search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – DYSKRETNE UROKI STAROŚCI

Maciej Niedźwiedzki

7 października 2019

REKLAMA

Podejrzewam, że wszyscy doskonale pamiętają otwierającą sekwencję pixarowskiego Odlotu. Animacja z 2009 roku w nieprawdopodobnie czuły sposób i z użyciem wyrafinowanych środków wyrazu opowiadała o procesie starzenia, o konfrontacji z często rozczarowującą rzeczywistością, o niemożności realizacji marzeń, o większych i mniejszych przeszkodach. Przede wszystkim jednak traktowała o determinacji Karla i Eli, by bez względu na okoliczności żyć z podniesioną głową i cieszyć się z każdej chwili. Pozbawiony słów prolog Odlotu operował konkretem, kumulował spektrum emocjonalnych doświadczeń i ubierał je w subtelną, ale również uwznioślającą formę, łączącą delikatność filmowej narracji z wymownością kolejnych wydarzeń.

Dyskretne uroki starości Ignacia Ferrerasa sięgają po podobną dramatyczną tonację a pierwsze dwie sceny hiszpańskiej animacji układają się w równie poruszające otwarcie. Jednak w Odlocie ciągle pozostajemy w pozycji obserwatora, a w Dyskretnych urokach starości otrzymujemy znacznie bardziej spersonalizowany, osobisty wgląd w to, co przeżywa starzejąca się osoba. Ferreras opowiada o konstytutywnej dla każdej jednostki pamięci (może ona okazać się więzieniem bądź azylem) oraz przeprowadza nas przez proces stopniowego jej zanikania. Najważniejsze jest jednak to, że nieistotne, w jakim stadium jest dana postać, twórcy opowiadają o niej w wieloaspektowy, pełen empatii i zrozumienia sposób.

dyskretne uroki starości

Po drugiej stronie biurka Emilia, managera banku, siedzi małżeństwo składające wniosek o kredyt. Bankier daje parze odmowną decyzję, która powoduje, że jego klient zrywa się z krzesła i zaczyna agresywnie domagać się uzasadnienia czy jakiejkolwiek reakcji. Od spodziewanych pretensji przechodzi do zaskakująco osobistego tonu i próśb. W tym samym czasie przed Emiliem na blacie w miejsce dokumentów pojawia się talerz z zupą. Biurko zamienia się w obiadową podstawkę, fotel zastąpiony zostaje przez łóżko a klientem okazuje się jego syn. Ten prosi ojca, by się skupił i zaczął współpracować, wziął choćby jedną łyżkę zupy, przestał błądzić myślami nie wiadomo gdzie. Wizja Emilia błyskawicznie się rozpada, przeobrażając się w nową, znacznie mniej wygodną rzeczywistość. Główny bohater zdaje sobie sprawę, że lata intelektualnej i fizycznej sprawności dawno minęły. Czas stawić czoło najtrudniejszemu w jego życiu wyzwaniu.

Drugą scenę otwiera ujęcie na rozsuwające się stalowe drzwi. Za nimi znajduje się dom spokojnej starości. Emilio siedzi w poczekalni. Jego syn rejestruje i opłaca pobyt. To początek jesieni. Emilio przez przeźroczyste drzwi spogląda na zewnątrz, gdzie gwałtowny wiatr unosi liście. Jeden zwiędły listek dostał się jednak do środka i wylądował obok buta głównego bohatera. Emilio podnosi go, podchodzi do drzwi. Gdy te się rozsuwają, starszy pan wypuszcza liść, który ponownie zostaje porwany przez wiatr. Niewiele znaczący gest, ale staje się on niezwykle nośną metaforą: wizualizacją potrzeb i lęków, obrazem mentalnego stanu Emilia.

Otwarcie Dyskretnych uroków starości streszcza również twórczą metodę przyjętą przez Ferrerasa. Hiszpański reżyser przeplata ze sobą dosadne momenty wyrażające bezradność, samotność bądź zagubienie rezydentów domu opieki ze scenami opartymi na podtekście, których siła wynika nie z wypowiadanych słów, ale z samej kompozycji kadru, barwnej tonacji bądź wymowności ujęcia. W jednym z pokoi pewna starsza pani nie może uwolnić się od wspomnienia, że podróżuje Orient Expressem, i każdą wchodzącą osobę zaprasza, by usiadła z nią w pustym przedziale. Gdzie indziej inna seniorka spędza dnie na nerwowym wyczekiwaniu wizyty nigdy nieodwiedzających jej wnuków. Ferreras wzbogaca ten obraz o ujęcia pustych korytarzy z pozamykanymi drzwiami do pokoi, mgły czy dźwięków dobiegających z pierwszego piętra budynku, gdzie mieszczą się sale „Zagubionych Dusz”.

dyskretne uroki starości

Twórcy dywersyfikują bohaterów nie tylko pod względem ich zdrowotnego stanu, ale również powodów, z których znaleźli w ośrodku. Większość, jak Emilio, znalazła się z tam pewnie nieco przedwcześnie z inicjatywy rodziny, część zmuszona została przez nagłą zapaść i konieczność opieki przez lekarzy. Niektórzy jednak zapisali się do ośrodka z własnej woli. Ta różnorodność sprawia, że między postaciami tworzy się ciekawa dynamika. W efekcie Dyskretne uroki starości na planie fabuły i poruszanej problematyki momentami zbliżają się do Lotu nad kukułczym gniazdem.

W Dyskretnych urokach starości dominują melancholijne tony, ale twórcy przeplatają je humorem bądź budującymi refleksjami, proponując widzom inną optykę na podejmowany temat. Emilio traci pamięć, ale równocześnie ze zdwojoną siłą wracają do niego najmilsze wspomnienia. Bohaterowie muszą zmierzyć się ze swoimi ograniczeniami, ale także zawiązują nowe przyjaźnie. Fizycznie ograniczeni przez mury ośrodka na poziomie psychologicznym wkraczają w głąb siebie: świadomie bądź nie. Dla Ignacia Ferrerasa starość nie jest epilogiem, ale równorzędnym i pełnowartościowym etapem życia. I nie ma żadnego znaczenia, ile razy zapomnimy, gdzie przed snem położyliśmy zegarek, bądź z pomocą ilu osób pokonujemy kolejne stopnie schodów.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA