Thriller KONSPIRACYJNY. Filmy o SPISKACH POLITYCZNYCH, od których dostaniesz PARANOI

6. Koziorożec Jeden (Capricorn One, 1977), reż. Peter Hyams
Eksploracja Księżyca też doczekała się teorii spiskowych. Seria lotów kosmicznych z lat 1969–72 zdaniem niektórych była serią zręcznie przygotowanych przez NASA mistyfikacji. Przewijała się nawet hipoteza, że w tym oszustwie brał udział Stanley Kubrick, twórca wybitnej produkcji science fiction 2001: Odyseja kosmiczna (1968). Sceny z ludźmi łażącymi po Księżycu miały być rzekomo wyreżyserowane w specjalnie przygotowanym studiu telewizyjnym. Możliwe, że duży wpływ na takie myślenie wywarł thriller Koziorożec Jeden, z którego kadry i sceny niejednokrotnie wykorzystywano w materiałach dotyczących kosmicznych mistyfikacji. Reżyser filmu Peter Hyams zastanawiał się nad siłą i znaczeniem telewizyjnego przekazu. Dysponując tak silnym medium, w którym dużą rolę odgrywają montaż i efekty specjalne, łatwo jest kogoś oszukać. Akcja jednak nie dotyczy podróży na Księżyc, lecz na Marsa. I mimo negatywnego przedstawienia agencji rządowej twórcy otrzymali wsparcie techniczne NASA.
Trzech astronautów ma zostać wysłanych w celu zbadania Czerwonej Planety. Ich wyprawa ma być transmitowana przez telewizję. Jednak okazuje się, że mają oni być tylko aktorami, zaś marsjańska sceneria została zbudowana w zamkniętym studio, z dala od cywilizacji, w jakimś hangarze na kalifornijskiej pustyni Mojave. Do czasu wszystko idzie zgodnie z planem, nikt nic nie podejrzewa, nawet rodziny. Ale „w drodze powrotnej”, podczas wejścia w ziemską atmosferę, dochodzi do awarii i oficjalnie astronauci zostają uznani za zmarłych. Dla „kosmonautów” staje się jasne, że projekt kosmiczny jest zbyt kosztowny, aby można było dopuścić do błędów. Mistyfikacja nie może więc wyjść na jaw i astronauci muszą zginąć naprawdę. Rozpoczynają wyścig, którego stawką jest ich życie. Mają nieoczekiwanego sojusznika, przenikliwego reportera, który zaczął badać sprawę po tym, jak zaginął jego przyjaciel, a jego samego ktoś próbował zabić.
Koziorożec Jeden to w dużej mierze ekscytujące kino przygodowe, dostarczające emocji, sprawiające, że widz sympatyzuje z bohaterami, pragnie, by kłamstwa zostały zdemaskowane. Przygoda Charlesa Brubakera (James Brolin) na pustyni to klasyka survivalu – głód, zmęczenie, węże i skorpiony. To także walka z czasem – jeśli nie dotrze zbyt szybko do cywilizacji, by samą swoją obecnością udowodnić rządowy przekręt, to zabije go pustynia. Wątek dziennikarza Roberta Caulfielda (Elliott Gould) prowadzącego prywatne śledztwo jest kapitalnie rozegrany z brawurową sceną jazdy samochodem bez hamulców, sprytnie nakręconą – z kamerą wewnątrz auta i „na zderzaku”, szeroki plan zastosowano tylko na koniec sceny. Co więcej, dobry suspens udało się uzyskać w niby zwyczajnej scenie rozmów astronautów z żonami podczas telewizyjnego przekazu na żywo. Z obsady oprócz Elliotta Goulda i Jamesa Brolina wyróżnił się Telly Savalas w roli epizodycznej, ale mającej duże znaczenie dla rozwiązania intrygi.
7. Śmierć człowieka skorumpowanego (Mort d’un pourri, 1977), reż. Georges Lautner
Francuskie thrillery konspiracyjne to materiał na osobny rozdział (taki rozdział zresztą napisałem jako część artykułu „Bulwary zbrodni. Historia francuskiego kryminału”, który jest z kolei częścią niewydanej jeszcze publikacji „Europejskie kino gatunków. Tom III”). Oprócz dzieł tworzącego we Francji Costy-Gavrasa (Z, Stan oblężenia) do czołowych pozycji gatunku należą: Nada (1974) Claude’a Chabrola, Powodzenia, stary (1975) Graniera-Deferre’a, Sedzia Fayard zwany Szeryfem (1977) Yves’a Boisseta, I jak Ikar (1979) Henriego Verneuila, Trzech ludzi do zabicia (1980) Jacques’a Deraya, w pewnym sensie także Zawodowiec (1981) Georges’a Lautnera.
