Niektóre miejsca RODZĄ SIĘ ZŁE. Filmowe lokacje, w których NIGDY nie chciałbyś się znaleźć
W komediach romantycznych zakochani bohaterowie po kilku perypetiach najczęściej kończą w jakimś bajecznym miejscu: w ekskluzywnym kurorcie na rajskiej wyspie na Bahamach, w Paryżu albo w malowniczej wsi. My, widzowie, wzdychamy wówczas, marząc o tym, by również się tam znaleźć. Jest jednak i druga strona medalu, o wiele mniej przyjemna i pozytywna. Siedząc wygodnie w fotelu w domowym czy kinowym zaciszu, z herbatką lub innym napojem w jednej ręce i przekąskami w drugiej, oglądamy też światy, z którymi nie chcielibyśmy za żadne skarby mieć nic wspólnego. I z całą pewnością nie zazdrościmy żyjących w nim postaciom, a wręcz oddychamy z ulgą, że nas tam nie ma. To właśnie na tych drugich skupia się poniższe zestawienie. Na filmowych i serialowych miejscach, które są siedliskiem zła i prawdziwego nieszczęścia. Niezależnie od tego, czy źródłem tkwiącego w nich zła są zjawiska nadprzyrodzone, czy ludzka działalność, to obiekty i przestrzenie, w których nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby się znaleźć. W zestawieniu znalazły się zarówno miejsca współczesne, jak i historyczne czy futurystyczne. Aż chce się rzec: obejrzyjcie, przeczytajcie i wracajcie do swojego bezpiecznego świata.
Uwaga: tekst zawiera spoilery!
FILMY
Księżyc LV-426 i statek Nostromo, Obcy: Ósmy pasażer Nostromo
Dzieło Ridleya Scotta to chyba najbardziej ceniony horror SF w historii filmu. Duża w tym zasługa wizualnej strony, a zwłaszcza inspirującego projektu scenografii, za którą odpowiada H.R. Giger. Statek Nostromo ląduje na księżycu LV-426, skąd obca forma życia przedostanie się na pokład w postaci pasożyta. Ale najpierw odbędzie się ekspedycja po obiekcie, który bez wątpienia nie jest krainą mlekiem i miodem płynącą. Trójka uczestników wyprawy natrafia na dziwne skamieniałe monolity Obcych, jest mrocznie i złowrogo, aż chce się natychmiast wziąć nogi za pas. Nie ma co liczyć na powitanie chlebem i solą, potwór w każdej chwili może zaatakować i uczynić z homo sapiens karmę do spożycia. Dalsza walka o przetrwanie przeniesie się na Nostromo, gdzie Obcy zagnieździł się w członku załogi, a po opuszczeniu ciała nosiciela zaszył w zakamarkach pokładu. Stwór błyskawicznie rozrasta się i wyrzyna śmiałków, którzy chcą go wyeliminować. Ci zapuszczają się w teren statku, gdzie czai się Ksenomorf, drapieżnik absolutny. Nostromo, które wydawało się bezpieczną oazą przemierzającą ocean wszechświata, staje się miejscem groźnym niemal jak księżyc, na którym zaczął się cały horror. Labiryntem ciemnych pomieszczeń i ukrytych zaułków, niczym gotyckie zamczysko, lecz stechnicyzowane. W dalszych częściach serii akcja również dzieje się na ogół w jednym miejscu, jednak to w pierwszej odsłonie panuje najmocniej wyczuwalny klimat zagrożenia. Statek kosmiczny zagrażający swojej załodze pojawiał się niejednokrotnie w takich tytułach jak Ukryty wymiar, Supernova, a nawet Solaris. Czy ktoś chciałby się tam przenieść i sobie pozwiedzać? Oj, nie wydaje mi się. Nie witamy na pokładzie!
Las i rudera, Blair Witch Project
Gęsty las w ciemności budzi niepokój. Zwłaszcza ten ze złą legendą. Mało kto chciałby się tam zapuścić, nie mówiąc już o zabłądzeniu. Już sama zła legenda tego miejsca powinna odstraszać i zniechęcać do wyprawy na jego teren. Troje studentów robi to wbrew ostrzeżeniom; właśnie ten aspekt zachęca ich do tej, jak się okaże, ostatniej wyprawy. Wyposażeni w sprzęt filmowy śmiałkowie ruszają do rzekomo nawiedzonego lasu, żeby zbadać historię wiedźmy z Blair, która porywała i zabijała dzieci. Studenci gubią drogę powrotną, panika odbiera im rozsądek i trzeźwość myślenia. W lesie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, dowodząc, że rzeczywiście jest nawiedzony. Najgorzej jest nocą, nie tylko przez coraz mniej komfortowe warunki pogodowe, ale przede wszystkim strach przed nieznanym prześladowcą, być może ukrywającym się w mroku pomiędzy drzewami. Czy to duch wiedźmy? Czy może opętany przez nią pustelnik? Słychać płacz dzieci. Rano nieszczęśnicy odkrywają, że miejsce, w którym usnęli pod namiotem, zmieniło się przez noc – widzą okultystyczne symbole i świeże szczątki. W końcu jeden ze studentów znika, po zmroku jego skowyt wzywa pomocy i zwabia pozostałą dwójkę do zrujnowanej rudery. To właśnie tam wiedźma mogła zabijać dzieci. I nie jest to dom Wielkiego Brata. Na ścianach widać odbite ślady dziecięcych rączek. Studenci już nie wyjdą z tego miejsca. Ktoś ich zamorduje i ukryje ciała bez śladu. Co się właściwie stało? Chyba żaden widz nie chciałby pójść w ślady tej trójki, by móc odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Sześcian, Cube
Kilkoro osób budzi się w potrzasku. Nie znają siebie nawzajem ani powodów, z jakich się tu znaleźli. Klaustrofobiczne miejsce przypomina statek kosmiczny należący do obcej cywilizacji. Co więcej, obfituje w różnego rodzaju śmiertelne pułapki. Jeden nieuważny krok i kończysz bardzo marnie: spalony, pocięty lub zagazowany. Kto je stworzył? W jakim celu? Czy to jakiś eksperyment rządowy, czy rzeczywiście badania przeprowadzane przez pozaziemskie istoty? Najważniejsza kwestia: jak się stamtąd wydostać? Rozszyfrowane matematyczne algorytmy pomagają w unikaniu pomieszczeń z pułapkami. Do czasu. Następuje rozłam w grupie. Różne charaktery, racje i poglądy ścierają się ze sobą, współpraca upada, a po znalezieniu autystycznego chłopaka narasta wrogość i paranoja ze strony policjanta. Wyjście ze sześcianu okazuje się możliwe, jednak szansa na przeżycie staje pod znakiem zapytania ze względu na ludzkie ułomności, które ujawniają się w ekstremalnym położeniu. Można jedynie snuć rozważania przed ekranem, co zrobiłoby się na miejscu bohaterów. Przyznaję się z ręką na sercu, że ja wolę już gdybać niż znaleźć się w olbrzymiej kostce Rubika, skąd wyjście cało graniczy z cudem.