search
REKLAMA
Ranking

ZAPOMNIANE ARCYDZIEŁA. 12 filmów nieanglojęzycznych, które zasługiwały na Oscara

Mariusz Czernic

27 lutego 2018

REKLAMA

6. Kozi róg (Bułgaria, 1972), reż. Metodi Andonow

białe piaski

Metodi Andonow żył tylko 42 lata i zrealizował cztery filmy, ale jest wśród nich najpopularniejsze dzieło w historii kina bułgarskiego. Jest nim właśnie Kozi róg, który trafił na międzynarodowy festiwal w Chicago, gdzie zdobył drugą najważniejszą nagrodę imprezy – Silver Hugo za najlepszy film. Pokonał tym samym między innymi Perłę w koronie (1971) Kazimierza Kutza oraz Iluminację (1972) Krzysztofa Zanussiego. W 1994 roku powstał remake, który potwierdził, że siła tkwi w prostocie. Bo nie ma tu skomplikowanej fabuły ani rozbudowanej psychologii postaci. Są tylko dwa momenty kulminacyjne, które wywracają do góry nogami dotychczasowy ład i porządek. To w połączeniu z chwytającym za serce aktorstwem (Katja Paskalewa i Antoni Gorczew), monochromatyczną fakturą kadrów i depresyjną muzyką Marii Nejkowej (link) składa się na wyjątkowo smutne doświadczenie filmowe, potrafiące poruszyć nawet kamień.

Scenariusz Nikołaja Chajtowa zawiera klisze melodramatu (miłość w trudnych czasach), kina sensacyjnego (gwałt, trening, zemsta) i dramatu historycznego (kraj pod uciskiem Turków osmańskich w siedemnastym stuleciu). Z gatunkowych schematów reżyser złożył ambitną opowieść o dojrzewaniu i destrukcyjnej relacji między ojcem i córką. Pragnienie zemsty nie przynosi satysfakcji, a jedynie zwiększa ból, potęguje rozpacz, niszczy filary, na których można stworzyć nowy ład i porządek. W scenariuszu, podobnie zresztą jak w oprawie wizualnej, dominuje minimalizm i ascetyzm. Cały dramat rozgrywa się wokół dwójki bohaterów, symbolizujących naród tłamszony tyranią i przemocą. Nie brak wstrząsających scen, takich jak gwałt na matce, dokonany na oczach córki. Kozi róg to utwór wybitnie nastrojowy, przepojony melancholią, smutny do bólu i poruszający do głębi.

7. Duch roju (Hiszpania, 1973), reż. Víctor Erice

Bogaty w symbole i subtelności obraz pokazujący świat z punktu widzenia dziecka. Alegoryczna opowieść osadzona w kastylijskiej prowincji około 1940 roku. Hiszpania nie była zaangażowana w drugą wojnę światową, ale generał Franco – po zwycięstwie w hiszpańskiej wojnie domowej (1936-39) – wprowadził w swoim kraju faszystowską dyktaturę. Rządził do końca życia w 1975, a więc jeszcze w trakcie realizacji Ducha roju Víctora Erice’a. Wciąż jeszcze działała cenzura, mająca na celu poskramiać tych reżyserów, którzy próbują otwarcie krytykować rząd. Dlatego aby w pełni zrozumieć intencje twórców, należy skupić uwagę na detalach, a do tego może nie wystarczyć pojedynczy seans.

Obserwujemy szereg zróżnicowanych scen – zwyczajnych, dziwnych, trudnych do interpretacji, ale z pewnością mających głębszy sens poza wizualnym, widocznym na pierwszy rzut oka. Dzieci skaczące przez ognisko, pociąg przejeżdżający obok małych dziewczynek, fragmenty z kieszonkowym zegarkiem z pozytywką, malowanie ust krwią, trujący grzyb miażdżony butem, przeglądanie się w tafli jeziora, gdzie twarz dziecka przemienia się w monstrum Frankensteina… Wszystko zdaje się mieć znaczenie. Autorzy scenariusza, Víctor Erice i Ángel Fernández Santos, potraktowali wspomniane motywy jak tworzywa mające służyć alegorii. Pod alegoryczną powłoką skrzętnie ukryta jest osobna historia – o losie ofiar faszystowskiego reżimu, miażdżonych butem jak wspomniany grzyb, bo ktoś uznał go za niebezpieczny.

