WPADKI FILMOWE #12. Avengers: Wpadki bez granic, czyli błędy w kinowym uniwersum Marvela
Przykra wiadomość, jaką bez wątpienia była śmierć Stana Lee, siłą rzeczy skierowała myśli w stronę jego ogromnego dziedzictwa pod postacią komiksów, seriali, a w ostatnich latach przede wszystkim filmów. Napędzana miłością i pieniędzmi fanów ogromna machina, jaką jest MCU – Kinowe Uniwersum Marvela – zapewne nieprędko zakończy swe działanie, a my wciąż będziemy raczeni kolejnymi przygodami superbohaterów, choć niestety już bez tradycyjnego do tej pory cameo ich twórcy. Właśnie na tych filmach chciałbym się skupić w dzisiejszym odcinku wpadek, przedstawiając pięć uchybień, których dopuścili się ich twórcy.
Avengers (2012)
Czarną Wdowę zastajemy w Avengers uwięzioną i przesłuchiwaną przez generała, w którego wciela się sam Jerzy Skolimowski. Z pozoru patowa sytuacja wkrótce okazuje się częścią planu agentki, która bez większego problemu rozprawia się ze swoimi oprawcami za pomocą niezwykłych umiejętności w walce. Gdy przyjrzymy się sposobowi, w jakim powala na ziemię jednego z przeciwników, okaże się, że ulegające modyfikacjom w każdym filmie włosy Wdowy mają specjalne właściwości. Po tym, jak trafia nimi twarz gangstera, ten pada na ziemię, zupełnie jakby otrzymał cios głową (co oczywiście z całą pewnością było założeniem tej sceny – pech, że kaskader stał za daleko). Ostatecznie wyszło tak, jakby Wdowa też miała nadnaturalne zdolności. Gdyby tylko w Wojnie bez granic spróbowała zaatakować Thanosa włosami, wszystko mogłoby skończyć się inaczej.
Ant-Man (2015)
Nie ukrywam, że podczas seansów obu części Ant-Mana niejednokrotnie łapałem się na myśli, że posiadanie kostiumu zmniejszającego byłoby niesamowitym doświadczeniem – głównie ze względu na pomysłowe w obrębie filmu przedstawienie akcji z perspektywy tytułowego herosa. Mniej pożądane byłoby sterowanie mrówkami tak, by wypełniały moje polecenia, bo w tym akurat nie widzę nic zabawnego, choć – jak pokazała nam pierwsza część przygód Ant-Mana – ta umiejętność mogłaby mi uratować życie. Nawiązuję tu do sceny, w której mrówki blokują kurek pistoletu, nie pozwalając jednocześnie na wystrzał pocisku. W obrębie fabuły to oczywiście bardzo sprytny i skuteczny plan, łatwo jednak zauważyć, że między ujęciami zmienia się typ broni trzymanej przez napastnika – ta widziana z oddali standardowo nie ma zewnętrznego kurka, co znacznie utrudniłoby plan z udziałem mrówek (i najpewniej skończyłoby się śmiercią Scotta Langa). Trudno powiedzieć, dlaczego nie zadbano tu o spójność.
Doktor Strange (2016)
Sporo mówi się w Doktorze Strange’u o tym, jak genialnym w swoim fachu specjalistą jest tytułowy bohater. Co więcej, ego Strange’a jest tak wielkie, że chyba samo w sobie mogłoby służyć za broń. Tym dziwniejsze, że Stephen pozwala sobie na błąd w postaci założenia maseczki chirurgicznej nie przed, ale już po umyciu rąk w ramach przygotowania do operacji. Powinien przecież wiedzieć, że zbliżenie dłoni w okolice twarzy (a tym bardziej jej dotknięcie) może spowodować przeniesienie zarazków, czego przecież – jako genialny lekarz – z pewnością chciałby uniknąć. Nie dysponował wtedy magią, więc nie można tego wytłumaczyć też, powiedzmy, zaklęciem przeciwbakteryjnym. Jedno jest pewne – Stephen z pewnością nie dałby sobie wmówić, że zrobił coś źle.
Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (2016)
Doskonale pamiętam, jaki szum wywołał w Internecie zwiastun Wojny bohaterów, przy okazji którego po raz pierwszy pokazano Spider-Mana w interpretacji Toma Hollanda. Rozpoczęły się dyskusje na temat stroju, oczu, głosu, słowem: analizowano dokładnie każdy aspekt ówcześnie kilkusekundowego wystąpienia (niejednokrotnie podkreślając, że nie umywa się do wersji granej przez Tobeya Maguire’a, tak jakby można to było wtedy porównać). Przechodząc jednak do rzeczy – wprowadzenie Spider-Mana do sceny na lotnisku wiąże się z pewnym potknięciem. Spidey wyrywa Kapitanowi Ameryce tarczę z rąk za pomocą swojej lepkiej, wytrzymałej sieci, robiąc jednocześnie salto i chwilę później lądując z nią w dłoni. Pytanie brzmi – gdzie podziała się wspomniana sieć? Trudno wyobrazić sobie, by Spider-Man zdołał pozbyć się jej podczas przewrotu, tym bardziej, że przylepiona była do samej tarczy. Cóż, zawsze można sobie tłumaczyć, że także i sieć uległa modyfikacjom dzięki technologii Starka
Strażnicy galaktyki 2 (2017)
Jedno ze wspomnianych we wstępie cameo Stana Lee, jednocześnie tłumaczące, że podczas wszystkich swoich wystąpień w MCU grał tak naprawdę jedną postać – informatora Obserwatorów, starożytnych istot biernie przyglądających się wydarzeniom we wszechświecie. Z tym właśnie wiąże się błąd – Stan opowiada, że podczas swoich ziemskich podróży był kurierem, co bezpośrednio nawiązuje do Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów i zabawnej sceny, w której Lee myli nazwisko Tony’ego Starka. Oczywiście sam film pojawił się rok wcześniej, ale w chronologii uniwersum jego wydarzenia obejmowały okres już po drugiej części Strażników galaktyki. Jest to zatem błąd Jamesa Gunna, do którego reżyser sam się zresztą przyznał, tłumacząc jednocześnie, że łatwo tę pomyłkę skorygować. W końcu informator Obserwatorów niejednokrotnie mógł pracować jako kurier, skoro dowolnie przemieszcza się w czasie i przestrzeni. No cóż, coś w tym jest!
Jak co tydzień, gorąco zachęcam do przesyłania własnych propozycji wpadek na adres lukasz.budnik@film.org.pl. Widzimy się w kolejny piątek!