search
REKLAMA
Zestawienie

Seks niejedno ma imię. FILMY, które zastąpią ci PORNOGRAFIĘ

Maja Budka

13 lutego 2021

REKLAMA

Dracula

Filmy o wampirach są dla mnie zawsze kryptopornograficzne. Filmowy wampir jest zaś najczęściej ukazywany jako najbardziej nieokiełznana seksualna persona, jaka na ekrany kiedykolwiek zawitała. Co więcej – nie musi nawet uprawiać seksu, żeby sprawiać takie wrażenie. Krwiopijca to postać, która swą żądzą wysysania z człowieka krwi ulega swojej intensywnej pożądliwości, staje się niewolnikiem swojej żądzy, co niesie dla mnie zawsze takie same seksualne skojarzenia. Najpełniejszym tego przykładem jest Dracula w reżyserii Francisa Forda Coppoli. Film ten, prócz tego, że jest genialnym przełożeniem klasyki Brama Stokera na język filmu, jest również jedyną tak intensywnie erotyczną, podszytą niebezpieczną pożądliwością opowieścią o kultowym wampirze.

Coppola bez wahania umieścił niepohamowany erotyzm w centrum swojej opowieści, czyniąc miłość oraz silne erotyczne pożądanie jej siłami napędowymi. Jest to jednak wciąż erotyzm zakamuflowany, który dopiero w wyobraźni widza odszyfrowywany zostaje jako konotacje o charakterze wyraźnie seksualnym. Draculę ogląda się więc jako krwawy thriller przesiąknięty złowrogim mrocznym uwodzicielstwem. W takim stopniu, że nawet scena oblizywania brzytwy od krwi staje się niepoprawnie podniecająca. Co więcej, bohaterowie filmu w swojej upiornej ekstazie zachowują się tak, jakby przy najmniejszym dotyku bądź zbliżeniu osiągali orgazm. Dzieło takie jak Dracula potrafi być skutecznie pobudzające, rozbudzające erotyczne, nieco mroczne fantazje. Po tym seansie sytuacje bądź rzeczy, które dotychczas nie były ani trochę podniecające, mogą stać się nagle niespodziewanie stymulujące. Seans Draculi może więc stać się grą psychologiczną, która pod płaszczykiem niewinnego thrillera czy filmu kostiumowego pobudza seksualnie niewinnego, niczego nieświadomego widza.

Imperium zmysłów

Nieprzypadkowo dzieło Nagisa Ōshimy pojawiło się na owej liście na zaszczytnym ostatnim miejscu. Do tego tytułu w kontekście filmu pornograficznego podchodzę z uśmiechem na ustach. Bądź co bądź, Imperium zmysłów jest niczym innym jak filmem pornograficznym z otoczką dzieła filmowego. Choć wyżej opisywane dzieła mogły odznaczać się skrajną seksualnością, to wyłącznie dzieło Japończyka używa seksu jako ciągłości narracyjnej. To seks jest stricte narracją w tym filmie. To seks prowadzi historię do przodu, to seks jest czynnikiem determinującym w Imperium zmysłów. Niezwykle kontrowersyjny film opowiada o obsesyjnej relacji właściciela pewnego zajazdu, Kichiego, oraz jego służącej Sady. Bohaterowie stają się kochankami, którzy dokonują przed kamerą wielu nieskrępowanych aktów seksualnych, aby doświadczyć wszelkiej możliwej zmysłowej rozkoszy. Seks w filmie jest naturalny, niesymulowany i w pełni rzeczywisty. Wszystkie sceny, łącznie ze zbliżeniami na twarz Sady, z której ust spływa nasienie, są prawdziwe. Akty wykonywane przez Sadę i Kichiego to dobitne encyklopedyczne streszczenia różnorodnych zachowań seksualnych.

Jest to ostra pornografia obfitująca w obrazy różnorodnych pozycji seksualnych czy sposobów zaspokajania ich żądz. Ale może także wzbudzić u widza śmiech czy politowanie, na przykład podczas scen, w których Kichi przyprawia swoje sushi, zanurzając je pałeczkami w waginie Sady, albo wtedy, kiedy Sada błaga Kichiego, aby oddał mocz, będąc w niej, aby nie przerywać ich stosunku na pójście do toalety. Imperium zmysłów jest dla widzów, którzy oczekują od filmu seksualnego wyładowania i naprawdę intensywnych doznań. Ludzka pożądliwość jest niezbadana, a nad tym, czy Imperium zmysłów może być dla większości widzów filmem stymulującym, wolę się jednak nie pochylać. Bądź co bądź, jest to bez dwóch zdań intrygujący przykład dzieła kinematografii, który tak dobitnie pokazał, jak daleko można posunąć się z erotyką na ekranie, zanim sztuka stanie się pornografią. Dlatego zasłużył na miejsce na tej liście.

Maja Budka

Maja Budka

Oficjalna chuliganka Wong Kar Waia

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA