search
REKLAMA
Zestawienie

SZALENI FILMOWI NAUKOWCY. Wizjonerzy, którzy zmieniają świat

Tomasz Raczkowski

9 lipca 2018

REKLAMA

Emmett Brown (Powrót do przyszłości, 1985–1990)

Najlepszym dowodem na wpływ wizerunkowy Langowskiego Rotwanga na popkulturę jest chyba słynny towarzysz Marty’ego McFlya z kultowego Powrotu do przyszłości. Będący sympatyczną sumą stereotypów na temat oderwanych od życia jajogłowych Brown jest nie tylko kluczową fabularnie postacią, ale także katalizatorem komediowego potencjału trylogii Zemeckisa. Użycie jego wynalazku w postaci przenoszącego się w czasie DeLoreana co prawda powoduje niekiedy niechciane konsekwencje, ale ostatecznie Brown przynosi nauce chlubę, ofiarnie angażując się w naprawianie szkód spowodowanych przez nieodpowiedzialne podróże w czasie i wykazując się też dużą odpowiedzialnością przez brak prób ingerowania w bieg zdarzeń (w miarę rozsądku oczywiście). Genialnie zagrany przez Christophera Lloyda, wznoszącego się na wyżyny groteski i sympatycznego absurdu za pomocą prostych ekspresji mimicznych, szalony doktor w dwóch wariantach wiekowych jest jednym z najważniejszych powodów, by odświeżać Powroty.

Seth Brundle (Mucha, 1986)


Frankenstein stworzył potwora, a Brundle sam się nim stał. W horrorze Davida Cronenberga grany przez Jeffa Goldbluma naukowiec za swoją nieuwagę sam płaci deformacją własnego ciała, które po skrzyżowaniu jego DNA z muszym ewoluuje w kierunku potwornej człowieczo-owadziej hybrydy. W początkowej fazie transformacja przeobraża poczciwego Setha w nadpobudliwego agresora napędzanego euforią nowych zdolności jego ciała. Później, gdy uświadamia sobie swój błąd, a przemiany stają się coraz bardziej dotkliwe, bohater Muchy zmaga się ze stopniową utratą człowieczeństwa, jednocześnie opracowując szaleńczy plan naprawy swojego błędu. W tej szalonej przypowieści o płaceniu za brak rozwagi na styku rozumu i emocji Goldblum tworzy frapującą, tragiczną postać człowieka zamienianego w monstrum, a dezintegracja cielesna i psychiczna Brundle’a idą ze sobą w parze. O błyskotliwości wizji Cronenberga najlepiej świadczy fakt, że potężnie zdeformowany Seth, na krawędzi załamania i ostatecznej utraty kontaktu ze światem ludzi, wciąż z godnym uznania naukowym zapałem marzy, aby zostać pierwszym w historii muszym politykiem. Dobrze, że chociaż zdaje sobie sprawę, z iluzoryczności tej wizji.

Dr Strangelove (Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę, 1964)

W nietypowej czarnej komedii Stanleya Kubricka o atomowym końcu świata tytułową rolę (oraz dwie inne) gra komediowy mistrz Peter Sellers. Jego dr Strangelove, eksnazistowski niemiecki naukowiec, jest równocześnie śmieszny i straszny. To drugie wynika głównie z kontekstu – Strangelove, ledwie kontrolujący heilującą rękę, zasiada w gronie doradców prezydenta USA, a jego apokaliptyczna wizja zaskakująco trafia do przekonania obecnych na zebraniu dygnitarzy. Z całą swoją groteskowością Strangelove ogniskuje wszystkie zimnowojenne i imperialistyczne absurdy epoki, a jego cedzone przez grymas złowrogiego podniecenia logiczne wywody w interpretacji Sellersa urastają do ponadczasowej hiperboli bliskości geniuszu i zła. Przerysowanie tej postaci w przygnębiający sposób zdaje się – do dzisiaj – oddawać paradoksy współczesnego świata, rozciągniętego między absurdem a widmem zagłady, co czyni z architekta atomowej apokalipsy jednego z najbardziej wyrazistych i dwuznacznych filmowych reprezentantów świata nauki.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, praktyk kultury filmowej. Entuzjasta kina społecznego, czarnego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA