search
REKLAMA
Zestawienie

Serialowe PLOT TWISTY, które przewidzieli WSZYSCY

Gra z oczekiwaniami widzów to nieodłączny element seriali.

Tomasz Raczkowski

25 lipca 2024

REKLAMA

Gra z oczekiwaniami widzów to nieodłączny element seriali. Przełamywanie schematów – narracyjnych, formalnych czy fabularnych – stanowiło często fundament sukcesu wielu tytułów uznawanych dziś za kultowe. Może nawet bardziej niż w zwartej formie filmu kinowego, w serialach wielkie wrażenie potrafią zrobić spektakularne zwroty akcji – w końcu do postaci z serialu mamy więcej czasu się przyzwyczaić, zżywamy się z nimi przez długie godziny, dlatego też ostra przewrotka fabularna potrafi przyprawić o zawrót głowy. Ale czasem tworząc serialowy plot twist, można przeholować i podprowadzić go w tak oczywisty sposób, że staje się on nie szokujący, ale banalny. Jest to szczególny problem w dobie internetu, kiedy każdy odcinek, scena i kadr są niemal natychmiast rozkładane na czynniki pierwsze i analizowane, przez co wszystkie ziarna przyszłych zwrotów akcji mogą zostać wykryte z dużym wyprzedzeniem. Przyglądam się takim przypadkom, kiedy to serialowe plot twisty były w znacznym stopniu przewidziane przez widzów. Oczywiście uwaga na spojlery.

„Zagubieni” – wszyscy nie żyją

 

Lost TV Show Creators Expected The Final Twist To Be Purgatory

Zaczynam od zapomnianego już nieco klasyka, który w początkach współczesnego internetu był prawdziwym fenomenem prowokującym długie dyskusje na internetowych forach. Chodzi oczywiście o Zagubionych. Prosty, robinsonowski punkt wyjścia i umiejętne wrzucanie zagadkowych tropów w pierwszych sezonach sprawiły, że serial był równocześnie satysfakcjonująca przygodówką, jak i skłaniającą do budowania złożonych teorii zagadką. O co chodzi? Czym jest wyspa i co czyha w jej ostępach? Im dalej w kolejne sezony, tym wymyślniejsze koncepty wprowadzali twórcy, a potencjalne odpowiedzi stawały się coraz bardziej zawiłe. Koniec końców wielki – i bardzo rozczarowujący finał – przyniósł odpowiedź bardzo podobną do tej, która zyskała popularność już na etapie pierwszej serii. Chodzi o dramatyczny twist, w którym odkrywamy, że wszyscy bohaterowie w pokazywanych w szóstym sezonie “retrospekcjach” nie żyją, a Wyspa jest (prawdopodobnie) źródłem życia i śmierci. Koncepcja, że na końcu zobaczymy bohaterów po śmierci, krążyła wśród fanów bardzo wcześnie i jest to chyba jeden z czynników, który zadecydował o chłodnym przyjęciu ostatniego sezonu Zagubionych, którzy po sześciu latach gmatwania, zawijania i przeplatania zaserwowali nam najprostsze – to z punktu widzenia budowy świata dość leniwe – rozwiązanie.

„Gra o tron” – dziedzictwo i zmartwychwstanie Jona Snowa

Jon Snow

Jednym ze wspomnianych we wstępie seriali, które zbudowały swój sukces na umiejętnym wprowadzaniu zwrotów fabularnych, była Gra o tron. Upadek Brana, śmierć Neda Starka, Krwawe Gody – dużo było w serialu momentów zaskakujących, które brały widza z zaskoczenia. W pewnym momencie przyzwyczailiśmy się już do kolejnych plot twistów w serialu HBO, przez co straciły one na sile. Najbardziej rozczarowujące było jednak chyba to, co stało się w wątku Jona Snowa. Wypada tu zaznaczyć, że winą obarczyć należy też książki, na podstawie których powstał serial, i teorie stworzone przez ich fandom. To, że bękart Jon jest w istocie synem księcia Rheagara i Lyanny Stark, co czyni z niego prawowitego dziedzica tronu Siedmiu Królestw, przewidzieli już czytelnicy na długo przed premierą pierwszego odcinka serialu. W związku z powyższym, po zaskakującej śmierci Snowa w finale 5. sezonu, chyba nikt nie był zaskoczony, że już w premierowym epizodzie serii 6. Jon zmartwychwstał, co było też symptomem, że skończyły się w Grze o tron czasy, gdy nikt nie był bezpieczny, a tzw. pancerz fabularny determinuje w dużej mierze dalszy rozwój historii. Tak czy inaczej, obydwa zwroty akcji dotyczące heroicznego Jona (skądinąd ten o jego tożsamości został wprowadzony jako chronologicznie drugi, dwie serie po ożywieniu) były wyczuwalne na kilometr i nawet jeśli są zaczerpnięte z pierwowzoru literackiego, a ich odszyfrowanie było nie do uniknięcia, dają poczucie zawodu, na zasadzie „no kto by się spodziewał”.