Podobne wpisy
Tytułowa śmierć człowieka skorumpowanego to początek serii tajemniczych zdarzeń, których centralnym punktem jest dziennik z zapisem szemranych transakcji. Politycy, biznesmeni, przemysłowcy, finansiści mogą stracić reputację po ujawnieniu zawartości notesu. Głównym bohaterem jest Xavier Maréchal (Alain Delon), który jest człowiekiem nieprzekupnym i unikającym przemocy. Gdy zostaje zamordowany jego kumpel, Maréchal podejmuje własne śledztwo, by znaleźć zabójcę. Film Lautnera, specjalisty od kina rozrywkowego (oraz twórcy psychologicznego dramatu Droga do Saliny), jest dziełem sprawnie łączącym ambitne spojrzenie na korupcję i deprawację z pasjonującym kinem sensacyjnym z obowiązkową sceną samochodowo-kaskaderską pod nadzorem Rémy’ego Julienne’a. Film zrealizowano na podstawie powieści Jeana Laborde’a (znanego też jako Raf Vallet), autora Adieu poulet!, które przerobiono na znakomity film z Lino Venturą i Patrickiem Dewaere’em.
Gdy we Francji zrealizowano szereg konspiracyjnych thrillerów, urząd prezydenta zajmował Valéry Giscard d’Estaing (zmarł 2 grudnia 2020 na skutek komplikacji po COVID-19). Za jego kadencji (1974–1981) wykonano w kraju ostatnie wyroki śmierci. Jednym ze znanych aktorów popierających prezydenta był Alain Delon, który był producentem Śmierci człowieka skorumpowanego – filmu pokazującego Paryż jako siedlisko korupcji i bezprawia, jako stajnię Augiasza, wymagającą oczyszczenia, choć wydaje się to niemożliwe. Po kryzysie naftowym w 1973 wzrosło bezrobocie, zaogniły się konflikty, spotęgowała przemoc. Trzeba solidnych reform i stanowczych działań. Zdjęcia Henriego Decaë (Windą na szafot, W pełnym słońcu, Samuraj) utrzymane są w surowej tonacji, przytłaczająca jest aura wszechobecnego cynizmu. Muzyka Philippe’a Sarde’a, zawierająca solówkę na saksofonie w wykonaniu amerykańskiego jazzmana Stana Getza, również podtrzymuje właściwy dla historii klimat. Nawet Michel Audiard, mistrz dowcipnego dialogu, musiał powściągnąć swój humor i pójść w powagę. Chociaż film był sukcesem kasowym, między innymi dzięki świetnej obsadzie (oprócz Delona: Ornella Muti, Stéphane Audran, Mireille Darc, Maurice Ronet, Michel Aumont i – last but not least – Klaus Kinski), to jednak twórcy mogli odczuć rozczarowanie, gdyż znacznie wyższy wynik finansowy odniósł Belmondo ze swoją komedią Dubler.
8. I… jak Ikar (I… comme Icare, 1979), reż. Henri Verneuil
Z dzisiejszej perspektywy filmy z lat 70., których intryga nawiązuje do zamachu na Kennedy’ego, mogą się wydawać spóźnione i nieaktualne. Ale żeby o spisku politycznym opowiedzieć mądrze, unikając banału, warto odczekać przynajmniej dekadę od niewyjaśnionych zdarzeń. Pierwszy ważny film fabularny na temat politycznego zabójstwa w Dallas powstał w 1973 (Executive Action, reż. David Miller), a najbardziej dojrzały artystycznie dopiero w 1991 (JFK, reż. Oliver Stone). Co ciekawe, powstał nawet spaghetti western inspirowany tym zabójstwem – Cena władzy (Il prezzo del potere, 1969, reż. Tonino Valerii). Jego akcja rozgrywa się w czasie, kiedy dokonano zamachu na prezydenta Jamesa Garfielda (1881), jednak miejsce wydarzenia i okoliczności mu towarzyszące zostały zmienione w taki sposób, że jednoznacznie kojarzą się z JFK. Także Francuzi podjęli ten wątek, ale nie zrobili tego wprost, wykorzystując w pełni możliwości fikcji literackiej i osadzając akcję w fikcyjnym państwie. Ten kraj nie istnieje, ale problemy, jakie go nawiedzają, są jak najbardziej autentyczne. Prezydent zostaje zamordowany, a wyniki oficjalnego śledztwa są ogłoszone pośpiesznie, byle tylko zamknąć sprawę. Do akcji wkracza prokurator Henri Volney (Yves Montand), który zamierza odkryć prawdę.
