REKLAMA
Ranking
Postaci, które wzbudzają w nas STRACH
REKLAMA
Jacek Lubiński
- Amon Goeth (Lista Schindlera) – diabeł w ludzkim ciele. Prawdziwy. Mimo prób sam niepotrafiący się okiełznać. A pomocy znikąd, bo wszyscy się go boją. Nawet Schindler podchodzi do niego z rezerwą, bo – pisząc kolokwialnie – po prostu nigdy nie wiadomo, co Amonowi może odpierdolić. Tej złowieszczości dodaje mu jeszcze czerń i biel zdjęć, czyniących z Goetha postać wyjętą jakby z dawnych horrorów niemieckiego ekspresjonizmu, a nie wprost z nie tak znowu odległej historii.
- Hannibal Lecter – przerażająco magnetyzująca postać. Zapewne nawet gdyby zjadał nas samych, to nie potrafilibyśmy odwrócić od niego wzroku. Hannibal fascynuje swoją wiedzą, ogładą, manierami oraz umiłowaniem sztuki. Za to straszy wszystkim innym. A już z całą pewnością zdolnościami, które w jego przypadku zdają się nie mieć kresu w takim samym stopniu, co zamiłowanie do przemocy. Brrr…
- Pennywise (To z 1990 r.) – jedyny słuszny klaun, stojący na czele całej traumy czerwonych nosków. Koszmar dzieciństwa, który niejako na zawsze pozostaje gdzieś tam na dnie duszy. Rzecz nie do powtórzenia w późniejszym wieku. Ale warta wzmianki.
- Chris Partlow (Prawo ulicy) – niby kolejny pomagier narkotykowego bossa i gangster jakich wiele. Ale są takie momenty w serialu, kiedy jedno spojrzenie tego gościa potrafi zamienić w sopel lodu, który następnie zaczyna skapywać nam po plecach. Gość ma w oczach coś takiego, co każe spierdalać jak najdalej i nie oglądać się za siebie. Zwłaszcza gdy jest uzbrojony. A z reguły jest.
- Pani Carmody (Mgła) – religijna fanatyczka, która sama w sobie jest po prostu zwykłą mendą zasługującą na bęcki. Przeraża jednak jej wpływ na otoczenie, które jakimś cudem z łatwością owija sobie wokół palca swoimi jadowitymi słowami, bez trudu nakłaniając jednostki do czynienia potwornych rzeczy na zawołanie. Straszne jest też to, że pomimo fikcyjności tej postaci, łatwo odnaleźć jej odpowiedniki w prawdziwym świecie. A wraz z nimi całe rzesze niebezpiecznych, zaślepionych mas.
Filip Pęziński
- Red (To my) – czyli bliźniaczka postaci granej przez Lupitę Nyong’o. Groteskowa mimika, wytrzeszczone oczy, zdeformowany głos spotykają tu grozę wynikającą z tajemniczego pochodzenia postaci i okrytego tajemnicą sensu działań. Niepowstrzymana siła natury, która do samego końca stanowi śmiertelne zagrożenie.
- Andrew Logan King (Uciekaj!) – znów wracamy do przerażającego umysłu Jordana Peele’a, tym razem do debiutanckiego Uciekaj! i postaci granej przez Lakeitha Stanfielda. Aktor niespodziewanie wraca na ekran w drugiej połowie filmu w zupełnie innej kreacji niż ta, w której go na początku filmu poznaliśmy, i nie zdradzając już więcej – jest w tym bardzo niepokojący.
- Teddy (Atlanta) – w fenomenalnym, autorskim serialu Donalda Glovera jednym ze zdecydowanie najdziwniejszych motywów jest wątek postaci Teddy’ego, czyli granego przez samego Glovera (ukrytego pod toną charakteryzacji) bogacza i ekscentryka, który każdą sekundą czasu ekranowego budzi w widzu absolutne odrzucenie. Na szczęście postać pojawia się tylko w jednym odcinku. Brrr.
- Charlie (Dziedzictwo. Hereditary) – Adi Aster stworzył w moim przekonaniu film, przy którym widz nie może liczyć nawet na chwilę relaksu, a za to czuje nieustępujący niepokój, strach, przerażenie. Ogromna w tym zasługa m.in. granej przez Milly Shapiro dziewczynki o urodzie tak nietypowej, że w połączeniu z osobowością postaci powoduje natychmiastowy dyskomfort.
- BOB (Miasteczko Twin Peaks) – podkradam wybór redakcyjnego kolegi, ale nie wyobrażam sobie nie umieścić tu postaci, przez którą już dwa pokolenia mojej rodziny miały problemy ze snem.
REKLAMA