Także scenografia jest dość istotna – szyby w oknach są sześciokątne jak woskowe plastry w gnieździe pszczół, a padające na nie światło daje miodowy kolor. Ludzie, zarówno jedna zwykła rodzina, jak i cały naród, przyrównane zostały do pszczół, które egzystują w zorganizowanej grupie, lecz nie ma w tych relacjach uczuć. Jest tylko bezduszna krzątanina i praca zgodnie z regułami systemu, który czuwa, by ktoś się nie wyłamał i nie poszedł własną ścieżką. Na wyróżnienie zasługują małoletnie aktorki, Ana Torrent i Isabel Tellería, szczególnie ta pierwsza, która wkrótce zabłysnęła kreacją w arcydziele Carlosa Saury Nakarmić kruki (1976). Niewątpliwym atutem są zdjęcia – od pastelowych barw po szarość i mrok. Ich autorem był Luis Cuadrado, który podczas realizacji filmu zaczął ślepnąć i musiał go zastąpić jeden z pomocników, Teo Escamilla (potem kreował stronę wizualną w Nakarmić kruki). Na początku 1980 roku ślepota doprowadziła Cuadrado do samobójstwa.

8. Wśród nocnej ciszy (Polska, 1978), reż. Tadeusz Chmielewski

Kino gatunkowe nie ma w Polsce bogatej tradycji. A szkoda, bo powstały w naszym kraju doskonałe filmy, które mogły zainicjować jakiś nurt gatunkowy. Na przykład Sprawa Gorgonowej (1977) Janusza Majewskiego i Wśród nocnej ciszy (1978) Tadeusza Chmielewskiego mogły rozpocząć modę na kryminały retro. Niestety nie wykorzystano w pełni potencjału gatunku i nawet jeśli do tych dwóch produkcji dorzucimy dwie części Vabanku (1981–1984) Juliusza Machulskiego, to wciąż za mało, by mówić o odrębnym nurcie. Z wymienionych produkcji film Chmielewskiego jest najdoskonalszy, wykraczający daleko poza schemat filmu kryminalnego, skupiający się na dogłębnych portretach psychologicznych postaci. Podstawą scenariusza była książka Śledztwo prowadzi radca Heumann autorstwa czeskiego pisarza Ladislava Fuksa, znanego choćby z Palacza zwłok (powieść i scenariusz filmu z 1969). Świetnym pomysłem Chmielewskiego było przeniesienie akcji ze współczesnych Niemiec do Polski lat dwudziestych.

Centralne miejsce zajmuje w tej historii relacja ojca z synem. Wrażliwy chłopak nie potrafi znaleźć wspólnego języka z despotycznym ojcem, który ma też problemy zawodowe. Jako osoba reprezentująca organy ścigania zagrożony jest dymisją, jeśli szybko nie rozwiąże sprawy morderstw popełnianych na dzieciach. Reżyser doskonale zbudował atmosferę nieufności. W jednej scenie zostaje zaatakowany człowiek tylko dlatego, że chciał pomóc dziecku. Dziecko zaczęło uciekać, więc zachowanie mężczyzny zostało odebrane negatywnie. Cisza nocna kojarząca się ze świętami Bożego Narodzenia nie przypomina tu rodzinnego, radosnego klimatu. Specjalista od komedii stworzył zadziwiająco mocną produkcję, jednakże moc tego dzieła nie wyraża się poprzez sceny przemocy, ale przekaz dotyczący winy i kary, honoru i sprawiedliwości. Wśród nocnej ciszy to unikatowe w swojej klasie i swoim gatunku dzieło z wiarygodnie nakreślonymi postaciami, trzymającą w napięciu intrygą i dobrym aktorstwem.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) oraz czwartego i piątego tomu „Europejskiego kina gatunków” (2023-2025).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA