Joss Whedon miał grozić GAL GADOT, że zaszkodzi jej karierze. Nowe wieści zza kulis kinowej LIGI SPRAWIEDLIWOŚCI
W zeszłym miesiącu zadebiutowała Liga sprawiedliwości Zacka Snydera. Produkcja, która trafiła na HBO Max znacząco różni się od wersji wyświetlanej w kinach, ta kończona i modyfikowana była bowiem bez udziału reżysera, a dokrętkami zajął się inny twórca – Joss Whedon. To właśnie on jest odpowiedzialny za ostateczny kształt wersji kinowej. Aktorzy występujący w filmie nie najlepiej wspominają prace z Whedonem.
Już w zeszłym roku grający Cyborga Ray Fisher (którego wątek w wersji kinowej został znacznie okrojony) mówił o toksycznym zachowaniu reżysera na planie. Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że Warner Media wszczęło oficjalne śledztwo na ten temat. Fishera w międzyczasie poparł Jason Momoa, grający Aquamana, a w wywiadzie z The Los Angeles Times o swoim konflikcie z Whedonem wspomniała również Gal Gadot. Aktorka wówczas przy okazji także okazała solidarność z Fisherem.
Cieszę się, że Ray zdobył się na wyznanie prawdy. Nie było mnie, kiedy reszta kręciła z Jossem Whedonem. Miałam z nim swoje własne doświadczenie, które nie było najlepsze, ale zajęłam się tym od razu po zdarzeniu. Poszłam z tym do osób postawionych wyżej, a one się tym zajęły.
Już wcześniej sieci pojawiła się wieść, że Gadot odmówiła udziału w scenie, w której Flash leży na Wonder Woman, a całość ma podtekst seksualny. Wówczas zastąpiła ją dublerka. W innym wywiadzie aktorka przyznała, że miała udział w śledztwie prowadzonym przez Warner Media i była przepytywana na temat swoich doświadczeń. Gadot zapewniła, że sprawa została zbadana bardzo dokładnie, a ona sama poświęciła na nią dużo czasu.
Tymczasem na łamach The Hollywood Reporter pojawił się nowy artykuł, w którym Ray Fisher opowiada o swoich doświadczeniach z Whedonem i przedstawicielami WB. W tekście pada także temat Gadot – według źródeł, aktorce nie podobały się kwestie dodane przez Whedona oraz niespójność charakteru Wonder Woman w porównaniu z jej solowym filmem. Whedon miał w odpowiedzi stwierdzićć, że to on jest scenarzystą, a Gadot ma się zamknąć i mówić swoje kwestie, ponieważ to on może sprawić, że bohaterka wypadnie w filmie niesamowicie głupio. Według źródeł THR groził też, że zaszkodzi karierze aktorki, zmuszał ją do nagrywania kwestii i ubliżał Patty Jenkins, reżyserce Wonder Woman. Obie kobiety udały się wówczas na rozmowę z ówczesnym CEO Warner Bros Entertainment, Kevinem Tsujiharą. Sam Fisher do tych kwestii akurat się nie odniósł.
Aktor opowiedział za to, że przedstawiciele WB nalegali na to, by okroić rolę Cyborga w filmie, dodać mu tzw. catchphrase (“booyah!”) i sprawić, by był jak “łagodny Quasimodo”. Gdy Fisher zaczynał cokolwiek sugerować Whedonowi, ten stwierdził, że nie lubi dostawać od nikogo uwag, nawet od Roberta Downeya Juniora.