Rażące DZIURY fabularne w serii science fiction OBCY
Jest ich naprawdę dużo, nawet w głównej koncepcji Ksenomorfa. Niektóre wykluczają dalszy bieg wydarzeń w sensie logiki filmu fantastyczno-naukowego. Zostaje więc tylko świat fantasy. W ramach uczciwości intelektualnej nie należałoby się tak maniakalne czepiać tego zdejmowania hełmów w Prometeuszu, bo w tej pierwszej i legendarnej produkcji Ridleya Scotta, czy chociażby równie docenionej drugiej Jamesa Camerona, znajdziemy dziury o wiele poważniejsze – właściwie wykluczające logiczne istnienie samego Obcego oraz bezsens zabiegów firmy Weyland−Yutani w zakresie pozyskania tego organizmu jako broni. Niestety w science fiction często tak bywa, że bardzo znane koncepcje, które uchodzą za bardzo naukowe, nie mają z nią nic wspólnego, bo powstały wyłącznie jako fantazje, bez żadnej wcześniejszej eksperymentalnej pracy. Kino SF jest więc w jakimś zakresie wewnętrznie sprzeczne, bo z drugiej strony nie można tych fantastycznych koncepcji sprawdzić, ponieważ nie mamy żadnych do tego narzędzi – w sensie jeszcze nie wymyśliliśmy. Pomysły te muszą więc zostać w zakresie koncepcji, lecz logika może być narzędziem wstępnie weryfikującym ich sensowność. Tak jest w przypadku serii o obcym – jednym z kamieni milowych dla kina SF, lecz nie pozbawionego dziur fabularnych, z których istnienia warto zdawać sobie sprawę.
Krew obcych, „Obcy – 8. pasażer Nostromo”, 1979, reż. Ridley Scott
Jedna z najdziwniejszych, ale i najniebezpieczniejszych oraz najskuteczniejszych obronnie cech biologicznych ksenomorfów. Problem jednak w tym, że obcy mają taką krew w zależności od sytuacji. Jak bardzo jest ona żrąca, można przekonać się na początku Obcego – 8. pasażera Nostromo, kiedy Ash próbuje naciąć jedno z odnóży facehuggera, przyczepionego do twarzy Kane’a. Krew obcego w ciągu kilkudziesięciu sekund przesiąka kilka pokładów statku. Ten gwałtowny efekt można zobaczyć ponownie w różnych momentach całej serii, na przykład gdy pancerz na klatce piersiowej Hicksa zostaje przeżarty w Decydującym starciu. Ogólnie teoria jest świetna, ale stosowana wyłącznie, gdy pasuje to do fabuły. Ładowarka z Ripley więc będzie nietknięta przez krew królowej, bo Ripley by momentalnie przegrała. Strzał Ripley do ksenomorfa za pomocą harpuna również nie podziała na metal, bo obcy by się uwolnił. Ripley 8 topi szkło i stal, ale nie rękawice i narzędzia chirurga. Ktoś zza kulis steruje poziomem żrących właściwości, żeby sceny lepiej wyglądały. Nic więcej.
Jajo na Sulaco, „Obcy 3”, 1992, reż. David Fincher
Jajo ma kluczowe znaczenie dla całej fabuły filmu, a jest dziurą fabularną. Nic mi chyba nie uciekło z Decydującego starcia. Nie zauważyłem królowej, która po cichu wkradła się do wahadłowca z jajem w łapie. Zgadzam się, mogło to być możliwe, gdyż królowa rzeczywiście trafiła na statek desantowy, ale nie miała przy sobie ogromnego pokładełka, potrzebnego do złożenia jaj, i nie miała ze sobą niczego, kiedy wychodziła z windy tuż przed tym. Może któraś z robotnic zaniosła do wahadłowca jajo, żeby zabezpieczyć gatunek, ale odbyło się to poza kadrem. W rzeczywistości to zwykła dziura. Nikt po prostu nie przewidział, że Fincher zechce coś takiego wykorzystać i dlatego w Decydującym starciu nie ma żadnego jaja.
Klon, „Obcy: Przebudzenie”, 1997, reż. Jean-Pierre Jeunet
Podzielam zdanie wielu fanów, że 4. część serii jest najgorsza, nie ze względu na odmienny styl estetyczny, co na mało prawdopodobne łączenie fabuły z pozostałymi częściami, a zwłaszcza 3., którą tak radykalnie zdecydował się zakończyć David Fincher. Historię wymyślił Joss Whedon. Od wydarzeń na Fiorinie 161 w 2179 roku minęło ponad 200 lat. Ripley zginęła. Jest rok 2381. Naukowcy stacjonujący na wielkim okręcie badawczym Auriga, gdzieś w nieznanych zakątkach Układu Słonecznego, odtwarzają Ripley. Używają do tego jej DNA oraz obcego materiału genetycznego. Mało tego, udaje im się również odtworzyć embrion królowej obcych, jak i rozmnożyć tzw. robotnice, używając do tego ludzi dostarczanych przez przemytników. Pomysł zupełnie bezsensowny zważywszy, że minęło tyle lat od Fioriny. DNA Ripley musiało zostać więc z kolonii karnej, i to po zapłodnieniu przez facehuggera. Jak to więc możliwe? Możemy jedynie przypuszczać, że wydarzyło się to gdzieś poza kadrem, kiedy Ripley miała kontakt np. z doktorem Jonathanem Clemensem (Charles Dance). To jednak nie rozwiązuje innych problemów stricte naukowych. Ile więc obcego DNA musiałoby się zmieszać z DNA Ripley, aby stworzenie obcej królowej było możliwe? Czy genom obcego został opisany? Nic tu nie wiadomo. Jest tylko pomysł, który pasuje raczej do kina fantasy.
Co jest w powietrzu, „Prometeusz”, 2012, reż. Ridley Scott
Jedna z bardziej znanych dziur, o której muszę wspomnieć, bo jest wręcz po mistrzowsku nielogiczna. Jak więc to było w ogóle możliwe z punktu widzenia scenariusza, że załoga USCSS Prometeusza zapomniała o podstawowych zasadach epidemiologii, zdejmując hełmy wewnątrz piramidy na LV-223? Wkrótce po uświadomieniu sobie, że atmosfera zawiera tlen nadający się do oddychania, Charlie (Logan Marshall-Green) zdjął go, pomimo protestów Shaw (Noomi Rapace), jakby zawartość gazu w atmosferze była jedyną rzeczą, o którą powinni się w tamtym momencie martwić. Kiedy już widać było, że Charlie może swobodnie oddychać, Shaw i pozostali dołączyli do niego. Nie ma również sensu to, że w dalszej części filmu, po tym jak Charlie zmarł w wyniku infekcji, co było już dla wszystkich chyba jasne, załoga ponownie zdjęła hełmy, gdy David ogłosił, że powietrze nadaje się do oddychania. Tylko Shaw zdecydowała się na dalsze noszenie go, ostrzegając ich, że nadal nie wiedzą, w jaki sposób Holloway został zarażony.
Neutrina, „Obcy: Przymierze”, 2017, reż. Ridley Scott
Obcy: Przymierze również nie ustrzegł się wielu nienaukowych głupotek. Akcja filmu rozgrywa się w 2104 roku, 11 lat po wyprawie Prometeusza. Załoga statku kolonizacyjnego Przymierze leci na planetę zwaną Origae-6. Po tym jednak jak tak zwana burza neutrinowa uszkadza statek, podróż na Origae-6 zostaje przerwana, statek uszkodzony, a na dodatek czujniki wykrywają sygnał, prawdopodobnie nadawany przez ludzi. Sygnał sygnałem, zmiana celu podróży również, tylko co mają wspólnego z tym neutrina. Problem w tym, że neutrina to cząstki, które praktycznie nie mają masy, co oznacza, że nie powodują reakcji podczas przechodzenia przez materię. W przestrzeni kosmicznej często wykorzystuje się analogię do oceanicznych rejsów, podczas których występują niszczące sztormy, i w Przymierzu właśnie to się dosłownie wydarzyło. Żagle słoneczne zostały uszkodzone przez neutrinowy wiatr. Co z tego, że mówi się, że w każdej sekundzie przez każdego z nas przechodzi około 400 miliardów neutrin, nie czyniąc żadnej szkody naszym wnętrznościom.
Sygnał z LV426, „Obcy – decydujące starcie”, 1986, reż. James Cameron
Historia księżyca LV426 opowiedziana w dwóch pierwszych częściach serii w ogóle się nie klei. W 2122 roku frachtowiec USCSS Nostromo odebrał tajemniczy sygnał przypominający SOS. Dochodził on z jednego z trzech księżyców w układzie Zeta Reticuli, 39 lat świetlnych od Ziemi. W istocie nie był to sygnał SOS, a ostrzeżenie z rozbitego dawno temu statku obcej cywilizacji, na którym zdarzył się kluczowy dla całej serii filmów „wypadek”. Historia skończyła się tak, że przeżyła tylko Ripley i po ponad 50 latach dotarła na Ziemię. Nie wiedziała jednak, przynajmniej na początku, że około 40 lat po wylądowaniu Nostromo na LV426 Ziemianie w ramach eksploracji kosmosu zbadali rzeczony księżyc i założyli tam bazę Hadley’s Hope. Umieścili ją kilkadziesiąt kilometrów od wraku z jajami, ale nie przyszło im do głowy, żeby zbadać okolicę. Nie odebrali również żadnego sygnału ostrzegawczego. Jak to możliwe, żeby ani Ziemia, ani koloniści nic nie znaleźli? Dziwnym trafem dopiero w 2179 roku korporacja Weyland−Yutani została poinformowana dopiero przez Ripley, że na LV426 znajduje się złowrogi wrak statku obcych z xenomorfami. Jeszcze dziwniejszym zbiegiem okoliczności jest to, że uwierzył jej tylko Carter Burke, do którego jeszcze wrócę. Mieszkańcy kolonii oczywiście znaleźli wrak statku, jakby nie zdawali sobie sprawy wraz z Burkiem, co ich czeka. Nieprawdopodobne, że w perspektywie takiej historii wysłano kolonistów na poszukiwania ksenomorfa, a dopiero gdy kontakt z bazą się urwał, zdecydowano się wysłać marines. Nic się nie klei w tej historii, począwszy od wiedzy WL na temat statku i osobliwego zachowania Asha wraz z Matką na Nostromo, przez brak sygnału ostrzegawczego dla kolonistów z Hadley’s Hope, a skończywszy na opóźnionym wysłaniu Marines, którzy zresztą skończyli tak samo, jak reszta. Kto wie, czy gdyby Marines nie zostali wysłani od razu, Burke faktycznie nie zdobyłby upragnionego jaja, nie mówiąc już o „zapłodnionym” człowieku. I tak, tak, znam tę koncepcję, w której załoga Nostromo wyłączyła nadajnik, żeby już nie straszył nikogo w Galaktyce.
Ksenomorf jako broń, np. „Obcy – decydujące starcie”, 1986, reż. James Cameron
Tylko w filmach science fiction wojsko czy też prywatne korporacje są zdolne do podjęcia takiego ryzyka i w ogóle stworzenia tak nieprzekalkulowanej oceny wartości danego obiektu, żeby tyle poświęcić w celu jego złapania, jak w przypadku ksenomorfa. Wątpliwości budzi obcy nie tylko jako broń biologiczna, ale i jako element pośredni do tworzenia nowych technologii militarnych, nie mówiąc już o biologicznych. Ksenomorf jest zbyt niestabilną, organiczną strukturą, żeby ryzykować prace nad nim. Nikt w realnym świecie nie zdecydowałby się, żeby takie ryzyko podjąć. Zresztą możemy rozważyć, czy jako broń biologiczna obcy jest rzeczywiście przydatny. Może i likwiduje oddział marines, ale w sensie ilościowym obcy jako armia ponoszą ogromne straty. Nadają się bardziej na mięso rzucane do ataku, a nie element nowoczesnego wojska przyszłości. Poza tym żadna futurystyczna armia nie będzie opierała się na masowym użyciu żołnierzy w ślepych atakach, więc wartość obcego jest perspektywicznie bardzo niska. Nowoczesna armia, co już widać, opiera się na automatyzacji i ochronie siły żywej. Obcy byłby tu zupełnie nieprzydatny, gdyż stanowiłby większe zagrożenie dla tej strony, która go wykorzystuje, a nie dla przeciwnika. Poza tym koszty utrzymania – jaki pożytek jest z ksenomorfów, którzy do rozwoju potrzebują innego żywego gatunku? Dziura fabularna więc polega na zmyślonej, pozytywnej ocenie wartości obcego jako organizmu, który trzeba wykorzystać, i mylnego uznania go za bardziej niebezpiecznego niż jest sam człowiek. W rzeczywistości nigdy coś takiego nie mogłoby się wydarzyć. Polowanie na obcego to tylko marnowanie czasu i pieniędzy, aczkolwiek dzięki temu seria istnieje.
Starcie z królową, „Obcy – decydujące starcie”, 1986, reż. James Cameron
Efektowny jest ten power loader, którym Ripley tak energicznie pokazuje, że jest w stanie dorównać męskiej części załogi na Sulaco. Co innego jednak ładować za pomocą tego egzoszkieletu wielkie ciężary, a co innego walczyć z obcymi, a zwłaszcza z ich królową. Obydwie możliwości są więc idiotyczne – walka z hordami obcych i walka z królową, używając tego narzędzia. Obcy oczywiście będą atakować tylko części metalowe, a nie odsłonięte miejsca, gdzie jest ciało Ripley, a ona, mordując jednego po drugim, będzie tak to robić, żeby ani jedna kropla ich żrącej krwi nie spadła na power loadera, bo wtedy doskonale wiadomo, co się stanie. A królowa oczywiście da się chwycić ramieniem ładowarki i nie pomyśli, żeby ją staranować. Posiada do tego wystarczającą masę. Jedno pchnięcie i Ripley leży. Wszystko się to oczywiście nie stanie i to jest największa dziura u Camerona.
Pokój Matki, „Obcy – 8. pasażer Nostromo”, 1979, reż. Ridley Scott
Problem dość błahy, bo dotyczy dźwięku otwierania drzwi, ale znaczący dla przebiegu fabuły i konfrontacji z Ashem. Przypomnijcie sobie, że kiedy Ripley idzie uzyskać dostęp do komputera Matki i dowiedzieć się czegoś o tajnych rozkazach, drzwi wejściowe do ciasnego pomieszczenia z komputerem otwierają się i zamykają z syczącym dźwiękiem. Jest to odgłos charakterystyczny dla kina science fiction, tworzący klimat wysoko zaawansowanej techniki na statkach kosmicznych. Jakiś czas później, kiedy już Ripley dowiaduje się o tajnych rozkazach, nagle w kadrze zjawia się Ash. Moje pytanie jest więc takie: Jak Ashowi udało się otworzyć te same drzwi bezgłośnie, skoro Ripley otwierała je z pneumatycznym odgłosem syczenia? Ash przecież nie mógł być w pokoju przed pojawieniem się Ripley – gdy Ripley siada przy konsoli komputera, obraca się o 90 stopni, co automatycznie uniemożliwia Ashowi chowanie się np. pod biurkiem. Na statku jest wiele drzwi, które wydają ten sam syczący dźwięk, gdy się otwierają, oczywistym przykładem są drzwi do szpitala. A Ash nie mógł wyłączyć pneumatyki drzwi, ponieważ kiedy Ripley wychodzi z pokoju, ponownie słychać syczenie. Bez sensu, prawda? Nie dopracowano tej sceny pod względem realizmu. A tak w ogóle kolejną dziurą jest wygląd komputera, a dokładnie jego wielkość. Przypomnę, że jest rok 2122, a Matka ma wygląd komputera z lat 50. XX wieku.
Plan Burke’a, „Obcy – decydujące starcie”, 1986, reż. James Cameron
Burke był chorobliwie ambitnym i niedowartościowanym sukinsynem. Typowym przedstawicielem filmowo postrzeganej korporacji, która w świecie przyszłości często uchodzi za ogólnoświatową władzę, korzystającą dla swoich zysków nawet z globalnych zagrożeń w postaci wojny atomowej. Weyland–Yutani miała wielkie ambicje militarne, więc Burke zdecydował, że spróbuje powalczyć o lepszą pozycję w organizacji przy pomocy obcego. Odnalezienie Ripley uznał za najlepszą szansę w życiu. Problem w tym, że nikt z ekipy kręcącej Decydujące starcie, nie zaproponował logicznego wyjścia, jak w ogóle ten plan mógłby zostać zrealizowany. A więc jak dokładnie Burke myślał, że uda mu się zapłodnić Ripley i Newt przez facehuggery tak, aby nikt tego nie zauważył? Pamiętacie, że ten, który przyczepił się do twarzy Kane’a, pozostał na niej chyba nawet kilka dni. Nie dałoby się tego ukryć przed marines. A nawet gdyby, to jak kontrolować odłączenie i późniejszy rozwój ksenomorfa w kriogenicznej stazie? Można wyobrazić sobie takie wyjście z tej dziury, że Burke będzie miał po prostu wielkie szczęście i wcale nie będzie ukrywał, że Ripley lub Newt mają na twarzach facehuggery. Marines przewiozą je na Ziemię, w celu próby uratowania, a w czasie lotu Burke uszkodzi kapsuły żołnierzy, żeby był jedynym ocalałym. To jednak scenariusz idealny, zakładający, że nic się innego po drodze nie stanie, wciąż dziurawy jak sito.