że aktorowi brakuje pomysłu, podobnie zresztą jak reżyserowi. Kiedy ten drugi miota się po scenariuszu, ten pierwszy bezładnie miota się po swojej farmie, by na koniec wraz z Joaquinem Phoenixem odbyć żenującą walkę z wrażliwym na kontakt z wodą kosmitą. Potem następuje po amerykańsku przedstawione odkupienie, wybaczenie i Mel znów może włożyć koloratkę. Niestrawny jest dla mnie Gibson jako duchowny godzący się z Bogiem po starciu z kosmicznym przybyszem, chociaż niewątpliwie są w jego karierze gorsze aktorskie upadki.

4. Conrad Stonebanks, Niezniszczalni 3 (2014), reż. Patrick Hughes

Rolą serii Niezniszczalni jest zapewnić widzowi nieskomplikowaną rozrywkę. Rolą czarnych charakterów w tego typu produkcjach nie jest z kolei wytwarzanie u odbiorców jakichś wątpliwości co do na wskroś złej natury antagonistów. Czarne charaktery mają być więc tak czarne, żeby nikt nie miał wątpliwości, że należy ich natychmiast zlikwidować. Sądziłem, że Mel ma większe ambicje niż branie udziału w filmowych spędach aktorów niegdyś sławnych z rozwałek, a teraz usilnie próbujących wrócić na pierwszą linię frontu. O dziwo, takim postaciom jak Stallone, Lundgren czy Schwarzenegger wychodzi to nieźle. Gorzej mają właśnie ci źli, bo nikt nie zaplanował dla nich jakiegoś szumnego powrotu. Źli nie tylko pozostają więc tak samo szablonowo niebezpieczni, mając więcej zmarszczek na twarzach, ale ich znane niegdyś nazwiska działają jak marketingowy lep na skłonnego do sentymentów widza. Szkoda, że wychodzą z tego takie miałkie potworki jak Stonebanks.

3. Kurt, Co wiecie o swoich dziadkach (2017), reż. Sean Anders

Kiedy obejrzałem tę świąteczną komedię, przypomniał mi się Robert De Niro i jego rola w Co ty wiesz o swoim dziadku? Gdyby jeszcze Mel zaczął się onanizować, spokojnie zasłużyłby na pierwsze miejsce w tym zestawieniu. Takich ekscesów się jednak nie doczekałem, za to gdy pomarszczony Gibson usiłuje grać śmiesznego w swej przesadzonej męskości, robi się nudno. A to spore zaskoczenie w tym przypadku. Święta w wykonaniu posępnego Mela, gwiazdy postapokaliptycznej rzeczywistości, są wyjątkowo niestrawne. Zapewne o tym, żeby poróżniony z synem Kurt uległ skruszeniu, zadecydował marketing. Przypomina mi to nieco film zrobiony po to, by poddać Gibsona jakiejś terapii. Wolę, niezależnie od jego problemów osobistych, oglądać go w rolach skrojonych dla osobowości nieco zbyt poważnej i mrocznej, czyli pasującej do życia człowieka jedną nogą stojącego tak blisko Boga, że druga zdecydowała się na urlop w szatańskim kotle.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA