search
REKLAMA
Ranking

WSZYSTKIE ZŁE RZECZY W „UCIEKAJ!”. Czy oscarowy pewniak to naprawdę dobry film?

Szymon Skowroński

7 lutego 2018

REKLAMA

To dziwne uczucie, sądzić coś złego o filmie, który wzbudza powszechny zachwyt. Człowiek zaczyna się zastanawiać: to ze mną jest coś nie tak czy ze wszystkimi wokół? Takie odczucia miałem krótko po premierze debiutanckiego obrazu Jordana Peele’a. Obejrzałem film udany w połowie, a potem wszędzie obserwowałem zachwyty, pozytywne recenzje i śmiałe spekulacje na temat oscarowych szans filmu. W kwietniu 2017 wydawały się one całkiem realne – wszystko za sprawą silnego lobby dążącego do jak największej dywersyfikacji filmowych nagród pod względem koloru skóry artystów. I stało się: średni film zdobywa setki nominacji i nagród, w tym za scenariusz, a ja nadal zastanawiam się, kto się tutaj myli: ja czy wszyscy wokół.

W tekście znajdują się spojlery zdradzające wszystkie kluczowe sceny filmu!

Bierny, nijaki bohater

Otóż Uciekaj! nie jest w żadnym wypadku filmem ze scenariuszem godnym Oscara. Nie trzeba szukać daleko, by znaleźć historie napisane w genialny sposób. Mistrzowskie dialogi Social Network, niesamowite pomysły Charliego Kaufmana (Zakochany bez pamięci, Adaptacja), wzruszająca i oryginalna Ona Spike’a Jonze’a czy zabawna, mądra, słodko-gorzka Mała Miss. To teksty, które powoływały do życia świetne postacie, z charakterami, słabościami, motywacjami, ambiwalentnymi uczuciami i wyraźnymi celami. Bo te rzeczy to podstawa w budowaniu dobrej, dramatycznej postaci. Pośród nich główny bohater Uciekaj! prezentuje się bardzo niewyraźnie i płasko. Co możemy o nim powiedzieć? Jakie są cechy jego charakteru? Jakie są jego wewnętrzne i zewnętrzne cele? Jakie emocje pokazuje Daniel Kaluuya, wcielający się w tę rolę? Podczas obu seansów – jednego po premierze, drugiego kilka dni temu – miałem problemy z określeniem tej postaci w jakimkolwiek kontekście poza byciem czarnoskórą ofiarą.

Kwestie i zachowania Chrisa Washingtona nie określają w żadnym stopniu jego osobowości. Jego postać jest napisana w sposób, nazwijmy to, bierny. Jest typową laską z horroru, która przed mordercą ucieka na drugie piętro. Tytuł filmu może zobowiązywać, ale bez przesady – bohater powinien być człowiekiem, a nie narzędziem do przedstawienia wymowy filmu. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy moje słowa są prawdą, proponuję szybki, prosty tekst: znajdźcie trzy określenia dla postaci Chrisa, które nie dotyczą jego wyglądu. Jeśli dacie radę – wpiszcie je proszę w komentarzach, a może dotrze do mnie coś, czego nie zauważam. Znacznie lepiej prezentują się postacie drugoplanowe, zwłaszcza rodzice narzeczonej Chrisa, którzy sprawiają wrażenie przyjaznych, nieco ekscentrycznych, otwartych ludzi, a okazują się być kimś zupełnie innym. Jednak duża w tym zasługa pary świetnych aktorów – Catherine Keener i Bradleya Whitforda, którzy podeszli do tematu z odpowiednim wyczuciem i dystansem.

Po skrótach do celu

Już początek filmu zaskakuje złowrogą kliszą: rozbity na masce samochodu jeleń jest klasyczną zapowiedzią tarapatów. Można jednak ten chwyt zrzucić na karb pastiszowej konwencji. Ale telefoniczna rozmowa Chrisa z przyjacielem pracującym jako ochroniarz na lotnisku zalatuje już leniwym podejściem do scenopisarstwa. Scena wykłada przesłanie niemal na tacy, dialogi są napisane wprost, ale tak naprawdę nie wnoszą nic do historii – mało tego, niemal te same kwestie padają nieco później, kiedy Chris dzwoni do kolegi drugi raz, już bardziej świadomy sytuacji, w jakiej się znalazł. No dobrze, od momentu przyjazdu młodej pary do rodziców dziewczyny jesteśmy świadkami dość ciekawie rozwijającej się intrygi. Do około siedemdziesiątej minuty filmu napięcie powoli rośnie, dziwnych wydarzeń jest coraz więcej, bohater uświadamia sobie, w jakim położeniu się znalazł, zaczyna planować ucieczkę… i wtedy dzieje się coś bardzo nietypowego. Do tej pory Peele-scenarzysta podrzucał tu i ówdzie małe podpowiedzi co do prawdziwych intencji i oblicza rodziny Armitage’ów. W zwrocie akcji Chris odkrywa w pokoju swojej dziewczyny drzwi do niewielkiej komórki, gdzie Rose trzyma karton ze zdjęciami poprzednich partnerów, których – podobnie jak Chrisa – wabiła do pułapki przygotowanej przez jej szalonych rodziców.

REKLAMA