„Przyjaciele” – Ross i Rachel kończą razem

Przyjaciele nigdy nie stali fabułą. Dość powiedzieć, że nieścisłości dotyczące życiorysów postaci, chronologii zdarzeń, a nawet charakterów tytułowej szóstki, są już niemal legendarne. Jednak zawsze długo trwające wątki dotyczące relacji romantycznych między głównymi bohaterami stanowiły spoiwo sitcomu. W pierwszych sezonach był to znak zapytania nad relacją Rossa i Rachel (klasyczne „będą czy nie będą razem”), później tę funkcję przejął związek Moniki i Chandlera. Jednak gdy niektórym mogło się wydawać, że Ross i Rachel to zamknięty rozdział, w finale całego serialu twórcy dokonali jaaaakże niespodziewanego zwrotu, schodząc ze sobą wspomnianą dwójkę. Biorąc pod uwagę, że ich romans był punktem wyjścia w serialu, a na etapie serii 10. mieli za sobą nie tylko związek, ale i małżeństwo, a także narodziny wspólnego dziecka, chyba nikogo nie zaskoczyło, że w kulminacyjnej scenie Rachel i Ross padli sobie w objęcia.

„Obi-wan Kenobi” – Inkwizytor przeżył

Nie wiem, czy pamiętacie, ale w 2022 roku Disney wyemitował serial Obi-Wan Kenobi, pokazujący losy tytułowego Jedi pomiędzy trylogią prequeli a oryginalnymi filmami. Pewnie jeszcze mniej z was pamięta, czego dotyczyła wtórna i pisana na kolanie fabuła. Z całego serialu godny zapamiętania był jedynie pojedynek Obi-wana i Vadera (plus mem dotyczący pierwszego spotkania Kenobiego i Luke’a Skywalkera oraz kwestii „Hello there”). Jednak jeśli wytężyć pamięć, można sobie przypomnieć, że istotnym elementem historii w serialu była inkwizytorka Reva, prowadząca przedziwną wallenrodowską misję zemsty na wspomnianym wyżej Lordzie Sithów. W pewnym momencie bohaterka zabija swojego zwierzchnika: Inkwizytora, lecz gdy staje twarzą w maskę z Vaderem, okazuje się, że ów przeżył i pojawia się na miejscu, by pogrążyć zbuntowaną podwładną. Pomijając już nawet, że postać Inkwizytora jest obecna w kanonicznych Rebeliantach, trudno więc było uwierzyć, że twórcy tak spasowali oba seriale, żeby śmierć tej postaci była permanentna, trudno było uwierzyć, że został on zabity przez Revę, bo wyglądało to podejrzanie prosto. Finalnie, chyba nikogo nie zaskoczyło wyłonienie się złowrogiego łowcy Jedi z cienia.

„Pierścienie Władzy” – Halbrand=Sauron

Kwestia Pierścieni Władzy to materiał na setki stron rozważań. Wszystkie potknięcia realizatorów, histeria towarzysząca mniej lub bardziej faktycznym mankamentom produkcji i skomplikowana relacja z książkowym oraz filmowym kanonem to rzeczy, które doczekają się pewnie kiedyś naukowych opracowań. Bez zagłębiania się zbytnio, wyłowię z tego gąszczu jeden element, a mianowicie budowany cały sezon zwrot akcji, że Halbrand, całkowicie oryginalna, stworzona na potrzeby serialu postać, przystojny i odważny dziedzic jakiegoś królestwa jakichś ludzi, jest w istocie… Panem Ciemności Sauronem, antagonistą zarówno trylogii Władcy Pierścieni, jak i serialowych Pierścieni Władzy. Plot twist nie zaskoczył chyba nikogo. Wskazówki, że Halbrand to Sauron były podtykane widzowi tak nachalnie, że trudno było je przeoczyć, a kulminacyjny reveal był przez to już po prostu bolesny, bo chciało się wykrzyczeć – już nie róbcie tego dramatycznego montażu, wiemy od trzech godzin! Chęć uzyskania taniego szoku (mało jest bardziej ogranych motywów niż „ten dobry jednak jest zły”) i brak zaufania do inteligencji widza poskutkowały lawiną konsekwencji, zaczynając od mocnego popsucia postaci Galadrieli, która jak na ironię wyszła na zadufaną w sobie i średnio rozgarniętą egocentryczkę, a kończąc na kolosalnym spłyceniu mitologii genezy tytułowych pierścieni. Zobaczymy, co dalej wymyślą twórcy piszący dla Amazona, ale nawet jeśli napiszą coś, co przebije Tolkiena i zmieni bieg kultury, to spalony twist z tożsamością Saurona zostanie.

„Mandalorianin” – Grogu wraca do Din Djarina

Serial Mandalorian szybko podbił serca widzów bezpretensjonalną konwencją space westernu, jednak równie szybko zaczął tracić urok, gdy pomysł wyjściowy się wyczerpał, a zamiast odświeżającym spin-offem, tytuł zaczął być sztampowym łącznikiem między Oryginalną Trylogią a sequelami. Do ściany Mandalorianin doszedł w finale drugiego sezonu, gdy inicjująca fabułę misja doszła do końca – Din Djarin przekazał małego Grogu pod pieczę mistrza Jedi Luke’a Skywalkera. Jednak ponieważ na horyzoncie był sezon trzeci, łatwo było się domyślić, że nastąpi zwrot i zielony słodziak wróci do swojego przyszywanego ojca. Ten plot twist, nie dość, że przewidywalny i nic niewnoszący do fabuły (sezon 3 pod względem rozwoju postaci o niczym), to  został w przedziwnej decyzji producenckiej… przesunięty do Księgi Boby Fetta, przez co kluczowy punkt narracji Mandalorianina zdarzył się poza Mandalorianinem. Nie poprawiło to już i tak wątłej kondycji tego zwrotu.

„Stranger Things” – Hopper żyje

Nieco podobny do powyższego przykładu Mandalorianina był przypadek Stranger Things, gdy serial przedłużono na czwartą serię. Pomijając fakt, że trzeci sezon byłby idealnym zwieńczeniem retrosagi o starciu z innymi wymiarami, jego finał przyniósł wzruszającą, ale i satysfakcjonującą konkluzję wątku szeryfa Hoppera, który poświęca się dla sprawy ostatecznego zwycięstwa. Niestety lubiana postać nie mogła zniknąć z planowanej kontynuacji, więc niemal od razu, gdy nie pokazano ciała szeryfa po eksplozji, jasne było, że Hopper przeżyje. Co gorsza, twórcy tak bardzo bali się usunięcia tej postaci chociaż na chwilę, że już w scenie po napisach odcinka, w którym Hopper „ginie”, umieścili sugestywną scenkę wskazującą, że jednak żyje. Oczywiście okazało się to prawdą i dostaliśmy naciągany i mało interesujący wątek Hoppera w serii czwartej. Można to uznać za moment, w którym Stranger Things zaczęło równać w dół i straciło polot, który kiedyś cechował serial braci Duffer.

„Dexter” – Profesor Gellar

 

The Angel of Death - Dexter (Season 6, Episode 5) - Apple TV

Głównym wątkiem szóstego sezonu Dextera jest konfrontacja tytułowego bohatera z duetem morderców Travisem Marshallem i jego mentorem profesorem Gellarem. Od razu rzuca się w oczy, że to ten pierwszy wykonuje całą praktyczną robotę, do tego stopnia, że starszy mężczyzna nie wchodzi w żadne fizyczne interakcje z otoczeniem, nie licząc stania czy siedzenia. Niemal nikogo więc nie zaskoczyło, gdy okazało się, że… profesor Gellar nie żyje i jest jedynie projekcją umysłu Travisa. Z jednej strony można argumentować, że po Szóstym zmyśle każda zagrywka w stylu „on(i) już nie żyje(-ją)” wydaje się ograna, ale plot twist z Gellarem w Dexterze był naprawdę wyjątkowo leniwy i oczywisty. Na tym etapie serial był już w fazie wyraźnej obniżki formy i tego typu próby podrasowania na pewno nie poprawiały tego stanu rzeczy.

„WandaVision” – Agnes stała za wszystkim

 

W czasach gdy napędzony Infinity Sagą Marvel był jeszcze na fali, jednym z ciekawszych projektów studia była serialowa opowieść o dwójce antagonistów Czasu Ultrona: Wandzie Maximoff i Visionie. Serial WandaVision przykuwał uwagę przede wszystkim nietypową konwencją – pokazywano życie rodzinne bohaterów, wrzucając ich w konwencję opartą o strukturę sitcomu, z dynamicznie zmieniającym się settingiem czasowym i estetycznym. Podjęta w ten sposób gra ze znanymi widzom tropami układała się w swoistą zagadkę dotycząca statusu i losów głównych bohaterów, zwieńczoną finałem, w którym Wanda wkracza na ścieżkę przeistoczenia się w Scarlet Witch. Pomijam w tym miejscu sensowność tej zagrywki w obliczu tego, że postać Wandy/Wiedźmy wyrzucono na stertę zużytych villianów po jednym filmie z nią w roli antagonistki. Skupiam się na fakcie, że w skądinąd ciekawym i zręcznym serialu jeden z głównych plot twistów dotyczy tego, że rubaszna postać Agnes stoi za całym zawirowaniem przestrzenno-czasowym, które stanowi jej manipulację wymierzoną w Wandę. Było to wyczuwalne niemal od pierwszej sceny z udziałem grającej Kathryn Hahn, kreującej nieco dziwaczną, ale wyraźnie skrywającej głębsze intencje sąsiadki.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA