search
REKLAMA
Action Collection

SĘDZIA DREDD. Ja jestem prawem i zaraz się nim udławię!

Odys Korczyński

18 lutego 2018

REKLAMA

Pamiętam, że w osiedlowej wideotece trzeba było się zapisać na wypożyczenie tego filmu, taka była kolejka chętnych. Czekałem prawie dwa tygodnie. Sędzia Dredd Danny’ego Cannona okazał się hitem wśród spragnionych kina sci-fi nastolatków w połowie lat 90., kiedy dopiero odkrywaliśmy, że Amerykanie potrafią kręcić takie kolorowe i fantastyczne kino. Wtedy umieściłem go gdzieś na równi z Pamięcią absolutną Paula Verhoevena i Freejackiem Geoffa Murphy’ego. Dzisiaj, a więc po upływie ponad dwudziestu lat oglądania produkcji z gatunku sci-fi, zastanawiam się, co może być gorszego od filmu z lat 90. zrealizowanego na podstawie komiksu z Sylvestrem Stallonem w roli głównej? Chyba tylko taki sam film, ale z pewnym belgijskim karateką.

Jak to zwykle bywa w tego typu filmach, ludzkość ponownie znów stanęła w obliczu niewyobrażalnej klęski. Tym razem w XXII wieku musiała zmierzyć się ze skutkami wojny atomowej, a więc degradacją środowiska naturalnego, wyludnieniem zniszczonych obszarów, przeludnieniem tych enklaw, gdzie jeszcze dało się zamieszkać i związaną z tym falą przestępczości. W efekcie pozostało jedynie kilka dużych miast. Aby utrzymać w nich ład, wymyślono, że porządku będzie pilnować specjalna Rada Sprawiedliwych ustalająca prawo oraz jej wykonawcze ramię, czyli uliczni egzekutorzy. Mieli oni władzę zarówno ująć przestępcę, jak i od razu go skazać, zgodnie z obowiązującym kodeksem, co w drastycznych przypadkach oznaczało nawet wykonanie na przestępcy wyroku śmierci od razu, na ulicy.

Akcja Sędziego Dredda rozgrywa się właśnie w jednym z takich wielkich miast, noszącym niezbyt wyszukaną nazwę Mega-City One. Jest ono ciągnącą się aż po horyzont, odizolowaną od pustyni wielkim murem metropolią, w której mieszka ponad sześćdziesiąt milionów mieszkańców, podczas gdy warunki pozwalają co najwyżej na dwadzieścia. Ekspresowe wyroki na mętach i rasowych przestępcach jednak niewiele dają. W mieście coraz bardziej panoszy się bezprawie. Nawet ekstremalnie wierne prawu działania legendy wśród egzekutorów, Sędziego Dredda (Sylvester Stallone), nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Im sędzia jest twardszy i radykalniejszy w swoich osądach, tym agresja w mieście coraz bardziej rośnie.

Dredd jest bohaterem tragicznym. Dzieckiem z laboratorium o sfabrykowanej przeszłości. Nawet w pracy otaczają go charaktery z papieru. W ostatecznym rozrachunku jest tylko on i niepodporządkowana mu ulica, którą trzeba albo wytresować, albo poddać eksterminacji. Dredd musi znaleźć nadludzkie siły, żeby unieść ciężar bezgranicznego zaufania prawu oraz jakoś ochronić siebie – skoro potrafi tak bezdusznie osądzać innych, granica między nim a przestępcami może się w końcu zatrzeć. Brzmi, jakby miał się stać niemal Syzyfem. W rzeczy samej, jako komiksowa postać ma trochę cech bezwzględnie karzącego Boga, a jednocześnie jest skażona ludzkim, omylnym DNA.

Jak to w dystopijnych scenariuszach bywa, zło nie śpi, a przy takiej konstrukcji wymiaru sprawiedliwości, ślepo oddanego prawu Sędziego Dredda można rozbić niczym gipsowy posążek.

Historia świata opisanego i narysowanego przez Johna Wagnera i Carlosa Ezquerra wydaje się całkiem spójna. Moim zdaniem rokowała na stworzenie ciekawej postaci głównego bohatera, którego antagonistą jest jego własny brat. Można było w intrygujący sposób pokazać to, czemu zarówno Dredd, jak i Rico (Armand Assante) poszli w dwóch różnych kierunkach, i to każdy z nich tak radykalnie. Zdecydowano jednak, że te 90 milionów dolarów pójdzie na… no właśnie, na co? Na efekty specjalne? Bez przesady. Wcześniejszy o pięć lat film Pamięć absolutna z Arnoldem Schwarzeneggerem zrobiono za około 65 milionów dolarów To wystarczyło na stworzenie ciekawszej charakteryzacji, bardziej dopracowanych scenograficznie plenerów a także prawdziwie futurystycznych projektów maszyn i pojazdów. Te z Sędziego Dredda przypominają plastikowe zabawki. Poza tym rola austriackiego kulturysty też jest lepiej zaplanowana, nie mówiąc już o naturalniejszej grze aktorskiej zarówno jego, jak i Sharon Stone w porównaniu z patetycznie rozchwianą Diane Lane i dławiącym się swoimi podniosłymi kwestiami Sylvestrem Stallonem. A może ta kasa poszła na gaże?

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK