search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

ZABAWY Z BRONIĄ. Ameryka jako społeczeństwo strachu i przemocy

Mikołaj Lewalski

26 lipca 2017

REKLAMA

Film dokumentalny w służbie perswazji, a może wolności wypowiedzi? Retoryka Zabaw z bronią Michaela Moore’a

20 kwietnia 1999 roku. W strzelaninie mającej miejsce w liceum w Columbine 24 osoby zostają ranne, a życie traci 12 uczniów i jeden nauczyciel. Po masakrze sprawcy sami odbierają sobie życie. Cała Ameryka jest w szoku. Zaczyna się dochodzenie przyczyn tragedii, żałoba i szukanie winnych. Tylko czy powszechne niedowierzanie rzeczywiście jest uzasadnione? W latach 90. (i przed koszmarem w Columbine) na terenie Stanów Zjednoczonych miało miejsce aż 58 szkolnych strzelanin. Nie były to wypadki, każda z tych sytuacji miała sprawcę lub sprawców, których zamiarem było otworzenie ognia do innych osób. Dla porównania, w Kanadzie przez ten czas doszło do jednego takiego incydentu. Oczywiście populacja Kanady jest znacznie mniejsza niż USA, ale nie na tyle, by wyjaśnić tak dużą dysproporcję. Dlaczego więc w Stanach Zjednoczonych dochodzi do tylu zabójstw z użyciem broni? Co odróżnia ten kraj od innych i w jakich różnicach należy się dopatrywać przyczyn takiego stanu rzeczy? Z tym złożonym tematem postanowił się zmierzyć Michael Moore, prezentując światu Zabawy z bronią.

Film ten często jest przedstawiany jako dokument o masakrze w Columbine – to jednak mija się z prawdą. W rzeczywistości ta tragedia stanowi jedynie punkt wyjściowy do rozważań na temat kondycji amerykańskiego społeczeństwa i zarazem puentę w wywodzie reżysera. Bezceremonialnym wywodzie, można rzec – Zabawy z bronią są bowiem obrazem przyjmującym konkretne stanowisko.  Z tego też powodu oprócz rozlicznych nagród i powszechnego uznania Moore spotkał się również z krytyką. Jego przeciwnicy zarzucają mu manipulację i wymuszanie na widzu swojej własnej wizji. Perswazję, którą stosuje reżyser, określają jako zaprzeczenie idei filmu dokumentalnego. Czy tak jednak jest w rzeczywistości?

Prof. dr. hab. Mirosław Przylipiak w Poetyce kina dokumentalnego kwestię perswazji w dokumencie opisuje w taki sposób: „Choć w świadomości potocznej film dokumentalny funkcjonuje przede wszystkim jako rejestracja rzeczywistości, to od samego początku służył perswazji, stawiającej sobie niekiedy nader utylitarne cele. (…) Film dokumentalny bardzo szybko, nieomal od swego zarania, zaczął ważyć w sprawach publicznych.”. Bazując na tym stanowisku należy zanegować zasadność krytyki podejścia Moore’a, zwłaszcza że jego intencje są całkowicie jawne.

Zabawy z bronią nie prezentują się jako obraz o funkcji czysto informacyjnej. Narracja prowadzona przez niego charakteryzuje się dużą subiektywnością i sarkastycznym poczuciem humoru. To drugie zostało osiągnięte przede wszystkim za pomocą rozmaitych kontrastujących (albo wchodzących w inne relacje) ze sobą zestawień. Kolejność przedstawianych faktów czy wypowiedzi, zgryźliwy lub ironiczny komentarz, muzyka zyskująca drugie dno w połączeniu z obrazem – to część zabiegów, którymi posługuje się dokumentalista, przedstawiając swój punkt widzenia. Dzięki nim już od pierwszych minut filmu doskonale rozumiemy, że jest on przeciwnikiem powszechnego dostępu do broni, idei utożsamianych przez NRA (National Rifle Association) oraz polityki zagranicznej USA. Reżyser ma pełne prawo do głoszenia każdego z tych poglądów, a jego dzieło służy mu jako medium. Zabawy z bronią są więc uprawomocnionym stanowiskiem w ogólnokrajowym dyskursie, natomiast jego perswazyjny charakter nie wyklucza go z grona filmów dokumentalnych.

Zapoznając się z krytyką obrazu Moore’a odniosłem wrażenie, że manipulacja i perswazja niekiedy są uważane za tożsame. To jednak mylenie pojęć, potencjalnie prowadzące do wielu nieporozumień i niepopartej faktami oceny dzieła. Według słownika języka polskiego PWN manipulacja to: „Wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy i zachowania”. Definicja perswazji brzmi natomiast następująco: „Namawianie do czegoś lub odradzanie czegoś z przytoczeniem odpowiednich argumentów”. Różnica jest zasadnicza: manipulacja ucieka się do przekształcenia rzeczywistości, podczas gdy perswazja opiera się na zakorzenionych w niej argumentach. Będzie miał jednak rację każdy, kto wskaże na łatwość, z jaką perswazja może się przeistoczyć w manipulację. Tutaj rodzi się więc pytanie: czy Michael Moore manipuluje swoim widzem (co sprawiłoby, że określenie Zabaw z bronią rzetelnym dokumentem byłoby kwestią dyskusyjną), czy poprzestaje na będącej stałym elementem kina dokumentalnego perswazji?

Naturalnie zapoznanie się z samym filmem nie wystarczy, by poznać odpowiedź. Niezbędna staje się tu analiza przedstawionej treści i sprawdzenie faktów. Czy kino dokumentalne powinno pozostawiać widza sceptycznym i nieufnym? Nie znajduję odpowiedzi na to pytanie, uważam jednak, że rzadko kiedy można brać cokolwiek za pewnik i należy nieustannie utrzymywać krytyczną postawę wobec rzeczywistości. Moore prezentuje nam swój odbiór świata poprzez stopniowe przedstawianie odmiennych elementów składających się ostatecznie na jedną wizję. Jego pozornie chaotyczne skakanie z tematu na temat w rzeczywistości ma zbudować obraz Ameryki pogrążonej w strachu i niepewności. Masakra w Columbine staje się tu niejako kropką postawioną na końcu zdania.

REKLAMA