search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

SPORNE KWESTIE, których NIE ROZWIĄZAŁA GRA O TRON

Jacek Lubiński

22 czerwca 2019

REKLAMA

Ci wspaniali umarli ludzie (bez swych latających maszyn)

Skąd armia umarłych, żyjąca dotychczas po drugiej stronie Muru, z każdej strony otoczona pustkowiem z lodu i śniegu lub wodą, w której nie potrafi pływać, wzięła nagle kilka potężnych łańcuchów do wyciągnięcia zabitego smoka Daenerys? – takie pytanie z pewnością zadał sobie każdy po obejrzeniu jednego z ostatnich odcinków sezonu siódmego. Ta wątpliwość niejako od razu prowadzi do dalszych zagadnień związanych ze wskrzeszonymi przez Nocnego Króla ludźmi (i innymi stworzeniami).

Hej ty pamiętasz jak się tu znalazłeś

Otóż czy nowo ożywieni umarli zachowują swoje zdolności? Mam na myśli nie tylko potencjalne wykuwanie żelaza (bo nawet gdyby mogli znaleźć wystarczającą ilość do przekucia na łańcuchy, to i tak wszyscy bali się ognia), ale chociażby umiejętność szermierki czy inne skile, które czyniłyby takiego truposza bardziej przydatnym sprawie. A idąc dalej, to czy w tych martwych łbach czai się jeszcze jakaś iskierka wspomnień dawnego życia, pamięć o innych osobach albo miejscach, które również mogłyby się w wojnie przydać? Z pewnością bowiem umarli potrafią się uczyć oraz wyciągać wnioski (patrz: scena z zamarzniętym jeziorem). Na pewno też Nocny Król zrobił z kilku z nich swoich generałów (w przeciągu niemal całego serialu nieprzydatnych, biernych, ale to już inna kwestia). Czyli nawet w tak chaotycznej armii można awansować – jednak na jakiej podstawie? No a jeśli tak, to czemu Nocnik z różkami á la Darth Maul nie wskrzesił na przykład Trójokiej Wrony i za jej pomocą nie przejął jednego z dwóch pozostałych smoków? Tak tylko pytam.

Ptaki mają oczy

A skoro już przy tym jesteśmy, to co w ogóle robi Trójoka Wrona? Gość łączy się z drzewami, za pomocą których może odgrywać sobie filmiki z przeszłości (tym samym niejako wpływając na nią) oraz na życzenie sterować pojedynczymi istotami i spoglądać ich oczami na odległe tereny, ale czy to wszystko? Jaki jest jego cel, poza tym, że obserwuje to, co było i jest? Jaki ma wpływ na świat i jak za pomocą swoich umiejętności może mu się przysłużyć (pomijając jednostkowe zdarzenia, które widzimy w serialu)? Pytania niby pretensjonalne, ale nie sądzę, by serial konkretnie na nie odpowiadał.

Mam troje oczu i nic z tego nie wynika

O starej Trójokiej Wronie wiemy niewiele – ot przykuty do jednego miejsca stary dziadzio, który na dobrą sprawę nie potrafi kontrolować nawet swojego ucznia, choć w założeniu jest takim swoistym nemezis Nocnego Króla, z którym nawet w wizjach jest w stanie nawiązać fizyczny kontakt (czemu? Jak dokładnie mu zagraża? – tego też nie wiemy). Człowiek poza czasem, wokół którego radośnie biegają dzieci o twarzach szyszek – niby na całe życie związany ze swoją magiczną świątynią (co jednak neguje motyw przemieszczającego się „bez problemu” Brana), wyzbyty nie tylko z wszelkich dóbr, ale też marzeń, potrzeb czy tożsamości. A nawet i emocji, których ewidentnie brakuje u kalekiego Starka, od pewnego momentu nieprzejmującego się absolutnie niczym i, koniec końców, ze stoickim spokojem przyjmującego nadaną mu przez ogół nową funkcję, choć przecież wcześniej zarzekał się, że jej nie chce i nie może się jej podjąć. Taki paradoks, który można generalnie podpiąć do całej postaci Trójokiej Wrony – beznamiętnej, niespecjalnie przydatnej i w sumie niegrającej chyba żadnej znaczącej roli w tym fantastycznym świecie.

Hu hu ha, nie taka zima zła!

Gra o tron straszy nas pogodą praktycznie od samego początku. O tym, że nadejdzie zima, że będzie długa, ciężka i straszna, dowiadujemy się właściwie w każdym kolejnym odcinku. Gdy więc w końcu w siódmym sezonie staje się namacalną rzeczywistością, a nie jedynie opowieścią zza Muru, można by sądzić, że oto w końcu czeka nas jakaś wizualna rewolucja. Jednak nic z tych rzeczy. Ot, trochę śniegu na północy, trochę niebo przybladło na południu, a wraz z wielką potyczką na trzy smoki, sztylet i zimne ognie doszły do tego ciemność, wiatr i przelotne opady, które głównie uniemożliwiały obserwowanie widzowi całego starcia. I tyle.

Na żywo z Westeros zima Tylko w HBO

Nikt ani razu nie zająknął się na temat tego, czy cała ta wielka, wieczna zima jest jedynie hipsterką uprawianą przez Nocnego Króla – co sugerowałaby błyskawiczna zmiana aury po zabiciu zimnego drania. Ale jeśli tak jest w istocie, to czemu powraca ona cyklicznie? I czemu nie zbiera większego żniwa? Nawet w Dolinie Muminków zima zawsze wiąże się z pewnymi niedogodnościami oraz swoistym pokłosiem (niekoniecznie ofiar), jakie trzeba przeboleć. Tymczasem w Grze o tron zima po prostu przeleciała sobie przez ekrany i tyle ją widzieliśmy. Czyżby Westeros też cierpiało na problemy klimatyczne związane z nadmierną emisją smoczych pyłów do atmosfery?

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/