Dla Henriego Verneuila, twórcy znakomitych filmów sensacyjnych (Skok na kasyno, Klan Sycylijczyków, Cenny łup, Strach nad miastem), projekt o nazwie I… jak Ikar był z założenia ambitniejszą produkcją. Oparty na drobiazgowo budowanym napięciu i atmosferze ciągłego zagrożenia, film skierowany jest do inteligentnego widza, szukającego w kinie nie tylko akcji, lecz także refleksji. Głównie na temat wątpliwej struktury władzy, nieudolności systemu bezpieczeństwa, mrocznej natury ludzkiej i psychologicznych aspektów zbrodni. Reżyser okazał się przenikliwym obserwatorem codzienności i w swoim filmie zawarł błyskotliwy komentarz na temat znaczenia prawdy i sprawiedliwości we współczesnym świecie. Świetną puentą jest finał wyjaśniający sens tytułu. I jak zawsze dobrego komentarza dostarcza Ennio Morricone swoją muzyką (to szósty i ostatni film Verneuila ze ścieżką dźwiękową Morriconego).
Kluczem do interpretacji filmu może być zajmujący istotne miejsce w scenariuszu eksperyment psychologiczny przeprowadzony przez Stanleya Milgrama we wczesnych latach 60. Badanie polegało na sprawdzeniu, jak działa człowiek, gdy ma nad sobą „zarządcę”, kogoś, kto go kontroluje i zachęca do użycia przemocy. Gdy człowiek otrzymuje zadanie od kogoś, wtedy łatwiej mu je wykonać, bo czuje się bezkarny, zawsze może wtedy zrzucić winę na przełożonego. Tak postępowali ludzie na wojnie, ale i w czasach pokoju ta metoda okazuje się skuteczna, bardzo możliwe, że zadziałała również w przypadku Lee Harveya Oswalda i Jacka Ruby’ego, a może nawet członków komisji Warrena.
9. Morderstwo na zlecenie (Murder by Decree, 1979), reż. Bob Clark
Dużo teorii spiskowych powstało wokół morderstw Kuby Rozpruwacza, znanego powszechnie jako Jack the Ripper. Jedna z nich dość szybko została obalona, ale mimo to stała się inspiracją dla filmowców. We wczesnych latach 70. niejaki Joseph Gorman (znany też jako Joseph Sickert) twierdził, że jest nieślubnym synem Alice Margaret Crook i znanego malarza Williama Sickerta (który został przedstawiony jako Kuba Rozpruwacz w książce Patricii Cornwell Portrait of a Killer: Jack the Ripper – Case Closed, wyd. 2002). Gorman mówił, że od ojca słyszał opowieści o powiązaniach brytyjskiej rodziny królewskiej z morderstwami w Whitechapel w 1888 roku. Ponoć jego babka, Annie Crook, poślubiła w tajemnicy Alberta Wiktora, wnuka królowej Wiktorii, a następnie urodziła dziecko, Alice (matkę Gormana), które było prawowitym następcą angielskiego tronu. Aby ukryć ten fakt, rodzina królewska z pomocą nadwornego lekarza, sir Williama Gulla, pozbyła się świadków, zaś Annie Crook, tajną żonę księcia, umieścili w zakładzie dla obłąkanych.
Taką wersję morderstw Rozpruwacza rozpowszechnili pisarze Elwyn Jones i John Lloyd, którzy najpierw współtworzyli 6-częściowy serial Jack the Ripper (1973) o śledztwie prowadzonym przez fikcyjnych detektywów Charlesa Barlowa i Johna Watta. Potem napisali o tym książkę The Ripper File (1975). Z kolei brytyjski dziennikarz Stephen Knight, opierając się na tej teorii i dodając do niej własne wyniki śledztwa, napisał utwór Jack the Ripper: The Final Solution (1976). Historycy i kryminolodzy stanowczo odrzucili taką wersję wydarzeń, a nawet sam Gorman przyznał, że to wszystko zmyślił. Ale teoria przetrwała w popkulturze i na jej podstawie amerykański reżyser i producent Bob Clark wraz z brytyjskim scenarzystą Johnem Hopkinsem stworzyli mroczny kryminał retro Morderstwo na zlecenie. Podobnie jak w filmie A Study in Terror (1965, reż. James Hill) połączyli Sherlocka Holmesa ze sprawą Kuby Rozpruwacza, ale jako rozwiązania użyli najnowszej teorii spiskowej, związanej nie tylko z angielską rodziną królewską, ale i masonerią. Detektyw Sherlock Holmes (Christopher Plummer) i doktor Watson (James Mason), bohaterowie wymyśleni przez Arthura C. Doyle’a, stąpają po śliskim gruncie, bo na ich drodze stają autentyczne postaci: komisarz londyńskiej policji sir Charles Warren (Anthony Quayle), premier Wielkiej Brytanii, markiz Salisbury (John Gielgud) i wspomniana Annie Elizabeth Crook (Geneviève Bujold).
Brytyjsko-kanadyjska produkcja Boba Clarka wyróżnia się na tle innych ekranizacji przygód Holmesa większą emocjonalnością. W interpretacji Plummera detektyw cechuje się empatią, nie traktuje sprawy jako rutynowej, ale mocno się angażuje i ma wyrzuty sumienia, że nie ochronił jednej z ofiar, Mary Kelly (Susan Clark). Jego końcowa tyrada przed trzema członkami loży masońskiej to doskonałe zwieńczenie historii, oskarżenie polityków o zmowę milczenia, ale także oskarżanie siebie samego o nie dość skuteczne działania. Z kolei Watson też nie jest tu taki, jak w wielu innych interpretacjach. Sam aktor, James Mason, zgodził się ponoć zagrać tę rolę tylko pod warunkiem, jeśli doktor Watson zostanie potraktowany z większym szacunkiem niż zazwyczaj.
10. Wybuch (Blow Out, 1981), reż. Brian De Palma
Angielski tytuł filmu, Blow Out, nasuwa skojarzenia z Blowup (pol. Powiększenie, 1966) Michelangela Antonioniego. Z pewnością nie jest to przypadkowe podobieństwo. Bohaterem tamtego filmu jest fotograf, który w trakcie wykonywania swojej pracy uchwycił coś, czego nie powinien. Stał się mimowolnym świadkiem zbrodni. Brian De Palma w swoim filmie przedstawił podobnego bohatera, trochę też inspirowanego autentyczną postacią Abrahama Zaprudera, który sfilmował zamach na prezydenta Kennedy’ego.
Reżyser, będący miłośnikiem Alfreda Hitchcocka, zaczął swój film od sceny, którą można określić jako parodię sceny prysznicowej z Psychozy (1960). Do pewnego momentu znakomicie budowane jest napięcie, by popsuć je w momencie krzyku bohaterki. Ten zgrzyt jest oczywiście celowy, bo ważnym motywem okazuje się poszukiwanie krzyku idealnego. W tym właśnie celu inżynier dźwięku Jack Terry (John Travolta) wyrusza w plener, by coś nagrać. I jest świadkiem wypadku samochodowego, którego ofiara to gubernator i zarazem kandydat na prezydenta. Bohaterowi udaje się uratować dziewczynę imieniem Sally (Nancy Allen), którą najpewniej polityk odwoził do domu po spędzonej z nią nocy. Wyczulony na dźwięki Jack usłyszał przed wypadkiem odgłos wystrzału z broni palnej i nagrany przez niego materiał to potwierdza. Problem w tym, że pewnej grupie ludzi zależy na tym, aby śmierć polityka uznano za wypadek, a nie zamach. Jack i Sally są na celowniku tajemniczego mordercy (John Lithgow), który dla zmylenia policji zabija wcześniej kilka przypadkowych osób.
De Palma oprócz reżyserskiego kunsztu pokazał także talent literacki, tworząc oryginalną i precyzyjną intrygę, na tyle niejednoznaczną, by sprowokować do myślenia. Film jest w dużej mierze opowieścią o ludziach dręczonych poczuciem winy, starających się zmienić nastawienie, by nie powtórzyć błędów przeszłości. Jack ma wyrzuty sumienia za dawną policyjną akcję, kiedy to zainstalowany przez niego mikrofon uległ awarii, przyczyniając się do tragedii. Po latach ugrzązł w niskobudżetowych horrorach, ale w przeciwieństwie do twórców taśmowo produkowanych slasherów nie zamierza odwalać fuszerki, traktuje swoją pracę bardzo poważnie. Również Sally próbuje przejść przemianę – wcześniej była wspólniczką szantażysty, ale wypadek, w którym omal nie zginęła, jest dla niej tak jakby początkiem nowego życia i szansą na poprawę. Reżyser oddał tym filmem hołd nie tylko swoim ulubionym klasykom (głównie o tematyce podglądactwa – Okno na podwórze Hitchcocka, Powiększenie Antonioniego, Rozmowa Coppoli), ale też niedocenianym pracownikom branży filmowej, inżynierom dźwięku (o nich pisze się w recenzjach zazwyczaj, gdy odwalili fuszerkę, ale gdy dźwięk idealnie się zgrywa z obrazem, to najczęściej się o tym nie wspomina). Trudno nie docenić stylowej oprawy wizualnej, za którą odpowiedzialny był wybitny operator Vilmos Zsigmond (Oscar za Bliskie spotkania trzeciego stopnia). Długo po seansie zostaje w głowie piękna muzyka Pina Donaggia – zaprezentowana w finale może spowodować (nomen omen) wybuch emocji.