Najbardziej ZASKAKUJĄCE wybory obsadowe
Jak to mówią, nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji, podobnie jak nikt się nie spodziewał, że Henry Cavill zrezygnuje z roli Wiedźmina, a zastąpi go Liam Hemsworth. Dzisiaj oczywiście trudno stwierdzić coś więcej niż to, że wybór ten jest „zaskakujący”. Tak więc zaskakujące wybory obsadowe to te niekoniecznie złe, bo jak spojrzymy na poniższe przykłady, znajdziemy wśród nich budzące sprzeciw u widzów niespodzianki, które okazały się castingowymi strzałami w dziesiątkę. I w drugą stronę – po latach okazuje się, że niepotrzebnie wybierano właśnie te nazwiska aktorów do tychże ról. Czekam na wasze przykłady zaskakujących wyborów obsadowych.
Liam Hemsworth jako Geralt z Rivii w 4. sezonie „Wiedźmina”
Zaskakujące jest to, że Cavilla zastąpi Hemsworth. Przez Internet przelała się fala szoku, spekulacji i niedowierzania, kiedy ogłoszono tę decyzję. Zaskakujące jest przede wszystkim to, że wybrano aktora bardzo mało znanego i z niewypracowaną legendą wśród widzów w porównaniu z Henrym Cavillem. Zaskakujące i dość utrudniające serialowi dalsze istnienie, bo to jedynie Cavill w oczach wielu widzów podtrzymywał Wiedźmina na jakimkolwiek minimalnym poziomie gwarantującym w ogóle zdatność do oglądania.
Vince Vaughn jako Norman Bates w „Psycholu”
To jeden z tych przykładów, które pokazują, jak bardzo można się pomylić, oceniając sam casting bez analizy roli. Nie oznacza to oczywiście, że będę udowadniał sensowność nakręcenia remake’u Psychozy. Psychol nie wniósł do tematu nic interesującego, lecz pokazał, jakie zdolności posiada Vince Vaughn. Za to więc należy go docenić, jak również samo zaskoczenie jego angażem uznać za pozytywne.
Matt Damon jako Jason Bourne w „Tożsamość Bourne’a”
Zaskakujące jest to, że nie przyjrzano się dokładnie postaci Jasona Bourne’a, jego literackiemu pierwowzorowi, tylko zatrudniono aktora o zbyt chłopięcej twarzy jak na poważnego szpiega. Nowa wersja historii agenta wygląda jak kino akcji, jakich wiele. Nie ma w nim nic nieprzewidywalnego, tajemniczego ani pamiętnego. Nie ma w postaci bohatera, którego stworzył Damon, silnej osobowości, która mogłaby zaskarbić sobie sympatię widza na długo, na wiele lat i stać się archetypowa, jak to zrobił z Bournem Richard Chamberlain.
Ben Affleck jako Batman np. w „Batman kontra Superman: Świt sprawiedliwości”
Zdziwiłem się Affleckiem, bo wydawało mi się, że do roli w ogóle nie będzie pasował, podczas gdy okazał się jednym z najbardziej autentycznych Batmanów w historii. Dopiero w jego kreacji widać, że Batman jest ludzki, nieco ociężały, wrażliwy na ból; może ulec przeciwnikowi, jeśli ten jest superbohaterem, ale takim prawdziwym. Dopiero w wydaniu Affleckowskim Batman stał się realistyczny, zwłaszcza na tle całej Ligi Sprawiedliwości.
George Clooney jako Batman w „Batman i Robin”
Czy udział George’a Clooneya w tym filmie jest porażką? Sam w sobie nie, ale chyba sam Clooney uwierzył, że się do roli Batmana nie nadaje i zagrał, jak zagrał. Może chciał się sprawdzić w roli superbohatera, a może akurat ta wersja roli wydawała mu się artystycznie surrealistyczna? Nie wiemy tego dzisiaj. Wiemy natomiast, że jest świadomy niedostatków swojej roli oraz tego, że było to właściwe posunięcie ze względu na dalszą jego karierę. Bez Batmana byłby raczej wciąż aktorem serialowym, który ciągle stuka do drzwi Hollywood.