Warto zaznaczyć, że tegorocznym Short Wavesom przyświecało hasło „Fixing the Future”, co oznaczało, że podczas poszczególnych wydarzeń festiwalowych w różny sposób poddawaliśmy się na przemian utopijnym i dystopijnym refleksjom na temat przyszłości naszej planety. Najwyrazistszym zaproszeniem do zgodnego współistnienia ze środowiskiem naturalnym było niedzielne wydarzenie w ramach Hotelu Europa pod nazwą Life in Loops. Organizatorzy zabrali nas na nadwarciańskie wędrówki: pieszo, rowerem i kajakiem – wszystko w kontrze do pojazdów spalinowych, zatruwających atmosferę. Na festiwalowiczy czekały nad Wartą wpisane w naturalne miejscówki performensy – klimatyczny koncert na cajónie, wykorzystujący sadzawkową akustykę, zapętlony występ rzecznej praczki, a nawet współtworzenie rowerowej rzeźby. Nie zabrakło też praktycznych wskazówek na temat ochrony środowiska – organizatorzy wskazywali na oczyszczające właściwości trzcin rzecznych oraz dali dobry przykład, sprzątając niektóre nadbrzeżne odcinki lasków.
Fot. Dawid Majewski
Chociaż okołokinowe wydarzenia tworzą specyficzny klimat Short Wavesów, to jednak poznański festiwal przede wszystkim stoi filmami. Podczas kilku sierpniowych dni wyświetlono ok. 200 krótkich metraży z całego świata. Mieliśmy okazję obejrzeć filmy fabularne, aktorskie, dokumentalne oraz animacje, które dodatkowo podzielono na różne kategorie tematyczne: od komedii, przez filmy taneczne, po kinky shortsy. Główną nagrodę jury w konkursie międzynarodowym otrzymał wielowymiarowy francuski film This Means More w reżyserii Nicolasa Gouraulta, skupiony wokół tragedii, która przed laty rozegrała się na trybunach brytyjskiego stadionu piłkarskiego – wydarzenie to stanowiło pretekst do powiedzenia czegoś więcej na temat kondycji współczesnego społeczeństwa. Drugie miejsce otrzymały ex aequo bardziej zmysłowe obrazy: A Mordida (The Bite) w reż. Pedro Neves Marquesa oraz Suc de Sindria (The Watermelon Juice) w reż. Irene Moray. Natomiast w konkursie polskim nagrodę główną przyznano dokumentowi, który idealnie wpisuje się w nastrój zmierzchających wakacji, w reżyserii Stanisława Cuskego – Koniec sezonu. Wraz z życzliwym okiem kamery i ujmującymi bohaterami możemy poczuć się jak na chybotliwej łódce na jeziorze pełnym ciepłych nostalgicznych wspomnień.
Fot. Dawid Majewski
Z takimi właśnie myślami wracajmy do letniej edycji Short Wavesów, ponieważ kiedy wreszcie udało mi się ochłonąć po intensywnym festiwalowym czasie, jednego jestem pewna: dobrze było znowu wspólnie zasiąść w salach kinowych, prowadzić okołofilmowe dyskusje w klubie festiwalowym, podoświadczać zieleni i co najważniejsze – zmniejszyć przy tym, choć w mentalnym wymiarze, ciążący dystans społeczny.
Bez odbioru.