search
REKLAMA
Ranking

NAJLEPSZE FILMY O KOSMOSIE. Nieziemskie zestawienie subiektywne

Mikołaj Lewalski

21 maja 2018

REKLAMA

Kosmos nas fascynuje. Jest tajemniczy, nieskończenie wielki i praktycznie niezbadany. Co moglibyśmy znaleźć w jego czeluściach? Fantastyczne cywilizacje, śmiertelne niebezpieczeństwo czy może zwykłą pustkę? Co przyniosłaby taka podróż w nieznane? Niezliczeni twórcy filmowi mierzą się z tym tematem od samych początków kinematografii. Począwszy od liczącej 116 lat Podróży na Księżyc na ekranach kin możemy podziwiać przeróżne wizje przestrzeni kosmicznej. Jest to niezmiennie nośny temat, ponieważ pozwala nam zobaczyć coś, z czym na co dzień nie mamy kontaktu. Filmy ukazujące eksplorację kosmosu działają na naszą wyobraźnię jak żadne inne i prowokują do samodzielnych refleksji nad tym, co moglibyśmy napotkać poza planetą, na której obecnie rezydujemy. Poniższe zestawienie zawiera tytuły prezentujące moim zdaniem najciekawsze wizje kosmosu. Jakich dzieł tutaj brakuje? Zapraszam do dzielenia się propozycjami w komentarzach!

Obcy – ósmy pasażer Nostromo

“W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku”. To hasło promujące pierwszego Obcego bezbłędnie podsumowuje wizję kosmosu zaprezentowaną w tym arcydziele. Świat poza granicami Ziemi jest pełen grozy i złowieszczej tajemnicy. Przemierzające bezkresną przestrzeń Nostromo to nie wymuskany okręt z wystrojem przywodzącym na myśl sterylny sklep Apple. To niezgrabny moloch pełen brudu, ciasnych korytarzy i ciężkiej maszynerii. Eksplorowany przez bohaterów księżyc Acheron LV-426 w niczym nie przypomina baśniowej Pandory z Avatara czy urokliwej Naboo z prequeli Gwiezdnych wojen. Ten mroczny skalisty świat wygląda jak miejsce z nocnego koszmaru, a przez szalejącą wichurę trudno nawet przyjrzeć się krajobrazowi. Na powierzchni księżyca znajduje się zaś tajemniczy rozbity okręt kosmiczny, a jak wielkim błędem okazało się przeszukanie go, wie każdy, kto oglądał film. W uniwersum Obcego nie ma mowy o kontakcie ze wspaniałą obcą cywilizacją. Jedyne, co kosmos może zaoferować ciężko pracującym bohaterom, to strach i potworna śmierć lata świetlne od domu. W zimnej, wszechobecnej pustce.

Moon

Moon to zdecydowanie najbardziej przyziemna produkcja z wymienionych tu tytułów. Przedstawiona w filmie historia ukazuje perypetie pracownika placówki wydobywczej na Księżycu. Sam jest jedynym pracownikiem obsługującym stację, a do tego kochającym mężem, który nie może doczekać się powrotu do rodziny. Obraz Duncana Jonesa pokazuje nam, jak mogłaby wyglądać rzeczywistość osoby pracującej na Księżycu. Dla Sama stała się ona frustrującą rutyną, ale my z zafascynowaniem oglądamy, w jaki sposób on żyje i wykonuje swoje obowiązki. Myślę, że niejeden widz oddałby wiele, żeby móc zwyczajnie sobie pojeździć łazikiem po powierzchni Księżyca. Nie mija jednak wiele czasu, a razem z Samem odkrywamy przerażającą prawdę na temat bezdusznej eksploatacji, która w kosmosie może ujść na sucho wszystkim za nią odpowiedzialnym. Brak kontroli rodzi potworne możliwości.

Marsjanin

Kiedy już się wydawało, że nie da się połączyć autentyzmu, humoru i wzniosłości związanej z eksploracją kosmosu, swoją premierę miał Marsjanin. Choć punkt wyjściowy fabuły jest niezwykle dramatyczny, tytułowy bohater – Mark – nie pogrąża się w rozpaczy i pretensjonalnych refleksjach, tylko zabiera się do roboty. Wyznacza sobie zadanie, a potem kolejne, i tak aż do wyczerpania wszystkich możliwości. Zachowuje przy tym poczucie humoru i dystans do swojej sytuacji, sprawiając, że oglądanie jego zmagań to czysta przyjemność. Kibicujemy mu do samego końca i razem z nim podziwiamy piękno niezbadanego w dużej części Marsa. Kiedy Mark opowiada nam, że w miejscu, przez które przejeżdża, nie było jeszcze żadnego człowieka, w pełni rozumiemy jego zachwyt. W Marsjaninie okazuje się także, że kosmos pomimo swoich niebezpieczeństw nie musi być miejscem okropnej śmierci, a zamiast tego może hartować charakter i uczyć przejmowania inicjatywy.

Gwiezdne wojny: epizod V – Imperium kontratakuje

Nie był to łatwy wybór (Tatooine z Nowej nadziei to fascynująca planeta), ale uważam, że to właśnie Imperium Kontratakuje ukazało najbardziej interesującą wizję wszechświata z całej gwiezdnej sagi. Na pewno najmroczniejszą – już pierwszy akt na skutej lodem planecie Hoth nie pozostawia wątpliwości co do tego. Prawdziwie zabójczy mróz, niebezpieczna fauna i ciągły strach przed odkryciem przez Imperium Galaktyczne – nietrudno o lepsze miejsce na wakacje. Później wcale nie jest lepiej: Han i Leia są zmuszeni do nieustannej ucieczki przed wojenną armadą, a Luke rozbija się na planecie całkowicie pokrytej bagnami i ciemnymi lasami. Pasażerowie Sokoła Millenium decydują się na lot przez pole asteroid i wylądowanie na jednej z nich, tylko po to, by w ostatniej chwili uciec przed gigantycznym (kilometrowej długości) ślimakopodobnym monstrum żyjącym w zawieszonej w próżni skale. W tym samym czasie Luke jest uwięziony na Dagobah, miejscu dobrowolnego wygnania mistrza Yody. To mroczny i wilgotny świat pełen gadów, robactwa i tajemnic. Wydawałoby się, że schludne Miasto w Chmurach będzie miłą odmianą po tych przygodach, ale i tutaj nieznane zagrożenia czyhają na każdym kroku. Poczucie paranoi i nieuchronnego niebezpieczeństwa towarzyszą bohaterom nieustannie nie tylko tutaj, ale i w całym filmie. W żadnym innym epizodzie kosmos nie jest tak zagadkowy i mroczny jak w Imperium Kontratakuje.

REKLAMA